Centrum Warszawy wygląda tak, jakby oczekiwano na kosmitów, właściwie jakby już kosmici przylecieli. Nieliczni ludzie niczym na ilustracjach książek SF o post apokaliptycznym świecie przemykają zamaskowani ulicami. Idąc opustoszałymi ulicami, człowiek zastanawia się, czy nie zamknięto ludzi w mieszkaniach, by kosmici mogli ich w spokoju porywać na karmę czy do swoich perwersyjnych eksperymentów (drapieżniki najpierw rozbijają stado, by swobodnie likwidować osamotnione jednostki).

 

Zasady dystansu społecznego sprawiają, że ustały wszelkie kontakty międzyludzkie, ludzie mogliby masowo zniknąć z domów, a i tak by nikt tego nie zauważył. W dobie obecnej techniki nigdy nie wiadomo czy nie rozmawiamy z botem, sztuczną inteligencją, nie ma więc problemu z tym, by tak propagowane przez media i władze kontakty cyfrowe nie były kontaktami z rodziną tylko z cyfrowo wytworzonymi awatarami naszych bliskich, których wykończyli obcy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Post apokaliptyczną atmosferę potęguje w samym centrum Warszawy widok pozamykanych i opustoszałych sklepów i restauracji, które przed rzekomą pandemią tętniły życiem. Na głównej ulicy stolicy — Marszałkowskiej — ostały się kebaby, sex-shopy, i lumpeksy (czyli sklepy ze starymi noszonymi uraniami). Istny obraz nędzy i rozpaczy. W samym centrum Warszawy straszy rudera, która przed pandemią była pawilonem handlowym ze sklepem Cepelii. Dopiero poza centrum życie wraca do normy.

Klimat jak z powieści post apokaliptycznych potęgują znaki terroru lewicy. Koło stacji Metro Politechnika zwolennicy mordowania nienarodzonych dzieci pozaklejali swoimi pro aborcyjnymi plakatami (z Bojem, Krzywicką, Budzińską Tylicką) plakaty Marszu Niepodległości. Pro aborcyjna rewolta ma na szersze cele niż tylko mordownie nienarodzonych dzieci.

Z poetyki napisów, które zniszczyły elewacje wielu warszawskich budynków widać, że feministki są świadome tego, że są brzydkie. Kiedy atrakcyjna kobieta zapowiada, że chce być dominującą stroną w seksie, jest to atrakcyjne. Kiedy brzydka ”kobieta” deklaruje, że chce dominować w seksie (co jest równie atrakcyjne, jak lizanie psa po odbycie) to jest zapowiedź sadystycznego gwałtu. Feministki malując na murach stołecznych kamienic „jebać PiS” (co ma oznaczać ich nienawiść do PiS) manifestują swoją świadomość swej brzydoty, bo swoją seksualną traktują jako odrażająca dla swoich ofiar.

Feministki na ulicach Warszawy nie tylko walczą o możliwość mordowania dzieci, ale również o zakaz jedzenie mięsa głosząc, że „nie ma feminizmu bez weganizmu”. Widać, że feministki tak jak znany socjalista i weganin Adolf Hitler wolą zwierzęta od ludzi. Szczególnie wiele pro aborcyjnych wulgarnych napisów jest w drodze do domku, w którym mieszka Jarosław Kaczyński. Na jednej z Żoliborskich uliczek można zobaczyć napis „jebać PIZ” świadczący, że uczestnicy manifestacji mają problemy z napisaniem prawidłowo nazwy partii rządzącej, choć nazwa ta składa się z trzech liter, kilka ulic dalej widać po angielsku napis „wolna aborcja”, w którym to zamiast b jest litera p.

Powoli pro aborcyjne malunki na ścianach (wyglądające jakby je robiła jedna osoba w całej Warszawie) są zamazywane. Zabawne jest też to, że zwolennicy mordowania nienarodzonych dzieci, w ramach zwalczania PiS nazwę tej partii malują na koszach na śmiecie (co ma symbolizować, że miejsce PiS jest na śmietniku) i na takich samych koszach malują swój nazistowski symbol runiczny Siegrune (błyskawice) – co można odczytać, że i miejsce zwolenniku aborcji jest na śmietniku. Niezwykle szczerą deklaracją były dwa runy SS namazane na słupie ogłoszeniowym koło squatu na Wilczej (gdzie bytuje Margot aktywistka z siusiakiem znana z napadu na anty pedofilską ciężarówkę). W tej samej okolicy białoruska antiFa rozwiesza listy gończe za białoruskimi nacjonalistami zapewne mieszkającymi w Polsce.

Warto też zwrócić uwagę, że uczestnicy pro aborcyjnych protestów są na bakier z polityczną poprawnością, nazywając Jarosława kurwą – dziś lewica uważa, że politycznie niepoprawne jest nazywanie kurew kurwami, bo to są sexworkerki, którym należy się szacunek z powodu tego, że odrzucą patriarchat, zachodnią moralność, i czerpią dochody ze swojej seksualności.

Jan Bodakowski