“Witamy tę decyzję z zadowoleniem. Przypomnę, że prezydent Andrzej Duda, zarówno podczas ostatniej wizyty w Waszyngtonie, jak i podczas rozmów z sekretarzem generalnym NATO, apelował o utrzymanie amerykańskiej obecności w Europie” – poinformował PAP szef BBN w czwartek wieczorem.
Paweł Soloch dodał: “Nie łączyliśmy tej kwestii ze wzmocnieniem obecności amerykańskich wojsk w Polsce. Zależy nam na jak najszerszej obecności sił USA w całej Europie, co pozwoliłoby odpowiedzieć na ewentualne zagrożenia oraz w razie konieczności wzmocnić wschodnią flankę sojuszu”.
Szef BBN odniósł się także do rozmowy, którą w środę przeprowadził telefonicznie z doradcą prezydenta USA Jake’m Sullivanem. Według niego, rozmowa ta “pozwala wierzyć, że amerykańskie decyzje umożliwią także z powodzeniem realizować zapisy umowy o wzmocnionej współpracy obronnej pomiędzy Polską i USA, jaką zawarliśmy w zeszłym roku”.
“Z uwagi na fakt, że wraz z zakończeniem zimnej wojny granice NATO przesunęły się na wschód, Polska staje się dziś naturalnym hubem dla sojuszniczej obecności, w tym USA, w regionie” – stwierdził Soloch.
Zmniejszenie amerykańskiego kontyngentu w RFN z 36 tys. do 25 tys. żołnierzy zapowiedział w czerwcu 2020 roku ówczesny prezydent USA Donald Trump. Zamierzał to zrobić, bowiem jego zdaniem Niemcy przeznaczają zbyt mało środków na obronność.
Spośród 12 tys. amerykańskich żołnierzy, których Trump chciał wycofać z Niemiec, 5600 miało trafić do innych krajów NATO, w tym do Polski.
Podczas czwartkowego przemówienia Biden zapowiedział szeroki reset amerykańskiej polityki zagranicznej. “Ameryka wróciła. Dyplomacja wróciła. Będziemy odbudowywać nasze sojusze” – mówił prezydent USA w Departamencie Stanu. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
liv/