Prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił od piątku nową ogólnokrajową blokadę, aby powstrzymać gwałtowny wzrost liczby pacjentów z koronawirusem we francuskich szpitalach, ostrzegając, że druga fala wirusa “prawdopodobnie będzie bardziej śmiertelna niż pierwsza”.
„Byliśmy przytłoczeni gwałtownym przyspieszeniem Covid-19”, ogłosił Macron w środowym wystąpieniu telewizyjnym w czasie największej oglądalności , podkreślając, że „wszystkie francuskie regiony są teraz w stanie najwyższego alertu”.
Francuski prezydent powiedział, że ogólnokrajowa blokada będzie obowiązywała początkowo do 1 grudnia, chociaż szkoły i żłobki pozostaną otwarte.
Nowe środki, które wejdą w życie w piątek, będą oznaczać, że ludzie będą musieli pozostać w swoich domach, z wyjątkiem kupowania podstawowych towarów, szukania pomocy medycznej lub korzystania z codziennych godzinnych ćwiczeń na świeżym powietrzu.
Kawiarnie, restauracje i sklepy zostaną zamknięte, chyba że zostaną uznane za sprzedające podstawowe towary, jak supermarkety i apteki.
Ludzie nadal będą mogli chodzić do pracy, jeśli ich pracodawca uzna, że nie mogą wykonywać pracy z domu, powiedział Macron.
Każda osoba poza domem będzie musiała mieć przy sobie pisemne oświadczenie uzasadniające obecność na zewnątrz.
Środki blokujące będą stopniowo łagodzone, gdy liczba nowych codziennych infekcji spadnie poniżej poziomu 5000, z obecnej średniej wynoszącej 40 000.
Wielu francuskich lekarzy nawoływało do nowego ogólnokrajowego zamknięcia, wskazując, że 58 procent krajowych oddziałów intensywnej terapii jest obecnie zajmowanych przez pacjentów z Covid-19, a personel medyczny jest coraz bardziej obciążony.
„Rząd nie wziął pod uwagę pierwszej fali i nie wyciągnął z niej wszystkich lekcji” – powiedział w środę w radiu France Inter Frederic Valletoux, prezes Francuskiej Federacji Szpitali.
Ekonomiści twierdzą, że pełna blokada może mieć szerszy wpływ na Europę, jeśli inne kraje europejskie mocno dotknięte rosnącymi infekcjami pójdą za przykładem Francji.
Wcześniej w środę Niemcy ogłosiły czterotygodniowe zamknięcie restauracji, barów i obiektów rekreacyjnych w celu zahamowania gwałtownego wzrostu liczby zakażeń koronawirusem, po podobnych środkach podjętych we Włoszech i Hiszpanii.
Rządy w całej Europie są krytykowane z powodu braku koordynacji i nieprzygotowania szpitali.
W Hiszpanii i we Włoszech tysiące ludzi protestowały w ostatnich dniach przeciwko ograniczeniom antykoronawirusowym.
W Mediolanie i Turynie w poniedziałek wieczorem doszło do zamieszek i rabowania sklepów