To jest po prostu truizm, że wszystko ma w życiu znaczenie. Wszyscy o tym wiedzą. Miałam kiedyś takiego chłopaka, kształcił się na zawodowego inżyniera, czego dopiął na Politechnice Śląskiej w Gliwicach, i jeszcze więcej, bo z tego co słyszałam, został profesorem na jakiejś uczelni technicznej w Monachium. Ten chłopak mnie bardzo przekonywał, że wszystko co zjem ma znaczenie dla mojej przyszłości. A robił to w sposób bardzo przebiegły – właściwy dla przyszłego inżyniera. Byliśmy kiedyś na pieszym rajdzie górskim w Beskidzie Śląskim. Przekonywał mnie tam, że jak zjem kanapkę z jajkiem, którą przygotowała mi moja mama (jakby mama wiedziała, że idę w góry z jakimś facetem, to by mi zapewne kanapki z jajkiem nie przyszykowała), to za jakiś czas, być może za lat kilkadziesiąt, odbije się to na mnie i mi wejdzie w biodra. Nie wiem, dlaczego jego mama mu nie zrobiła na drogę kanapki z jajkiem, ale to go pewnie bardzo wtrąbiło. Kanapki mu nie dałam, ale jak już zjadłam połowę to mi się go zrobiło żal, i oddałam mu drugą połowę, mówiąc przy tym, że mu się to i tak i tak kiedyś gorzko kiedyś odbije. Nomen omen, nie mówcie słów na daremnie. Co prawda kontakt z nim potem straciłam, ale dotarło do mnie, że zmarł na raka wątroby. Auć! Tylko bardzo proszę nie obciążajcie mnie za jego przedwczesną śmierć. To nie ja. A to nieszczęsna kanapka z jajkiem byłaby zgodna z jego teorią, że wszystko ma na siebie, nie koniecznie przewidywalny, wpływ. Zapewne znacie to powiedzenie, bo ostatnio stało się ono bardzo popularne, że motylek nieprzewidzianie machnie skrzydełkami, i ten ruch powietrza, kumulując się i narastając, powoduje trzęsienie ziemi gdzieś na odległym terenie. W nauce, a konkretnie w matematyce zjawisko to ma nazwę chaosu deterministycznego.
Przesłanką prowadzącą do sformułowania teorii chaosu były badania meteorologa Edwarda Lorenza nad modelami prognozowania pogody. Zgodnie z ówczesnym, deterministycznym rozumieniem rzeczywistości, minimalna zmiana warunków początkowych powinna prowadzić do proporcjonalnie niewielkich zmian w wynikach. W celu ułatwienia sobie pracy Lorenz wprowadził zaokrąglone wartości początkowe.
I co? Okazało się, że wynik modelu diametralnie odbiegał od tego co przewidywał ten sam model przy danych wprowadzonych z większą dokładnością. Wniosek? Wbrew powszechnym przekonaniom w nauce, niewielkie zaburzenie warunków początkowych powodują rosnące wykładniczo z czasem zmiany w zachowaniu układu. Popularnie nazywane jest to właśnie efektem motyla, gdzie znikoma różnica na jakimś etapie może po dłuższym czasie urosnąć do znacznych rozmiarów. Powoduje to, że choć model jest deterministyczny, to w dłuższej skali czasowej może zachowywać się w sposób przypadkowy. Reguła ta daje się także zaobserwować, między innymi, w zmianach pogodowych. Ale nie tylko. Tę naukową prawdę, dowiedzioną za pomocą modelowania, znają wszystkie kucharki. Nawet przy tych samych składnikach, potrawa raz wychodzi lepiej, a raz gorzej w zależności, od humoru kucharza, fazy księżyca, wilgotności powietrza, ciśnienia atmosferycznego, wiatru, i wielu innych składników.
Nie wierzycie? Ja też nie, bo mnie nic nie wychodzi. Ale żarty na bok. Każdy fachowiec wie to także, że nieskorygowany błąd początkowy rośnie do niewspółmiernych rozmiarów z czasem. Zapytajcie fachowego kafelkarza, a powie wam, że kafelki układa się od środka, żeby zniwelować błędy i nierówności.
Jeśli zaczniemy od któregoś rogu, to zanim dojdziemy do rogu przeciwległego błąd się skumuluje w tak dużym stopniu, że kafelki będą położone nierówno.
Dlaczego o tym piszę? Bo podobnie jest z covidem – tylko tu akurat, wszyscy są znawcami i specjalistami, więc się nie będę wypowiadać i robić im konkurencji.
