Z nowo ujawnionych dokumentów ministerstwa finansów wynika, że osoby o niskich zarobkach są “najsurowiej karane” za ewentualny wzrost dochodów. Dodatkowe zarobki szybko oznaczają dla nich utratę zasiłków, które mają pomóc w wychodzeniu z biedy.
Pracownicy zarabiający od 25 000 do 34 000 dol. tracą 413 dol. za każdy dodatkowo zarobiony 1000 dol. Dopiero za nimi są ci z najwyższymi zarobkami, powyżej 114 570 dol. – ta grupa traci oddaje 402 dol. za każdy dodatkowo zarobiony 1000.
Strata wynika w największym stopniu z podwyższenia podatków. W przypadku słabiej zarabiających dochodzi jeszcze utrata zasiłków związanych z wysokością dochodu – np. zmniejszenie kwot Canada Child Benefit.
Podsumowując 19 milionów pracujących Kanadyjczyków średnio straciłoby 341 dol. za każde dodatkowe 1000 dol. Dane dotyczą zarobków z 2017 roku. Szczególnie stratni są pracownicy mający dzieci.
Urzędnicy ministerstwa zauważają, że taki stan rzeczy działa zniechęcająco na osoby, które mogłyby podjąć dodatkową pracę, a także na te pozostające poza rynkiem pracy. W tej grupie często znajdują się osoby zarabiające mniej od swojego partnera, tzw. secondary earners, w dużej mierze kobiety.
Raport został przygotowany niedługo po tym, jak liberałowie wygrali drugie wybory federalne i utworzyli rząd mniejszościowy. Elliot Hughes, doradca ds. polityki podatkowej byłego ministra finansów Billa Morneau, mówi, że reforma systemu podatkowego wydaje się być koniecznością. Należy przy tym dążyć do tego, by osoby potrzebujące wsparcia państwa rzeczywiście je otrzymywały, a jednocześnie nie były zniechęcane do pracy. Reforma jest problematyczna politycznie i wdrożenie zmian zajęłoby pewnie jakieś dwa lata, ale wydaje się nieunikniona, zwłaszcza gdy w dobie COVIDu dodano jeszcze nowe zasiłki.