Dr Jane Pegg, pediatra z Nanaimo, B.C., nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyła żelki z marihuaną, którymi zatruło się dwuletnie dziecko. Przekąska z narkotykiem była zapakowana na pierwszy rzut oka tak, jak słodycze ze sklepu.
Chłopiec, który trafił pod opiekę Pegg, nie ruszał się i miał trudności z oddychaniem. Jego rozkojarzona matka przez pomyłkę dała mu żelki zawierające dużą dawkę THC myśląc, że daje mu słodycze. Żelki należały do dziadka dwulatka, który ma artretyzm. Produkt jest sprzedawany pod nazwą “Stoney Patch” albo “Stoner Patch”.
Opakowanie przypomina produkty marki Sour Patch Kids. Producent słodyczy dla dzieci, Mondelēz Canada Inc., w styczniu ubiegłego roku wytoczył proces o naruszenie prawa do używania znaku handlowego.
W Kanadzie legalnie mogą być sprzedawane produkty do spożycia z marihuaną – żelki, czekolada czy rożne wypieki – które nie zawierają więcej niż 10 miligramów THC. Do tego zgodnie z wytycznymi Health Canada produkty z marihuaną nie mogą być sprzedawane w kolorowych opakowaniach lub z obrazkami, które mogłyby być atrakcyjne dla dzieci. Na opakowaniu muszą znajdować się ostrzeżenia o szkodliwości dla dzieci, a także opakowanie musi być zrobione w taki sposób, by dziecko nie mogło go otworzyć.
Okazuje się jednak, że przepisy są nagminnie łamane.
W intenrecie bez trudu można znaleźć setki produktów spożywczych z marihuaną, które udają słodycze wszelkiej maści – marihuanowe przysmaki podszywają się pod żelki Sour Patch Kids, Pop Tarts czy batony Snickers. Wszystko nielegalne i dostępne.
Prawniczka Trina Fraser zajmująca się prawem regulującym używanie marihuany mówi, że problem z tego typu sprzedażą jest taki, że nie wiadomo, kto miałby ścigać sprzedawców. Egzekwowanie prawa kosztuje i ktoś ten koszt musiałby ponieść. Pytanie który rząd i która policja. Fraser podkreśla, że nielegalne strony wyglądają bardzo wiarygodnie. Dodatkowy problem tkwi w tym, że każda prowincja ma swoje przepisy określające sposób sprzedaży i dystrybucji. Przypomina, że posiadanie marihuany pochodzącej z nielegalnego źródła jest przestępstwem.
Pegg mówi, że jej pacjent spędził noc w szpitalu i następnego dnia został wypisany do domu. Jej koleżanka, dr Jodi Turner, spotkała się z podobnymi przypadkami na tej samej izbie przyjęć. Czasem stan dzieci musi być monitorowany, bo nie wiadomo, czy serce będzie bić stabilnie albo czy nie zajdzie potrzeba podłączenia do respiratora.
Zatrucia produktami spożywczymi z marihuaną wśród dzieci i młodzieży odnotowywane są w całym kraju. Nie wiadomo, w ilu przypadkach produkt był zapakowany tak, by wyglądał jak tradycyjne słodycze. W okresie od 2019 do 2020 roku liczba zatruć w Nowej Szkocji i Quebecu zwiększyła się dwukrotnia. W Kolumbii Brytyjskiej w 2020 roku było prawie 100 przypadków, W Ontario, Manitobie i Nunavucie łącznie 166.Żaden przypadek nie był śmiertelny.
Pegg po przypadku z dwulatkiem zadzwoniła do Health Canada, by zapytać, gdzie i jak coś takiego zgłosić, ale nikt do niej nie oddzwonił. Dopiero gdy zwróciła się do mediów, nastapiła odezwa.
W styczniu – dwa miesiące po incydencie – Health Canada odpowiedziało, że Pegg wysłała maila na ogólną skrzynkę e-mail, na której zawsze są opóźnienia. Agencja napisała, że wobec wzrostu przypadków zatruć marihuaną u dzieci, w sierpniu wydało notę ostrzegawczą i rozpoczęło kampanie edukacyjne i informacyjne przypominające dorosłym, by odpowiednio zabezpieczali produkty. A Pegg powinna się skontaktować z RCMP lub miejscową policją.
Mike Serr z komisji ds. narkotyków działającej przy krajowym stowarzyszeniu szefów policji mówi, że w Kanadzie działa co najmniej 1100 nielegalnych stron sprzedających marihuanę. Policja ma na swoim koncie pewne sukcesy, ale problem jest większy niż możliwości interwencji. Serr ostrzega, że strony są prowadzone przez przestępczość zorganizowaną, a produkty mogą być tańsze, ale nie mają atestów i mogą zawierać niebezpieczne domieszki.