Matthew Steeves i jego żona, nie mogąc już znieść siedzenia w domu, wymknęli się w środę na przejażdżkę i ta przyjemność kosztowała ich 880 dolarów. Małżonkowie z Kingsville zjechali na pusty przykościelny parking, by zagrać w Pokemon GO i tam zainteresowała się nimi policja. Funkcjonariusz OPP zapytał ich o cel podróży i uznał, że nie jest to wyjście “niezbędne”. Dał im mandat za łamanie restrykcji związanych z lockdownem. Steeves wytłumaczył policjantowi, na czym polega gra i wyjaśnił, że przejażdżka jest potrzebna dla zdrowia psychicznego. Funkcjonariusz stwierdził, że w takim razie mogli pójść na spacer, a jeżdżąc bez celu ryzykują, że w razie wypadku narażą siebie i innych na styczność z koronawirusem.
Steeves mówi, że był w szoku – dostał mandat na 750 dol. + podatek za siedzenie we własnym samochodzie. Przecież to nie przyczynia się do roznoszenia wirusa, tłumaczy.
Mężczyzna mówi, że wraz z rodziną od miesięcy przestrzegają zasad. Nie odwiedzają rodziny i znajomych. W Pokemon GO zaczęli grać z nastoletnimi dziećmi w Święta, dodaje. Wcześniej zdarzało im się jeździć razem z dziećmi samochodem i nigdy nie mieli problemów. W środę mieli z żoną jedyną okazję, by wybrać się na przejażdżkę tylko we dwoje. I niestety mieli pecha.