Podobnie jest i w Polsce, ale to tak jak powyższe, już nie mam sił na to. I tym razem niewiele z tego rozumiem. I jedno i drugie nie poddaje się mojej logice i rozumieniu świata. Obawiam się jednak efektu motyla. Efekt motyla postaram się zilustrować przykładem z odzyskania przez Polskę Niepodległości, którą obchodzi się symbolicznie 11 listopada, 1918. Jest to dzień przejęcia władzy przez Piłsudskiego. Jednakże zalążki państwowości polskiej powstały także w kilku innych ośrodkach. I tak już w 1916 roku w Lozannie powstał Komitet Narodowy Polski, na czele którego stanął Roman Dmowski. Komitet Narodowy Polski z Dmowskim na czele (później mieszczący się w Paryżu) był uznawany przez państwa ententy (Francję, Brytanię i USA) jako reprezentacja przyszłego rządu polskiego państwa. To wcale nie przeszkadzało Francuzom w próbach utworzenia konkurencyjnego komitetu, na czele którego miał stać Hipolit Milewski (były senator carskiej Rosji). Oddzielne zalążki dążące do przejęcia władzy w odzyskanej Polsce powstały w Lublinie, a także w Krakowie. W końcu państwa centralne – Niemcy i Austro-Węgry (bez udziału trzeciego dużego koalicjanta Turcji Osamańskiej) powołały Radę Regencyjną, której celem miało być powołanie rządu polskiego i przekazaniu mu władzy. Do tego należy dodać dowódców armii. I tak w Radzie Regencyjnej głównym dowódcą był generał Tadeusz Rozwadowski – później wyrugowany przez Piłsudskiego. A 70-tysięczną Armią Kościuszko złożoną z dobrze wyszkolonych żołnierzy z US i Kanady dowodził generał Józef Haller. Powstanie Błękitnej Armii Kościuszko jest bardzo rzetelnie opisane w zeszłym numerze Gońca (46) przez Waldemara Binieckiego i Katarzynę Murawską (kuryerpolski.us) w artykule ‘Błękitna Armia i ochotnicy z Ameryki to fundament polskiej tożsamości za oceanem, czy wszyscy to rozumiemy?’
Generał Józef Haller był dowódcą 2-giej Brygady Legionów Austriackich. Piłsudski był dowódcą 1-szej Brygady Legionów Austriackich. Zarówno 1-sza, jak i 2-ga były kluczowe w przeistoczeniu się w Legiony Polskie. Odbyło się to za zgodą przegrywających wojnę Niemiec i Austro Węgier. Natomiast dobrze wyposażona i wyszkolona Armia Kościuszko z US i Kanady były orężem państw ententy. Nie zapominajmy w tym wszystkim o elemencie finansowym. Przecież na to wszystko potrzebne były grube pieniądze i ktoś to finansował!
I Komitet Narodowy Polski z Dmowskim w Paryżu, i Radę Regencyjną w Warszawie, i przywóz Piłsudskiego z Magdeburga. No i oczywiście Armię Błękitną z US i Kanady. Jeśli weźmiemy tylko tyle pod uwagę, to już w krótkiej perspektywie czasu można dostrzec nieobliczalny wpływ tych czynników.
Czy dlatego państwa ententy, Francja, Anglia i Stany, raczej ozięble traktowały Polskę, w czasie międzywojnia. Co było bardzo widoczne po napadzie Niemców na Polskę 1 września, 1939? Generał Władysław Sikorski w 1941-42 roku próbował wskrzesić zapał Polonii amerykańskiej i kanadyjskiej do zbudowania ponownie Armii Polskiej – jednak bezskutecznie.
Spory o rolę Piłsudskiego, Dmowskiego, Rozwadowskiego i Hallera, w tworzeniu państwa polskiego do dzisiaj nie milkną. I nie tylko spory, ale i zachowania i koterie rodem wzięte z tamtych czasów. I podobnie tak jak wtedy, tak i dzisiaj nie za bardzo wiemy kto za kim stoi, z czyimi pieniędzmi. Czasem tylko, jak ktoś niechcący się sypnie, to widać kto siedzi na czyim garnuszku. I w tej materii, spraw finansowych, także widoczny jest efekt motyla. Jeśli więc jesteście zgubieni w polityce dotyczącej covida, a także i tego co się dzieje w Polsce, to miejcie to na uwadze, że zarządzający tym światem odeszli już od linearnego modelu przyczyny i skutku, i zapewne modelują używając atraktora Lorenza. Co wyjaśnia dlaczego to wszystko jest tak dla nas niezrozumiałe. I to nie sam motyl, tylko spotęgowane w czasie skutki rozwinięcia jego skrzydełek. Efektem końcowym ma być taka manipulacja emocjami i umysłami, aby osiągnąć zamierzone cele.
Alicja Farmus
Toronto, 23 listopada, 2020