Każda władza deprawuje władza absolutna deprawuje absolutnie; każdy system, w którym władza przestaje być kontrolowana, a właśnie z takim mamy do czynienia teraz, gdy trwa stan nadzwyczajny, wywołuje pokusę „bycia watażką”, zaczynamy poznawać naszych małych dyktatorków.
Pomijając debaty wokół tak zwanej pandemii, to, co jest bardzo denerwujące to brak spójności tych wszystkich zarządzeń; jeżeli w Manitobie nie pozwala się ludziom uczestniczyć w samochodowych nabożeństwach, na których siedzą z zamkniętymi szybami, a jednocześnie mogą sobie spokojnie chodzić po wielkich sklepach, to coś tu jest nie tak; ktoś albo czegoś nie domyślał do końca, albo po prostu jest to zrobione specjalnie po to żeby wytresować ludzi, aby niezależnie od tego, co sądzą o tym, co władza każe, ustawiali się równo w szeregu.
Przypomina mi się sławny dialog z „Rejsu” „krytyka musi być, tylko panie taka, jakby jej nie było, tylko aplauz i zaaprobowanie”.
Do tego bardzo szybko zdążamy. Służy temu wzmagany strach przed wirusem. Tresura musi mieć kijek i marchewkę. Gdy będziemy wytresowani, to będzie nam można wreszcie pozwolić na „nową normalność”.
Przyzwyczaimy się, że władza ma prawo wiedzieć, gdzie jesteśmy, z kim jesteśmy i co robimy. Od tego będą stosowne aplikacje, podobne do tych w Chinach, gdzie przed wejściem do fryzjera wygodnie skanujemy nasz kod ze smartfona i mamy otwieraną bramkę. Najwyraźniej naszym elitom chiński świat imponuje coraz bardziej, jako niezwykle „racjonalny” sposób zarządzania ludzkim stadem. Rewolucja ma to do siebie, że na początku jest mało zauważalna.
W Petersburgu, gdy dezerterzy szturmowali broniony przez panienki Pałac Zimowy punktualnie jeździły tramwaje i życie szło swoją drogą.
U nas jest dzisiaj podobnie, życie toczy się dalej, bo musi, ale tak na dobrą sprawę nie wiemy dokąd się „zatoczy”. Wiemy natomiast jakie nowa władza ma wartości, po tym, co jest uznane za istotne, a co nie. I tak, na przykład, życie duchowe w „nowej normalności” sprowadzać się ma do sklepu monopolowego, ewentualnie tego z marihuaną.
I proszę się nie przejmować że coś tam trzeba będzie dać sobie pod skórę zainstalować, żadnego czipowania nie będzie – to jest stara technologia. Dzisiaj każdy z nas patrzy w kamerę smartfona, która go rozpoznaje w 100%, niezależnie od tego czy nosi maskę czy jej nie nosi; po prostu sztuczna inteligencja rozpozna nas bez konieczności czytania linii papilarnych, podobnie, jak my sami rozpoznajemy z widzenia sąsiada. Dlatego właśnie kontrola stała się możliwa na masową skalę. Kontrola dla naszego zbiorowego dobra, wszak „Jednostka – zerem, jednostka – bzdurą, sama – nie ruszy pięciocalowej kłody, choćby i wielką była figurą,”. Dzięki temu wyzwolimy się z okowów pandemii tej i kolejnych. Aurora wystrzeliła już kilka miesięcy temu, dzisiaj pozostaje tylko pokonać „faszystów” i świat będzie nasz! Jak zręcznie ujął to ten sam poeta: W gadaniach robimy pauzę. Ciszej tam, mówcy! Dzisiaj ma głos towarzysz mauzer.
Podsłuchane: w szkole w Toronto zakazano czerwonych flamastrów, bo to kolor agresji, i uczy się dzieci, że nie wolno się przyjaźnić z jedną osobą, bo to wyklucza innych… W The New Brave World nie wolno sypiać z jedną osobą, bo to jest aspołeczne…
Andrzej Kumor