O, nie tylko wiatr – również śnieg. Nawet dało się lepić kulki. A następnego dnia wyszło słońce i Tatry na horyzoncie wystawały ponad chmury.
Przeszliśmy Gorce zdobywając Turbacz i Lubań, po czym przez Czorsztyn przerzuciliśmy się w Pieniny. Po 25 latach znów byłam na spływie Dunajcem! Pan flisak mówił, że to już pewnie jego ostatni spływ w tym roku. Łódki pływają do końca października.
A wieczorami przed snem czytaliśmy “Wakacje z duchami” Adama Bahdaja, kupione w Krakowie na dworcu PKP. Idealna lektura na taką trasę, Ania i Jacek mieli okazję zobaczyć, gdzie to się wszystko działo! I wciąż dopominali się o kolejne rozdziały!
To nasza ostatnia wyprawa przed przywróceniem obostrzeń związanymi z Covidem. Kolejne plany czekają na realizację.
Katarzyna Nowosielska-Augustyniak