Po spadku do najniższego poziomu od paru lat, ceny benzyny znów zaczynają rosnąć. Lato sprzyja wyjazdom, gospodarka ma się otwierać, więc musimy się liczyć z podwyżkami.
W zeszłym tygodniu ceny nieco spadły, co miało związek z obawami przed trzecią falą COVID-19 w Europie. Potem jednak zaczęły rosnąć, tak że od początku 2021 roku odnotowano już wzrost o 20 proc., a od kwietnia 2020 – prawie o 60 proc. Jak podaje GasBuddy, średnia cena w Kanadzie w poniedziałek wynosiła 1,24 dol. za litr. Główny analityk serwisu, Patrick De Haan, mówi, że w możemy nawet dojść do rekordów z ostatnich lat.
De Haan tłumaczy, że wysokie ceny wynikają w dużej mierze z rosnącej ceny ropy, a to z kolei efekt oczekiwanego zwiększonego popytu w związku z otwieraniem gospodarek. Do tego trzeba pamiętać w zeszłym roku produkcja była zmniejszana. Część krajów produkujących ropę, w tym kraje OPEC, w kwietniu 2020 zmniejszyły wydobycie i utrzymały je na niskim poziomie, mimo ostatniego wzmocnienia cen. Ropa WTI w bieżącym roku zdrożała już o 25 proc.
Nie bez znaczenia są też zamknięcia rafinerii w Teksasie. Zakłady stanęły z uwagi na ekstremalne mrozy w lutym. De Haan szacuje, że z tego powodu benzyna w Kanadzie podrożała o 10 centów na litrze. Poza tym przed latem rafinerie przechodzą na produkcję benzyny przeznaczonej do używania w wyższych temperaturach, a ta odmiana jest droższa.
De Haan mówi, że wzrost cen może spowolnić zwiększenie produkcji przez OPEC. W przeciwnym razie latem dojdziemy do 1,30-1,35 dol. za litr.