Demonstracja miała się odbyć przed Sejmem, ale ulica Wiejska została zablokowana przed policjantów i funkcjonariuszy Żandarmerii Wojskowej. Protestujący ruszyli więc na ulice stolicy. Na placu Powstańców Warszawy policja użyła gazu pieprzowego wobec strajkujących. Zatrzymano co najmniej kilka osób.
📍Dziesiątki radiowozów przed Sejmem, setki funkcjonariuszy policji i Żandarmerii Wojskowej. Parlament nigdy nie był taką twierdzą. @RMF24pl pic.twitter.com/VzCJOx8b7i
— Patryk Michalski (@patrykmichalski) November 18, 2020
Później uczestnicy demonstracji przeszli przed siedzibę TVP. Dostęp do gmachu zablokowała policja.
Demonstrantów na placu Powstańców Warszawy otoczył kordon policjantów, a za nim ustawieni byli funkcjonariusze w białych kaskach. Funkcjonariusze użyli wobec protestujących gazu pieprzowego po próbie przerwania kordonu. Trafiona została m.in. aktywistka Strajku Kobiet Marta Lempart, której pomocy udzielali następnie ratownicy medyczni. Spryskane gazem zostały też m.in. aktywistka Klementyna Suchanow oraz posłanka Lewicy Magdalena Biejat.
Policjanci zostali zaatakowani przez grupę agresywnych osób. Dlatego użyli środków przymusu bezpośredniego, w tym gazu i siły fizycznej – tak rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak komentuje wieczorne wydarzenia na placu Powstańców w Warszawie.
Wcześniej pod TVP zgromadzonych było kilka tysięcy osób, później tłum się rozproszył. Policja blokowała dostęp do placu ze wszystkich stron. Protestujący wznosili okrzyki “Puśćcie nas do domu”.