Podczas poniedziałkowej międzynarodowej konferencji poświęconej wolności mediów premier Justin Trudeau chwalił pracę dziennikarzy z Hong Kongu i Białorusi, którzy muszą znosić naciski władzy. Kanada już wcześniej głośno potępiała chińskie zamachy na demokrację i wolność wypowiedzi oraz fałszowanie wyborów na Białorusi.
Trudeau przypomniał o uwięzieniu dziennikarzy Reutersa Kyaw Soe Oo i Wa Lone, którzy pisali o okrucieństwie wojska wobec ludności Rohingja w Mjanmie, którzy potem odzyskali wolność i otrzymali nagrodę Pulitzera. Mówił o filipińskiej dziennikarce Marii Ressa oskarżonej przez prezydenta Rodrigo Duerte o “cyberoszczerstwa” i skazanej na sześć miesięcy pozbawienia wolności. Trudeau powiedział, że nie można akceptować ścigania dziennikarzy za to, że wykonują swoją pracę. “Ściganie mediów zagraża demokracji i w ogóle życiu”, mówił premier.
Jednocześnie koalicja międzynarodowych prawników, pod przewodnictwem byłego kanadyjskiego prokuratora generalnego wystąpiła z inicjatywą stworzenia nowej międzynarodowej karty praw, która miałaby chronić więzionych dziennikarzy. Nowa karta nakładałaby nowe obowiązki na kraje, które arbitralnie przetrzymują dziennikarzy, a także na ich kraje pochodzenia.
Ani Trudeau, ani minister spraw zagranicznych Francois-Philippe Champagne, który przewodniczył konferencji, nie wspomnieli o amerykańskich dziennikarzach pracujących podczas kadencji prezydenta Trumpa. Trump nazwał dziennikarzy “wrogami ludzi”.