Branża turystyczna w Kanadzie wpadła w „korkociąg” przez nowe przepisy federalne wymagające testu na obecność COVID-19, przed wejściem na pokład samolotu lecącego do Kanady twierdzi Association of Canadian Independent Travel Advisors.
Termin ogłoszenia nowego protokołu przez ministra transportu Marca Garneau w zeszły czwartek – w Sylwestra – nie mógł być gorszy, ponieważ wielu agentów zamknęło biura na długi weekend
„Osoby, które wybrały się podróż w Nowy Rok, nie miały możliwości anulowania lub zmiany swoich wycieczek”.
ACITA to nowe stowarzyszenie założone wiosną ubiegłego roku przez niezależne biura podróży, które m.in. lobbują za rządową pomocą dla branży w związku z wyzwaniami wywołanymi przez pandemię.
Zmiana w polityce Ottawy spowodowała, że biura podróży, zaczęły się starać skontaktować się z klientami, którzy są na wycieczkach lub planują wyjazd.
Jak opowiada jedna z właścicielek biura podróży, jej klientka z Kanady, która jest obecnie na Filipinach, będzie musiała jechać 6 h autobusem do stolicy, Manili, aby przejść wymagany test, który pozwoli jej wrócić do Kanady w czwartek.
Testy w większości krajów azjatyckich kosztują ok. 150 dolarów od osoby.
Nowe przepisy będą jeszcze bardziej zniechęcać klientów, którzy już obawiają się podróżowania do Afryki w czasie pandemii ze względu na postrzeganą złą jakość opieki zdrowotnej, tłumaczy Pat Littlejohn, współwłaściciel Toronto Wild Journeys Safaris w Afryce.
„Uzyskanie testu w Afryce przed powrotem do Kanady może być bardzo trudne lub niemożliwe.
„Wprowadzenie tego wymogu wydaje się po prostu uniemożliwiać podróżowanie”.
Szybkie testy na obecność COVID-19 na lotnisku byłyby znacznie lepszym sposobem na kontynuację
Na dodatek, biura podróży nie były w stanie powiedzieć pasażerom, którzy wyjeżdżają z Kanady w tym tygodniu, czy wskazane przez nich lokalizacje testowe zostaną uwzględnione na liście przychodni zatwierdzonych przez Ottawę, ponieważ lista ta nie została jeszcze opublikowana.