Rząd federalny zlecił przeprowadzenie dochodzenia w sprawie skrajnie prawicowej grupy Proud Boys i sprawdzenie, czy powinna być uznana za organizację terrorystyczną. Sprawa ma podłoże polityczne – liberałowie próbują wywołać skojarzenie grupy Proud Boys z partią konserwatywną i w ten sposób zdyskredytować partię Erina O’Toole’a.
W niedzielę sekretarz prasowy ministra bezpieczeństwa publicznego, Billa Blaira, oznajmił, że urzędnicy będą analizować dowody i informacje pozyskane przez służby bezpieczeństwa. Na podstawie tej analizy zapadnie decyzja o tym, czy w grupa może być w świetle prawa uznana za organizację terrorystyczną.
Jagmeet Singh od razu napisał na twitterze, że Proud Boys pomogli przeprowadzić środowy atak na Kapitol, a założycielem grupy jest Kanadyjczyk. Grupa działa też w Kanadzie. Lider NDP dodał, że domaga się, by organizacja natychmiast została uznana za grupę terrorystyczną.
Jednocześnie w sobotę w Toronto Star ukazał się tekst Petera Donolo, w którym autor napisał, że jest w szoku po tym, jak słyszał słowa poparcie dla Trumpa padające z ust kanadyjskich konserwatystów. Donolo jest byłym współpracownikiem liberalnego premiera Jeana Chretiena i byłego lidera liberałów Michaela Ignatieffa.
Z kolei liberalny poseł Mark Gerretsen napisał na twitterze, że O’Toole i inni prominentni konserwatyści mają konta na portalu Parler, na który przenieśli się ekstremalni przedstawiciele prawicy po tym, jak twitter usunął konto Donalda Trumpa. Dyrektor ds. komunikacji Erina O’Toole’a odpowiedziała na to, że konto lidera konserwatystów na portalu Parler jest fałszywe. Inne konta mogły być utworzone tylko po to, by zapobiec tworzeniu fałszywych kont na dane nazwisko lub założono je jeszcze zanim Parler zaczął być kojarzony z ekstremalną prawicą. Aplikacja Parler została zakazana przez Google’a i Apple’a. Widać jednak, że liberałowie próbują różnych chwytów, by wykazać, że konserwatyści są nietolerancyjni i mają tendencje rasistowskie – mówią komentatorzy.