Zaraza. Przepraszam, że tak brzydko się wyrażam, ale ten covid-19, albo wszelkie jego odmiany i mutacje, brzmią tak jakby były oswojone. To tak jakbyśmy powiedzieli grypka, no może grupa azjatycka (ach, znowu przepraszam za niepoprawnie polityczne wyrażenie), no może być świńska. Na pewno nie chińska, ale hiszpanka może być, choć z Hiszpanią nie miała wiele wspólnego. Oprócz tego, że tam ludzie też chorowali, tak jak i wszędzie indziej, przez ponad trzy lata (1918-1920).
Hiszpania w czasie 1-szej wojny światowej (Great War po naszemu innemu) była neutralna, a tym samym neutralnie nieoncenzurowana. O przypadkach bardzo chorych żołnierzy z armii francuskiej, niemieckiej, czy amerykańskiej nie wolno było pisać. Już wtedy był na to cenzuralny zakaz. A o Hiszpanii wolno było mówić. I ówczesny król Hiszpanii Alfons XIII zachorował. Był bardzo chory, i zanim go izolowano, zaraził kilku członków hiszpańskiego rządu. Ale potem ozdrowiał, i o tym mówił, stąd się wzięła grypa ‘hiszpańska’, choć wcale hiszpańska nie była. A teraz mamy covid, bo to takie neutralne określenie. Prezydent Trump był jednym z niewielu polityków, którzy nazywali Covid grypą chińską, bo z Chin się wywodziła. Kiedyś mieliśmy grypę Hong Kong, i rosyjską, i różne inne. I nikt z tego powodu szat nie rozdzierał. A teraz nie wypada powiedzieć grypa chińska, czy nawet grypa z Wuhan. A covid dalej szaleje, niepomny na nazwę.
W Kanadzie pokonaliśmy wariant oryginalny, a teraz mamy już ogniska mutanta i angielskiego i południowo afrykańskiego. I proszę zwrócić uwagę, nikt tutaj się nie obraża, że ten angielski i południowo afrykański mutant to też niepoprawnie politycznie. Skąd te mutanty się wzięły w Ontario? Premier (nazywany coraz częściej Justin Indolentny – Justin Indolent) naszego kraju bardzo się temu dziwi, i dopiero po dramatycznych naleganiach premiera Ontario Douga Forda, dlaczego tyle tych samolotów dalej ląduje na międzynarodowym lotnisku Pearson, spróbowano temu zapobiec wprowadzając przymusowe hotelowe trzy dniowe no koszt przylatującego do wyjaśnienia jego statusu covidowego. Hmm.
Trochę za mało i za późno, bo obie mutacje covida są już poza kontrolą, przywleczone nie wiadomo skąd, ale wiadomo, że same na spadochronach się nie zdesantowały.
A my?
Musimy uzbroić się w cierpliwość, wykorzystać to czego nauczyliśmy się przez cały rok, i unikać zarazy jak tylko można. Szczepienia? Jak dobrze pójdzie to w ostatnim kwartale, a najprawdopodobniej w 2021 roku. Aj niedobrze, niedobrze. I to nie tylko choroba, i jej przebieg, ale jej długotrwałe skutki są zatrważające. A badania na tzw. ozdrowieńcach dopiero się zaczęły. Co będzie za rok, za dwa, za dziesięć? Tego jeszcze nie wiadomo. Ale już teraz wiadomo, że duży procent tych, którzy przeszli chorobę, odczuwa poważne dolegliwości długo po wyzdrowieniu. Już pojawił się medyczny temin ‘long Covid’, czyli długotrwały covid, oznaczający poważne komplikacje po przebytej chorobie. Nie to nie jest nic nowego, i wszyscy wiemy, że zwykła grupa może prowadzić do powikłań, a angina może być groźna szczególnie dla dzieci. Te długotrwałe po-covidowe komplikacje klasyfikuje się następująco:
– układ oddechowy i płuca
– mgła mózgowa i choroby psychiczne oraz neurologiczne, w tym udary
– serce, w tym zawały
Niestety, niewiedza jest tutaj wielką niewiadomą, bo z każdym dniem liczba komplikacji będzie się powiększać.
Nie jestem specjalistą od covidu (tak jak obecnie większość moich znajomych, najczęściej po przeczytaniu kilku artykułów), ale wiem, że jakoś musimy tę przeszkodę pokonać. Najlepiej wybudować sobie most, pod którym przepłyną te wszystkie covidowe zagrożenia. I bez względu na to co sądzicie o Covidzie, unikajcie go jak zarazy, bo to jest zaraza. Wiem, i zgadzam się, że wiele restrykcji jest wymierzonych w mały i średni biznes, wiele nie ma sensu, ale… Pierwszy raz znaleźliśmy się w takiej sytuacji i zarządzający chodzą niejako po omacku. Nie, nie chcę ich rozgrzeszać z głupoty, ani z lekkomyślności narażania nas. Ale błędy takie jak godzina policyjna w sąsiedniej prowincji Quebec, ale otwarte stoki narciarskie, i brak godziny policyjnej w Ontario, ale zamknięte stoki narciarskie, brzmią iście kabaretowo. Tylko śmieszne to nie jest. Po prostu podejmujący decyzje nie bardzo mają na czym się wzorować, bo nic takiego jeszcze nie było. My też nie mamy się na czym wzorować, ale już wiemy jak się żyje w czasie zarazy. Wiemy jak robić zakupy, żeby rzadko a wszystko, jak wychodzić na spacery, i spotykać się rodzinnie i ze znajomymi, bez niepotrzebnego narażania się. Nauczyliśmy się przez ten rok także ‘obywać’ (do without) – słowo, które już prawie wyleciało z obiegu. Przez ostatnie dekady uczono nas, żeby się nie obywać wcale, a wcale. Jak nie ma to do sklepu, jak się zrobiła dziurka, to do kosza. Dzisiaj jedna z moich córek zaszywa dziurki w kurtce (żeby jej pierze nie wylatywało), a druga nauczyła się piec chleb, żeby rodzina miała jak akurat szybciej zjadła ten co miał starczyć na dwa tygodnie. Ja policzyłam wszystkie części bielizny po szufladach, i wynika z tego, że jak nie przytyję więcej, i nawet jak będę długo żyć to mi starczy do końca życia. Tak, tak, wiem, że na gwałt próbuję doszukać się jakichś pozytywów tej beznadziejnej sytuacji. A widzicie jakąś inną lepszą drogę? Starajcie się nie zarazić, i starajcie się dobrze sobie radzić. Wierzę, że ta zaraza, tak jak wszystkie inne minie. Nie wiem tylko już, czy na wiosnę, czy roku następnego? Historycznie średnia długość trwania zarazy to 3-5 lat, więc jeszcze sporo przed nami. I jeszcze wiele do nauczenia. Najważniejszą jest to, żeby się nie dać zrazić. To wszyscy wiedzą, że normalnej grypy w tym roku prawie nie ma. Nie ma, bo się izolujemy. Król Hiszpanii Alfons 13 od którego wzięła się nazwa ‘grypa hiszpańska’ został izolowany i nie zaraził nikogo ze swojej bliskiej, całkiem licznej rodziny. Nic nowego, tylko nam się wydawało, że nas to już nigdy nie dotknie. Błąd. Na razie stańmy na zbudowanym solidnym moście i przeczekajmy jak wody z zarazą przepłyną pod mostem. Jedynym sposobem nie doświadczania długiego covidu, jest nie zarażenie się nim. Czego wam i sobie życzę przed ostatnią śnieżycą tej zimy.
Alicja Farmus