Nav Canada zamierza zmniejszyć zatrudnienie na siedmiu wieżach kontroli lotów. W ten sposób agencja chce szukać oszczędności i przystosować się do zmniejszonego ruchu w przestworzach.

Joe Sparling, dyrektor Air North z bazą w Whitehorse, mówi, że zwolnienie części kontrolerów odbije się negatywnie na bezpieczeństwie w powietrzu i na ziemi. Jego zdaniem Nav Canada powinna poszukac oszczędności gdzie indziej.

Z wewnętrznej notatki Nav Canada wynika, że organizacja zajmująca się ruchem samolotów cywilnych analizuje sytuację na wieżach w Whitehorse, Reginie, Fort McMurray (Alberta), Prince George (B.C.), Sault Ste. Marie (Ont.) i Windsor (Ont.). Wynikiem analiz będą zmiany zatrudnienia. Do tego rozważane jest zamknięcie wieży kontroli lotów w St. Jean w Quebecu. Pozosotałe miałyby mieć zmieniony status na “Flight Service Stations”. Zatrudnianie specjalistów od obsługi lotów jest mniej kosztowne niż zatrudnianie kontrolerów. Tacy pracownicy nie mają jednak uprawnień do kontroli lotów i czuwania nad utrzymywaniem przez samoloty wymaganej separacji w powietrzu i na ziemi. Zamiast tego przekazują tylko komunikaty doradcze, informacje o warunkach pogodowych, stanie pasa startowego i ruchu lotniczym, a o utrzymanie bezpiecznej odległości od innych obiektów latających piloci muszą zadbać sami. Wymienione lokalizacje zostały wytypowane jako te, które obsługują małą liczbę lotów. W tych regionach lotów było mało jeszcze przed pandemią.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Nav Canada sprawuje nadzór nad milionami kilometrów kwadratowych przestrzeni powietrznej nad Kanadą. Obsługuje ponad 3 miliony lotów rocznie. Jest finansowana dzięki opłatom serwisowym, które płacą przewoźnicy. Z powodu pandemii ruch lotniczy zamarł. we wrześniu stwierdzono 63-procentowy spadek w porównaniu z tym samym miesiącem roku 2019, podaje Nav Canada. Wtedy też organizacja oświadczyła, że będzie likwidować 720 miejsc pracy, czyli zmniejszy zatrudnienie o 14 proc.