POLONIA RESTITUTA
W poniedziałek 11 listopada 1918 r. o godzinie 11 zakończyła się I wojna światowa. W wagonie kolejowym, niedaleko Compiègne we Francji, Niemcy podpisały akt bez warunkowej kapitulacji. Komendant Legionów Polskich Józef Piłsudski, zwolniony 10 listopada 1918r. z niemieckiego więzienia w Magdeburgu przybywa do Warszawy i przejmuje władzę, nad odradzającym się Wojskiem Polskim. Aby uniknąć dwuwładzy Rada Ręgencyjna rozwiązuje się i wyznacza Naczelnikiem Państwa Polskiego Józefa Piłsudskiego. Ten bieg historii, który doprowadził do klęski naszych dwóch głównych wrogów Rosji i Niemiec i rozpad Austrio – Węgier, został po mistrzowsku wykorzystany. Wieloletnia praca dusz pasterzy np. po Mszy św. księża prowadzili wykłady z historii, by uświadomić masom chłopskim, że są odpowiedzialni za byt przyszłej Rzeczypospolitej, że dzięki ich wkładowi, Ona zmartwychwstanie. Społeczeństwo Polskie, coraz bardziej angażowało się do pracy społecznej, politycznej i wojskowej, dzięki Komendantowi Józefowi Piłsudskiemu, Romanowi Dmowskiemu, Ignacemu Paderewskiemu, gen Józefowi Hallerowi, Wincentemu Witosowi, Korfantemu, Daszyńskiemu. Ci ludzie i wielu innych, znalazło się w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu, każdy z nich się sprawdził na swoim odcinku.
Nie ma w historii Polski ostatnich wieków ważniejszej daty nad 11 listopada 1918 r.! Pierwsze oficjalne obchody Święta niepodległości odbyły się dopiero w latach 30., ale Polacy świętowali 11 listopada już wcześniej. Nieprawdą jest, że to święto piłsudczykowskie. To narracja demagogów i komunistycznych propagandystów. 11 listopada to koniec wielkiej wojny, o którą przed śmiercią modlił się polski wieszcz narodowy : O wojnę powszechną za wolność ludów prosimy Cię, Panie…
Polska niepodległość była wymodlona i wycierpiana przez kilka pokoleń, zostało wylane morze potu, łez i krwi oraz cierpienia. Wyrąbali ją ludzie o wielkich sercach, odwołujący się do przykładu przodków. Wieszcz Narodowy Adam Mickiewicz pisał: Walka o wolność, gdy się raz zaczyna, / z ojca krwią spada dziedzictwem na syna…
Listopad 1918 otworzył ciąg zdarzeń: krwawe potyczki z Ukraińcami o polski Lwów i wschodnią Małopolskę, powstanie wielkopolskie, powstania śląskie, walka o ziemię cieszyńską, plebiscyty na pograniczu niemieckim, wojna z bolszewikami o być albo nie być odrodzonego państwa. Niepodległości nikt nam nie podarował. Ani cesarze niemiecki i austriacki, ani Mikołaj II car Rosji, ani przywódcy bolszewickiej rewolty, dekretujący obłudnie nasze prawo do samostanowienia. Nawet prezydent Stanów Zjednoczonych Woodrow Wilson, choć jego deklarację ze stycznia roku 1918 o potrzebie wskrzeszenia państwa polskiego jako warunku pokoju w Europie przyjęliśmy z wdzięcznością jako akt wiekopomny.
Polska odrodziła się w krwawych bojach. Bo wciąż na jawie widzę / i co noc mi się śni, / że ta, co nie zginęła, / wyrośnie z naszej krwi – pisał poeta legionista Edward Słoński.
Poeta Jan Kasprowicz z wielkim żalem o okresie międzywojennym pisał: „Uszanujmy to, co wyrosło z daru opatrzności Bożej i z krwi naszych ojców. Brońmy polskiej suwerenności, którą dziś kupczą najpospolitsi szuje”.
