W budżecie federalnym znalazły się pieniądze na walkę z rasizmem. Planowane są różne programy, zbieranie danych dotyczących rasy, finansowanie “grup, którym należy się równouprawnienie”, a nawet na preferowanie w zamówieniach publicznych ofert przedsiębiorstw należących do ciemnoskórych.
Pierwsze próby walki z rasizmem rząd federalny podjął w 2019 roku wdrażając szkolenia, mające na celu erygowanie rasizmu systemowego. W miarę jak ruch Black Lives Matter rósł w siłę i zyskiwał posłuch, inicjatywy rządu stawały się coraz bardziej gorliwe. W tegorocznym budżecie na programy “równościowe” przeznaczono 300 milionów dolarów.
Toronto Sun powołując się na przepisy o dostępie do informacji, dotarło do oficjalnych materiałów szkoleniowych Global Affairs Canada. Widać w nich zmianę nastawienia. Kilka lat temu stawiano na tolerancję i uwzględnianie różnic między osobami w multikulturowym środowisku pracy. Nowe materiały bazują na “krytycznej teorii ras”, według której zachodnie społeczeństwa są z gruntu skażone białą supremacją, dlatego trzeba nimi odpowiednia zarządzać i konfrontować je z antyrasistowskim myśleniem i polityką.
W przeciwieństwie do ruchów zwalczających dyskryminację – które domagały się wyrównywania możliwości i porzucenia uprzedzeń – obecni teoretycy zajmujący się rasami twierdzą, że rząd i społeczeństwo są tak nastawione na rasę białą, że w ogóle ignorują kwestię rasy, a to jest samo w sobie aktem białej supremacji nakierowanym na utrzymanie wygodnego statusu quo. “Jeśli nie jesteś antyrasistą, to już jesteś współwinny”, czytamy w materiałach.
Takie teorie wybiły się już w Stanach Zjednoczonych i tak szkolone są całe rzesze amerykańskich urzędników i pracowników korporacyjnych. Teraz jest to serwowane kanadyjskim urzędnikom i dyplomatom.
W materiałach szkoleniowych podkreślono, że rasizm to problem systemowy, którego nie da się wyrugować przez samą tylko edukację, bo przetrwa nawet jeśli nie będziemy mieć przykładów jawnej dyskryminacji. Już sam brak wytycznych i polityk antyrasistowskich przesądza o tym, że system jest rasistowski. Utrzymywanie równości rasowej to za mało.
Materiały Global Affairs często odwołują się do podręcznika “Dismantling Racism”. Cytowane są fragmenty o tym, że każda instytucja w kraju skonstruowana jest tak, by pokazać hierarchię ras, z białą rasą na górze i wszystkimi innymi pod nią, przy czym rasa czarna zawsze jest na samym dole. Departament rekomenduje też książkę profesorw Boston University, Ibrama X. Kendiego, “How to be an Antiracist”.
W materiałach szkoleniowych na początku znajduje się rozdział o mitach i faktach. Mitem jest na przykład twierdzenie, że nie-biali ludzie są zdolni do rasizmu. Rasizm jest domeną białych, dowiadujemy się. Osoby innych ras niż biała mogą mieć uprzedzenia rasowe, ale to się nie kwalifikuje jako rasizm, ponieważ nie jest “systemowo związane z władzą”. “W Kanadzie biali ludzie sprawowali władzę, co ma związek z eurocentrycznym modelem myślenia, zakorzenionym w kolonializmie”.
Dalej pada też stwierdzenie, że wielu ludzi utożsamia “białą supremację” z grupami nienawiści takimi jak KKK czy organizacje neonazistowskie. Tymczasem termin ten odnosi się tak samo do systemów, w których biali mają nieproporcjonalne przywileje.
W materiałach znajduje się też schemat z przykładami “kultury białej supremacji”. Znalazły się tam na przykład “obiektywizm”, “indywidualizm”, a także “kult słowa pisanego”. Mowa jest też o “ukrytej białej supremacji”, czyli o przejawach białej supremacji, które są społecznie akceptowane.
Literatura, na której bazuje Global Affairs, opiera się na idei systemu, który na samym dole umieszcza rasę czarną. W materiałach nie ma jednak mowy o problemie bardziej charakterystycznym dla Kanady – nierównym traktowaniu ludności rdzennej i największym akcie kanadyjskiej opresji, czyli o systemie szkół rezydenckich. Więcej można przeczytać o niewolnictwie.