W Poniedziałek Wielkanocny o 8 rano przyjechało do mnie dwóch sympatycznych milicjantów. Chciało wziąć mnie na komisariat, ale jeszcze nie jadłem śniadania, więc poprosiłem, by przyjechali po 10:00 i tak uczynili. By się nie nudzić, na wszelki wypadek wziąłem książkę do nabożeństwa i odmówiłem parę litanii.

Nie przesłuchiwano mnie, a tylko po dwóch godzinach odwieziono do sądu, gdzie już raz byłem. Po prawie dwóch godzinach czekania siadłem przed obliczem młodego sędziego, który odczytał protokół, że 4 kwietnia rozdawałem ulotki wzywające do demonstracji przeciw władzy przez wyłączanie światła o 21:00 na 10 minut, co jest przestępstwem. Mam dostać kolejną karę z 1400 rubli, a postanowienie sądu mają mi przysłać.

Na koniec odwieziono mnie do domu czyli w mym przypadku mogę śmiało twierdzić, że zachowano się względem mnie na poziomie ponad europejskim.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU