Polska i Węgry zgodziły się na powiązanie mechanizmu praworządności z unijnym budżetem i zrezygnowały z zawetowania tego ostatniego. W zamian otrzymały niewiążącą prawnie deklarację, że mechanizm „pieniądze za praworządność” będzie obiektywny i wejdzie w życie dopiero po jego ocenie przez TSUE – wynika z doniesień z Brukseli.
Porozumienie skrytykował na Twitterze Zbigniew Ziobro, polski minister sprawiedliwości:
Rozporządzenie warunkujące korzystanie z należnego Polsce budżetu Unii Europejskiej od arbitralnej, politycznej i ideologicznej oceny Komisji Europejskiej niestety wejdzie w życie. Wynegocjowane Konkluzje Rady Europejskiej nie są obowiązującym prawem i mają wyłącznie charakter politycznego stanowiska. Stwierdzał to wielokrotnie w swoim orzecznictwie Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Rozporządzenie, prawnie obowiązujące, stworzy możliwość znaczącego ograniczenia polskiej suwerenności. Pozwoli na ingerowanie Komisji Europejskiej w działalność prezydenta, parlamentu, rządu a nawet samorządów, w niemal każdej dziedzinie.
Rozporządzenie łamie też traktaty europejskie.
Wszystkie zagrożenia, o których ostatnio mówili liderzy Zjednoczonej Prawicy, stały się realne, ponieważ rozporządzenie wchodzi w życie bez jakichkolwiek zmian w stosunku do kwestionowanego tekstu.
Decyzja o przyjęciu rozporządzenia w pakiecie budżetowym bez prawnie wiążących zabezpieczeń jest błędem. Przed taką decyzją konsekwentnie publiczne przestrzegaliśmy od lipcowego szczytu Rady Europejskiej. Zarząd Solidarna Polska zbierze się teraz, aby omówić skutki podjętej podczas szczytu decyzji.
Jak podaje RMF FM, przywódcy 27 unijnych państw zawarli na czwartkowym szczycie UE w Brukseli „kompromisowe” porozumienie polegające na tym, że Polska i Węgry zrezygnowały z zawetowania unijnego budżetu na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy. Będą one powiązane z pozostającym w mocy niezmienionym rozporządzeniem o mechanizmie „pieniądze za praworządność”. W zamian oba kraje uzyskały jedynie niewiążącą prawnie deklarację szczytu UE, że rozporządzenie nie będzie stosowane zanim na temat jego zgodności z unijnym prawem wypowie się Trybunał Sprawiedliwości UE. Zdaniem brukselskiej korespondentki RMF FM dojdzie do tego najwcześniej w 2022 roku. Deklaracja zawiera też zapewnienie, że mechanizm praworządności będzie “obiektywny i sprawiedliwy”, ograniczony do ochrony unijnych pieniędzy przed niewłaściwym wykorzystaniem oraz że nie będzie naruszał traktatowych kompetencji państw członkowskich.
Według brukselskiej korespondentki RMF FM decydujący dla przełamania oporu Polski i Węgier był szantaż, że pozostałe 25 państw UE stworzy własny Fundusz Odbudowy.
Premier Mateusz Morawiecki osiągnięte porozumienie przedstawił w kategoriach sukcesu podkreślając, że Polska otrzyma z budżetu UE 770 mld złotych. Według niego „pieniądze są bezpieczne, bo mechanizm warunkowości został ograniczony bardzo precyzyjnymi kryteriami”, które jakoby blokują wykorzystanie mechanizmu przeciwko Polsce.
Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak, uznał porozumienie za kapitulację Polski. Polityk przypomniał, że oświadczenie Rady nie ma charakteru wiążącego. „Liczy się tylko tekst rozporządzenia. Reszta to teatr” – uważa Bosak.
Redaktor portalu kresy.pl Karol Kaźmierczak odnotował zadowolenie środowisk lewicowo-liberalnych z powodu porozumienia, które zwiększa kompetencje Brukseli. Świętując lewi liberałowie ogłaszają to, czego nie powie wam PiS. Tak, uzgodnienia szczytu UE to kolejny krok w kierunku jej federalizacji i demontażu państw narodowych… Wykonany za rządów obozu określającego się mianem “niepodległościowego” – napisał Kaźmierczak na Twitterze.