17 września 1939 roku Związek Radziecki zaatakował Polskę i zajął ponad połowę jej ówczesnego terytorium. Atak na Polskę nastąpił w wyniku umowy, którą podpisali minister spraw zagranicznych Związku Radzieckiego, Wiaczesław Mołotow, i minister spraw zagranicznych Niemiec, Joachim von Ribbentrop. Umowa ta decydowała o tym kto, i kiedy, i jak wiele terytorium Polski zajmie.
Sprzeczne rozkazy wydawane przez ówczesne dowództwo wojska polskiego spowodowały, że w większości przypadków wojsko polskie nie stawiało zbrojnego oporu wkraczającym wojskom radzieckim. Bierne nastawienie polskich wojskowych wobec Rosjan było wynikiem pamięci o I szej Wojnie światowej, gdzie jeńcy wojenni nie byli mordowani, lecz zamykani w obozach dla jeńców wojennych. Gdyby nie epidemia grypy, czyli tak zwana hiszpanka, znakomita większość wziętych do niewoli jeńców, by te obozy jenieckie przeżyła.
Rosjanie w 1939 roku wzięli do niewoli około 250,000 polskich żołnierzy i oficerów. Ponadto aresztowano tysiące policjantów, leśników, strażników więziennych, którzy wówczas byli pracownikami państwowymi. W więzieniach radzieckich znalazło się również wielu urzędników państwowych.
W kwietniu 1942 roku robotnicy kolejowi organizacji Todta, wśród których byli Polacy odkryli zbiorowe groby rozstrzelanych polskich oficerów w miejscowości Katyń niedaleko Smoleńska. W tak zwanym lasku katyńskim w czasie wojny znaleziono groby około 10 tysięcy rozstrzelanych polskich oficerów. Niemcy sprowadzili międzynarodową komisję Czerwonego Krzyża która sporządziła raport o znalezionych grobach. W czasie wojny i po jej zakończeniu ten raport Czerwonego Krzyża spowodował, że dalej poszukiwano ciał polskich oficerów, policjantów, strażników więziennych, leśników, których ciał nie doliczono się w grobach katyńskich. Z list aresztowanych, z zeznań świadków, z różnych oficjalnych źródeł, wiedziano, że jest to liczba około 25,000 tysięcy osób. Po upadku Związku Radzieckiego i otwarciu archiwów NKWD znaleziono jeszcze dwie zbiorowe mogiły polskich oficerów w Miednoje w okolicach Tweru, i w Bykowni koło Kijowa. Dowiedziano się również że rozstrzeliwań uwięzionych polskich oficerów, policjantów, urzędników, oficerów i podoficerów Korpusu Ochrony Pogranicza, dokonywano w więzieniu w Charkowie. Groby tych osób rozrzucone są w wielu miejscach w okolicach Charkowa na Ukrainie.
Jeśli jednak groby osób z tak zwanej listy katyńskiej można uznać za ustalone, to pytanie które ucieka historykom jest o ustalenie tego co stało się, i jaki los spotkał resztę z wziętych do niewoli polskich żołnierzy, czyli z losem około 225,000 osób?
Do tak zwanej Armii Andersa wcielono 25,115 osoby, z których, jak podają źródła historyczne większość stanowili byli jeńcy i mężczyźni z rodzin wywiezionych z terenów zajętych po 17 września przez Armię Radziecką. Z drugiej strony, wiadomo, że do Armii Andersa włączono osoby, które w 1939 roku nie były w wojsku, bo byli zbyt młodzi i nie mieli w 1939 roku wieku poborowego. Mieli wówczas w 1939 roku 16, 17, 18 lat i nie byli powołani do służby wojskowej w wojsku polskim. Jak podają źródła historyczne z ZSRR do Iranu przedostało się 77,000 personelu wojskowego.
Niestety źródła historyczne nie podają ile z tych osób stanowili byli żołnierze wzięci do niewoli przez Armię Radziecką w wyniku ataku na Polskę 17 września 1939 roku.
