Nowa polska ustawa o wolności środków przekazu, przeciwko cenzurze firm wielkich technologii spowoduje, że obywatele będą automatycznie powiadamiani o algorytmach stosowanych dla ograniczania dystrybucji publikowanych przez nich treści tzw. shadow banning i będą uprawnieni do zniesienia tych ograniczeń, jeśli ich wypowiedzi online są zgodne z prawem zapewnia wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta w rozmowie z Breitbart News.
Kaleta, który stoi na czele prac nad nową ustawą, potwierdził, że „za każdym razem, gdy używany jest algorytm ograniczający zasięg, użytkownik zostanie poinformowany, czy i dlaczego jego zasięg jest ograniczany”.
Polski rząd potwierdził wcześniej, że nowe przepisy przeciwko cenzurze wielkich korporacji internetowych dadzą obywatelom polskim ustawowe prawo do odwołania się od zakazów i usuwania treści, jeśli ich wypowiedzi były zgodne z polską konstytucją, a nowa Rada Wolnego Słowa może nakazać firmom technologicznym przywrócenie usuniętego konta i treści pod groźbą wysokich kar pieniężnych.
Część cenzury technicznej jest jednak bardziej podstępna, ponieważ firmy internetowe drastycznie ograniczają zasięgi i zdolność niektórych użytkowników do budowania grona słuchaczy lub widzów – czasem w sposób otwarty, a czasem nie – poprzez tak zwane „shadowbany”, bez ich całkowitego blokowania lub usuwania treści, a jedynie poprzez ograniczanie ich dystrybucji.
Kaleta zapewnił w wywiadzie dla Breitbart London, że „proces wykorzystywania algorytmów do tłumienia określonych poglądów, o ile nie łamią one polskiego prawa, [będzie] regulowany” a „jeśli platformy mediów społecznościowych złamią to prawo, zostaną ukarane grzywną”.
Rząd premiera Viktora Orbána na Węgrzech również potwierdził , że będzie podejmował działania mające na celu zapobieganie ograniczaniu propagacji opinii „chrześcijańskich, konserwatywnych i [i] prawicowych” w mediach społecznościowych.
Polski minister podkreślił, że dla Prawa i Sprawiedliwości ( PiS) w Polsce zapewnienie państwowej ochrony wolności wypowiedzi w internecie jest jedynie częścią „procesu cywilizowania”.
„Ponieważ mamy prawa dotyczące bankowości, telekomunikacji, przemysłu zbrojeniowego i wielu innych dziedzin, powinniśmy również regulować Big Tech” – uznał, wskazując, że platformy mediów społecznościowych „zapewniają konkretną usługę, czyli możliwość komunikowania się na na dużą skalę ”i porównał je z zakładami użyteczności publicznej, takimi jak firmy telekomunikacyjne.
„Właściciele firm zajmujących się mediami społecznościowymi nie prowadzą “jakiejś tam” działalności. Firmy Big Tech są teraz monopolistami – dodał.
„To znaczy, wyobraź sobie, że Alexander Graham Bell miałby decydować, o tym kto może rozmawiać przez telefon, a Thomas Edison gdzie mają być używane żarówki?” – podsumował.