Gabinet premiera Justina Trudeau wstrzyma się od głosowania nad konserwatywnym wnioskiem, który określiłby chińskie łamanie praw człowieka wymierzone w muzułmanów w zachodnim regionie Xinjiang jako ludobójstwo.
Wniosek miał poparcie wszystkich partii opozycyjnych.
Wniosek miałby spowodować, że Parlament oficjalnie ogłosiłby działania Chin przeciwko Ujgurom i innym tureckim muzułmanom za ludobójstwo zgodnie z definicją zawartą w Konwencji Narodów Zjednoczonych o ludobójstwie z 1948 roku.
Doniesienia medialne oraz przedstawiciele ONZ oskarżyli Chiny o więzienie Ujgurów w obozach koncentracyjnych i obozach „deradykalizacyjnych” oraz nękanie ich przymusową pracą, przemocą seksualną, metodami kontroli populacji i szeroko zakrojoną inwigilacją. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Chin zaprzeczyło oskarżeniom.
Na poniedziałkowej konferencji prasowej konserwatywny krytyk spraw zagranicznych Michael Chong powiedział, że dowody na chińskie zbrodnie są przytłaczające. Zacytował zeznania ocalałych, zdjęcia satelitarne, wideo, dokumenty i doniesienia medialne z głównych amerykańskich i międzynarodowych serwisów informacyjnych.
„Dziś jest czas na moralną jasność” – powiedział Chong. „Nie możemy dłużej tego ignorować. Musimy nazywać to tym, czym jest – ludobójstwem”.
Konserwatywny wniosek nie byłby wiążący dla rządu. Chociaż nie określa żadnych konkretnych działań, które rząd powinien podjąć w przyszłości, wzywa Kanadę do działania w porozumieniu z USA i innymi sojusznikami w uznawaniu aktów ludobójstwa.
Uznanie ludobójstwa mogłoby położyć podwaliny pod silniejsze działania przeciwko firmom, które importują produkty wytwarzane w regionie Xinjiang przy użyciu pracy przymusowej.
W wywiadzie dla Canadian Press w sobotę, Cong Peiwu, ambasador Chin w Kanadzie, powtórzył twierdzenie swojego rządu, że Ujgurowie nie są źle traktowani i opisał oskarżenia o ludobójstwo jako bezpodstawne akty agresji wymierzonej w Chiny. Potępił głosowanie jako ingerencję w wewnętrzne sprawy Chin.