Kiedy czyta się pamiętniki i wspomnienia osób, które wstąpiły do Armii Andersa zadziwiająco mało natrafia się na wspomnienia tych, którzy byli żołnierzami armii polskiej wziętymi do niewoli w 1939 roku. Przyjmijmy jednak ich liczbę na połowę z tej oficjalnej liczby 77,000 wojskowych, czyli osób tych, które znalazły się później w Iranie.
Ale idźmy dalej. Od maja 1943 roku następowało formowanie oddziałów 1szej Dywizji Ludowego Wojska Polskiego imienia Tadeusza Kościuszki. Dywizja ta liczyła 12,600 osób. Kadrę oficerską w większości stanowili oficerowie rosyjscy. Żołnierzami w większości byli żołnierze, którzy przeszli z jednostek radzieckich, lub mężczyźni z rodzin wywiezionych z terenów Polski zajętych po 17 tym września 1939 przez wojska radzieckie. Czyli byli to młodzi ludzie, którzy w 1939 roku nie byli jeszcze w wieku poborowym. Na przykład 3 pułku piechoty, który miał liczyć 2915 żołnierzy i oficerów, do czasu bitwy pod Lenino, a więc do 10 października miała stan nieco ponad 1000 żołnierzy. I tu również przy przeglądaniu pamiętników, wywiadów, wspomnień żołnierzy z 1 szej Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki nie można znaleźć wspomnień tych, którzy zostali wzięci do niewoli przez armię radziecką po 17 września 1939 roku. Co się z nimi stało?
1Szy Korpus Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR był kontynuacją tworzenia 1szej Dywizji LWP. W skład korpusu wchodziła 1sz, 2ga i 3 dywizje piechoty. Jednak jednostki tego korpusu miały problemy kadrowe. Nie można było znaleźć do nich polskich żołnierzy. Tak było do czasu, kiedy armia radziecka nie wyzwoliła terenów Żytomierza i terenów byłej wschodniej Polski, czyli terenów dzisiejszej zachodniej Ukrainy. Dodać tu trzeba, że w jednostkach tak 1szego Korpusu Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR jak i późniejszej 1 szej Armii Wojska Polskiego było dużo żołnierzy polskiego pochodzenia wcześniej wcielonych do służby w wojsku niemieckim, którzy później w trakcie wojny zostali wzięci do niewoli przez armię radziecką.
W historiografii dotyczącej polskich jednostek wojskowych, a szczególnie jednostek Ludowego Wojska Polskiego tworzonych na terenie ZSRR nie można znaleźć informacji na temat tych żołnierzy, którzy w 1939 roku zostali wzięci do niewoli przez armię radziecką. Być może było ich tak mało, że nie odnotowywano w ogóle ich obecności w dokumentach tworzonych jednostek? W takim razie można śmiało zadać sobie pytanie o to, co stało się z około 150,000 wziętych do niewoli przez armię radziecką żołnierzy polskich w 1939? Wiadomo z różnych wspomnień indywidualnych i przypadkowych świadków, uciekinierów, że część z nich była rozstrzeliwana na miejscu, część zmarła z wycieńczenia w kopalniach Związku Radzieckiego. Rozstrzelani, zmarli z głodu, lub w wyniku wycieńczające pracy, w większości przypadków już nie żyli do czasu tworzenia Armii Andersa, czyli do 14 sierpnia 1941.
Można więc powiedzieć że i w przypadku zwykłych żołnierzy strona radziecka nie dotrzymywała umów i konwencji międzynarodowych dotyczących traktowania jeńców wojennych. Kiedy więc idziemy pod pomniki katyńskie, aby składać tam kwiaty i żeby zapalać tam znicze, to widzimy na nich napisy, ale te napisy to tylko czubek góry lodowej. Te napisy świadczą o małej części tych którzy stracili życie w wyniku ataku ZSRR na Polskę w 1939 roku. Jednocześnie jednak, przykro o tym mówić, o tych żołnierzach, o tych setkach tysięcy ludzi, jakby dzisiaj zapomnieli też polscy historycy.
Janusz Niemczyk