Jakże te słowa pasują do obecnej rzeczywistości w III Rzeczpospolitej. Trawi nas rak neomarksizmu, który przyjmuje przeróżne formy i kolory a jego mowa jest obłudna i przewrotna, ponieważ używa retoryki tolerancji, dobra, zrozumienia, współczucia itp. To są skutki układu okrągło stołowego, wszyscy żeśmy zawinili, że w 1989 r. żeśmy nie dopilnowali niepodległości i żeśmy oddali ster niby to „starszym i mądrzejszym”. Dziś z dumą i podziwem czytamy i mówimy o ludziach tamtego czasu, czasu tzw. Wielkiej Wojny, a co o nas za sto lat będą mówić i pisać? Jesteśmy nieudacznikami społecznymi i politycznymi. Nie byliśmy w stanie, przeprowadzić podstawowego warunku, dla przyszłego bytu narodowego i państwowego, procesu dekomunizacji czyli lustracji w życiu, politycznym, społecznym i kościelnym i dziś zbieramy zatrute owoce.
CZEŚĆ O CHWAŁA BOHATEROM – WIERNYM BÓGU I OJCZYŹNIE.
***
6 LISTOPADA 1939 KRAKÓW
Sonderakion Krakau – Akcja specjalna Kraków. Pod taką nazwą przeszła do historii jedna z najpodlejszych akcji niemieckich przeciwko Polsce. Na poniedziałek 6 listopada 1939 r. Niemcy „zaprosili” do gmachu Collegium novum profesorów uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, by wysłuchali niemieckiego punktu widzenia na sprawy nauki i szkół wyższych. W rzeczywistości była to Aktion genen Professoren, dokonana przez pododdział zbrodniczego Einsatzkommando D pod dowództwem SS-bandyty Brunona Mullera, w cywilu prawnika! Niemiecki bandyta „prawnik” powiedział polskim profesorom: Uniwersytet rozpoczął rok akademicki bez zgody władz. Zawsze był wrogo nastawiony do niemieckiej nauki. Wszyscy (profesorowie) zostaną wywiezieni do obozu koncentracyjnego. Kto stawi opór, zostanie zastrzelony!
Niemcy uwięzili 184 polskich wykładowców. Nie tylko z UJ, także z Akademii Górniczej (21) i pojedyncze osoby z kilku innych uczelni. Byli to często ludzie starsi. KL Sachsenhausen oznaczał dla nich wyrok śmierci. Tak było w przypadku prof. Stanisława Estreichera, twórcy pomnikowej „Bibliografii polskiej”, czy prof. Ignacego Chrzanowskiego, wybitnego historyka literatury polskiej. Dożył w obozie tylko do stycznia. Trzy miesiące później jego ukochany syn, mjr Bogdan Chrzanowski, umierał w Katyniu!
Ta rodzinna tragedia ilustruje hipotezę o łączności zbrodniczych dokonań niemieckich i sowieckich przeciwko Polakom: zbrodni katyńskiej, Intelligenzaktion, Sonderaktion Krakau czy AB Aktion. Mogły być one wynikiem 2 paktu Ribbentrop – Mołotow z 28 września 1939 r., czyli tajnego protokołu o zapobieganiu polskiej propagandzie!
Sonderaktion Krakau była skandaliczna, nawet jak na wojenne „standardy” niemieckie. O słynnych polskich profesorów upomniał się… Benito Mussolini! Część uwolniono. Byli tak wycieńczeni, że umierali nawet po „uwolnieniu”. Te dwa przeklęte totalitaryzmy, systematycznie fizycznie niszczyły polską tkankę narodową, ludzi z najwyższej pułki, ludzi niezbędnych do prawidłowego rozwoju duchowego narodu. Ten bandytyzm, dalej był kontynuowany, po wojnie przez wyznawców sierpa i młota, dowodzonych przez żyda Jakuba Bermana, prawą rękę Berii i Stalina. Przenieśmy się w 2020 r. np. do Warszawy, protestujące kobiety też walczą o tolerancję, wolność, o prawa kobiet, tą samą retorykę używał Lenin, Stalin i ta cała bolszewicka hołota, która wyzwalała ludzi z wolności. Ta czerwona zaraza rozlała się po całym świecie, i pomógł jej w tym zachód w czasie II wojny światowej, i dalej jej pomaga. Mam nadzieję że nie jesteśmy na straconej pozycji, ale musimy jak Oni w 1920 r. iść do walki ze złem z różańcem w ręku.
Stowarzyszenie Józefa Piłsudskiego
„Orzeł Strzelecki” w Kanadzie
Komendant Grzegorz Waśniewski