Rozpalony do czerwoności rynek mieszkaniowy w Kanadzie nadal nie zwalnia, sprzedaż w marcu wzrosła o 70 procent w porównaniu z rokiem ubiegłym, a średnie ceny o ponad 30 procent.
Canadian Real Estate Association ogłosiło w czwartek, że w zeszłym miesiącu sprzedano ponad 70 000 domów, pobijając poprzedni rekord miesiąca o 22 000 transakcji. Liczba ta była o 76 procent wyższa niż w tym samym miesiącu rok temu, w którym sprzedaż spowolniła, ponieważ był to pierwszy miesiąc ograniczeń związanych z COVID-19.
Te ograniczenia spowodowały tymczasowy ochłodzenie rynku, ale sytuacja zaczęła się podgrzewać w maju 2020 r. i od tamtej pory nie ostygła.
Jeśli chodzi o cenę, średnia cena sprzedaży domu sprzedawanego w systemie MLS firmy CREA wynosiła 716 828 dol.. To o 31,6 procent więcej w ciągu roku i największe roczne tempo wzrostu w historii.
Podczas gdy sprzedawcy i właściciele są niewątpliwie zachwyceni rekordowymi cenami , gwałtowne tempo wywołuje niepokój wśród ekonomistów i polityków, którzy martwią się, że kupujący po raz pierwszy są zablokowani na rynku, chyba że zaciągną ogromne kredyty hipoteczne, których mogą nie być w stanie spłacać w przypadku wzrostu stóp procentowych.
W zeszłym tygodniu najwyższy organ nadzoru bankowego w Kanadzie zaproponował podniesienie poziomu wymagań testów warunków skrajnych dla kredytów hipotecznych, aby upewnić się, że kredytobiorców stać będzie na wyższe oprocentowanie. Posunięcie to zmniejszyłoby siłę nabywczą kupujących o około pięć procent.
Przewodniczący CREA Cliff Stevenson powiedział, że największym czynnikiem wpływającym na wzrost cen jest brak równowagi między podażą a popytem, i powiedział, że rynek wykazuje oznaki dochodzenia do równowagi. Ale ekonomista Doug Porter z BMO mówi, że marcowe dane pokazują, że dzieje się o wiele więcej. Dodaje, że w ujęciu sezonowym liczba nowych ofert osiągnęła najwyższy rekordowy poziom w marcu.
Ekonomista Rishi Sondhi z TD Bank twierdzi że dane za kwiecień i maj powinny być interesujące, ponieważ podwyższenie wymogów testu warunków skrajnych wejdzie w życie dopiero w czerwcu, co oznacza, że może to mieć niezamierzony skutek w postaci jeszcze gorętszego rynku, gdyż ludzie spieszyć się będą z pożyczaniem i kupowaniem, zanim nowe zasady wejdą w życie.