Oczywiście mowa będzie o szczepionkach przeciw cowidowi. I w tym krótkim felietonie nie ma to znaczenia po której stronie szczepień stoicie.
Ma to za to znaczenie dla nas wszystkich mieszkających w Kanadzie, bo ilustruje jeszcze jeden skandal i indolencję obecnego rządu liberałów, a w szczególności premiera Justina Trudeau, i jego vice szefa, a zarazem ministra finansów (bez przygotowania zawodowego) Christie Freeland.
Dwa tygodnie temu w felietonie o efekcie motyla, kiedy to małe, zdawałoby się sprawy (jak machnięcie przez motyla skrzydełkami) w dłuższej perspektywie czasu, mogą powodować dramatyczne wydarzenia, takie jak na przykład trzęsienie ziemi.
Posłużyłam się wtedy przykładem wielu różnych ugrupowań powstałych pod koniec 1-szej wojny światowej, których celem było zostać legitymacyjną władzą Polski (oczywiście po jej powstaniu). Interesy przegrywających wojnę Niemiec i Austo-Węgier od razu się uwidoczniły.
Najpierw próbowali zaciągnąć Polaków do swoich coraz bardziej przegrywających wojnę armii obiecując różne świecidełka. A potem po brutalnym przejęciu władzy przez bolszewików w Rosji, i zdetronizowaniu cara Mikołaja II-go, który notabene był także królem Królestwa Polskiego, obiecywano, że z byłych terenach zaboru rosyjskiego powstanie niepodległe Królestwo Polskie. Oczywiście ani Niemcy, ani Austro-Węgry nie miały zamiaru wskrzeszać Polski z zabranych nam przez siebie ziem. W tym wypadku ten motyl stulił skrzydła.
Z kolei państwa ententy (Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone) dążyły do wskrzeszenia Polski przy pomocy swoich koncepcji, i działającego od 1916 roku w Paryżu Romana Dmowskiego na czele Komitetu Narodowego Polskiego.
W ogólnym chaosie przetasowań Piłsudski przejął władzę 11 listopada 1918. I trzymał – mocno tworząc republikę a nie królestwo. W międzyczasie w listopadzie 1918 została powołana Republika Weimarska, a cesarz niemiecki Wilhelm II został zmuszony do abdykacji. Entencie wytrącono pałeczkę ciągłości historycznej osadzenia króla na czele nowo tworzonego Królestwa Polskiego.
I tu należy sprawdzać szczegóły. W świetnym kompendium tamtych czasów na przykładzie 1-szej i 2-giej Brygady Legionów Polskich (działających w ramach armii austriackiej) Aleksandra Pruszyńskiego z numeru 47 Gońca (poprzedni tydzień, 25 listopada, 2020) autor pisze, że kandydatem na króla był Zdzisław książę Lubomirski. Ja podałam, że książę Radziwiłł. Należało to sprawdzić. Najlepiej u źródła, to znaczy zgodnie z autentycznymi dokumentami w archiwach polskich, a jeśli jest to niemożliwe to sprawdzić kilka źródeł renomowanych historyków.
Po nitce do kłębka doszłam do następujących kandydatów na króla Polski: Joachim Hohenzollern, syn niemieckiego cesarza; Jan Henryk XV Hochberg, książę pszczyński Ludwik III Wittelsbach, król saski; Leopold Bawarski, zięć cesarza austro-węgierskiego; Fryderyk Krystian Wettin; Wilhelm Karol książę Von Urach; Cyryl, syn cara Bułgarii.
Były także wysnuwane lub dyskutowane polskie kandydatury, a wśród nich: Zdzisław Lubomirski, Janusz Radziwiłł, a nawet Józef Piłsudski. Tę listę podaję, za portalem historia.org.pl, i autorem Wojtkiem Duchem. Przypisy i odnośniki znajdują się w tekście źródłowym.
Najpoważniejszym kandydatem na króla był Karol Stefan Habsburg z Żywca. Był to pierwszy Habsburg, który władał językiem polskim. Katolik. Jego córka, urodzona w Żywcu Maria Krystyna Immaculata Elżbieta Renata Alicja Gabriela Habsburg-Lotaryńska (ach te imiona!) wróciła do Polski w 1993 roku i w Żywcu zmarła (2012).
A to dopiero wierzchołek góry lodowej, tyle tam istotnych szczegółów, tyle motyli, i tak wielka wypadkowa, że naprawdę trudno było przewidzieć efekt końcowy.
To samo dotyczy covidu. Tak się nieszczęśliwie składa, że moi bliscy są albo absolutnie przeciwko szczepionce na covid, albo absolutnie za.
Nie ma umiaru, i trudno nie należeć do jakiejś drużyny. Niewielu widzi, jak w naszym kraju – Kanadzie, doszło do jeszcze jednego skandalu wynikającego z braku umiejętności rządzenia.
Nasz premier otacza się i nominuje ministrów z wolnej ręki, jak mu który przypadnie do gustu. A efekt? Już w grudniu zaczną się szczepienia antycovidowe w Stanach, Wielkiej Brytanii i Niemczech. Polska ma kontrakt na szczepionkę od Niemiec, i planuje zacząć szczepić po Nowym Roku. A Kanada? Nawet nie wie kiedy i od kogo ją zakupi. Co prawda, premier wyznaczył generała armii na logistyczne zorganizowanie szczepień w całej Kanadzie, ale to powinno być już dawno przygotowane!
A szczepionki?
Nie ma.
Wiemy, że rządy naszego kraju są absolutnie zakochane w Chinach, więc do maja mieliśmy dostać szczepionkę z Chin. Ale komunistyczny rząd Chin położył łapę na tym kontrakcie.
I dobrze, i szkoda, że nikt nie pyta obywateli Kanady, czy mieliby zaufanie do szczepionki z Chin? Ja nie. Potem mieliśmy sami ją produkować w Quebecu, tylko. Odpowiedzialni za to byli dwaj zupełnie nowi ministrowie, nie mający zielonego pojęcia o tym jak zarządzać czymkolwiek.
Obecnie przy następnym skandalu, bo szczepionki nie ma nigdzie, zakupiliśmy szczepionkę na pniu, jeszcze nie przetestowaną.
Czyli z siedmiu producentów szczepionki, żaden nie ma jeszcze licencji w Kanadzie. A proces uzyskania takiej trwa kilka miesięcy.
Szczepcie się albo nie, to wasza decyzja, ale ja bym oczekiwała od mojego rządu więcej rzetelnych informacji. No cóż jeśli się ma skandal za skandalem w rządzie (Agha Khan wakacje, zamykanie ust w aferze SNC-Lavalin, zamykanie Kanadyjczyków w Chinach, i ostatnio Wee charity, gdzie rodzina premiera i jego cronies się obłowiła), a potem odracza obrady parlamentu, żeby to wszystko ucichło, to nie ma się ani czasu, ani energii zająć takimi sprawami jak zabezpieczenie zdrowia obywateli.
Mogę się założyć, że nomenklatura rządowa zostanie zaszczepiona w pierwszej kolejności pierwszymi najlepszymi szczepieniami na świecie nie wyprodukowanymi w Chinach. Efekt motyla na zwyczajne partactwo nie ma wpływu.
I tu proszę nasza dziennikarka/historyk przemianowana w ministra finansów Kanady, Christia Freeland w nowym odsłonięciu ogłosiła podniesienie podatków.
W całym świecie cywilizowanym, w chwili obecnej podatki się obniża, w celu stymulowania gospodarki. U nas natomiast jedna pani sobie wymyśliła, że je podwyższy, i rozda innym.
Jeszcze trochę i tych podatków nie będzie miał kto płacić.
Alicja Farmus
30 listopada, 2020
(Andrzejki, których nie ma)