Byt określa świadomość? Nie, to język kształtuje świadomość. Twierdzili tak wiek temu antropolodzy Sapir i Whorf: „ Język to prowizoryczna analiza rzeczywistości, której, bez poprawek, kurczowo się trzymamy”. I Karol Marks zaczął poprawki – np. „Klasa robotnicza”. Pracodawcy i robotnicy istnieli od zarania dziejów, ale „klasa”? Równie dobrze wtedy można było określić „klasę schizofreników”. W dzisiejszym świecie hasło „Wariaci wszystkich krajów, łączcie się” byłoby na czasie.

Orwellowska „nowomowa” i „podwójne myślenie” jest już rzeczywistością. W europejskich językach słowo „dyskryminacja” dawniej oznaczało zaletę, np. odróżnianie sztuki od kiczu. Teraz ma znaczenie odwrotne i stanowi „przestępstwo”. „Małżeństwa gejów”, jako termin zaczęto powszechnie używać dekadę temu, mimo że jest to sprzecznością, jak np. „wegański kanibalizm”. Kraje europejskie, pomimo sprzeciwu, pod naciskiem Brukseli wprowadziły „małżeństwa jednopłciowe” do ustawodawstwa, lewica w Polsce do tego dąży. W języku urzędowym w Europie wprowadzono pojęcie „seksizmu”, jako poważne oskarżenie na równi z faszyzmem lub antysemityzmem. Jako termin, seksizm odnosi się do dyskryminacji kobiet a nie mężczyzn, więc sam w sobie jest „seksistowski”, natomiast antypolonizm, jako termin, nie istnieje.

W Polsce powstała istna Wieża Babel, jeśli chodzi o aborcję. Jedni mówią o ”nienarodzonym człowieku” lub „dziecku”, drudzy o „płodzie”, jako o „zlepie komórek”. Czyli jedno obiektywne zjawisko jest określane w sprzecznych kategoriach, pochodzących od tradycji i kultury, albo od bełkotu neobolszewii.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Wszystkie europejskie języki posiadają tzw. brzydkie słowa, czyli wulgaryzmy. Używane one są w sytuacjach ekstremalnych, np. w gniewie, ale nieużywane są w języku codziennym. Wiek temu Dmitrij Mierieżkowski opublikował w Rosji zbiór artykułów pt. „Nadchodzący cham”- o zagrożeniach cywilizacji. Słysząc tysiące skandujące „Wyp….ć” w Warszawie musimy przyznać mu racje. Z tym, że chamstwo to niepisana doktryna rewolucji kulturowej w celu wulgaryzacji języka, dla wprowadzenia zmian w świadomości i w zachowaniu społeczeństwa; obserwujemy to w BLM i w Strajku Kobiet. Ustawa z dnia 7 października 1999 r. o języku polskim ma chronić nasz język m.in. przed wulgaryzacją, ale nie jest stosowana.

Dzięki twórczości naszych wieszczy, ku pokrzepieniu serc, naród przetrwał zabory. Dziś Magdalena Środa chciałaby usunąć Henryka Sienkiewicza ze szkolnej lektury – bo on pisał po polsku.

Nie damy pogrześć mowy!

Krzysztof Jastrzembski, Londyn