Niczym uczeń w szkole po lekcji, (jakiej udzielają nam codziennie media głównego nurtu oraz najukochańsze władze skarmiając co godzinę informacjami o straszliwej sytuacji w szpitalach, umieralności, podające liczby tych, którzy umierają oraz tych, którzy są zarażeni, a także nawołujące nas byśmy nosa spoza drzwi nie wyściubiali, mam pytania.
– Dlaczego COVID-19 nie jest leczony przy pomocy leków, które dają pozytywne rezultaty (patrz tabela)? Wiem, że trzeba przeprowadzić badania kliniczne, ale wiele tych leków to są środki znane od lat, relatywnie bezpieczne. Jeżeli szczepionki, którymi masowo raczymy wszystkich dookoła są dopuszczone na zasadzie „nadzwyczajnej”, a badania kliniczne nad nimi nie zostały ukończone, to dlaczego na tej samej zasadzie, nie dopuszczono terapii lekami, które od dawna są na rynku, a ich skutki uboczne całkowicie rozpoznane?!
– Przez cały ten rok trwania pandemii nikt nam nie mówi, jak się uodpornić! Nakazano noszenie masek i chowanie się po kątach, natomiast odporność organizmu wydaje się być rzeczą drugorzędną. Tymczasem większość ludzi zarażonych koronawirusem przechodzi to bezobjawowo albo w formie lekkiej. Dlaczego?! Czyż nie jest to bardzo interesujące pytanie, dlaczego oni tak, a inni nie? Czyż rząd nie powinien pomóc nauce rozwikłać tę zagadkę? Może jakieś zalecenia w kwestii witaminy D?
Kolejne pytanie to dlaczego nie mamy kanadyjskiej szczepionki skoro, Rosja ma, a poziom badań nad preparatami mRNA w Kanadzie jest „światowy”?
Mamy za to w Ontario twardy lockdown zamknięto nawet parki, czy to rzeczywiście służy ograniczaniu rozprzestrzeniania się epidemii? Możliwość zarażenia się na świeżym powietrzu jest nikła.
– Mówiłem już o tym wcześniej Kanada to bogaty kraj, przez miniony rok rozdano miliardy dolarów, a dzisiaj straszy się nas tym, że nie starczy miejsc w szpitalach?! To nie można było dwóch – trzech wybudować?! Namioty trzeba stawiać? Jak w strefach wojny? Przecież mocy przerobowych mamy mnóstwo – kondominia rosną, jak grzyby po deszczu.
W Kanadzie się nie da? Słyszałem, że to ponoć najlepszy kraj na świecie. Nikt nie wpadł na taki pomysł? Czy też polityczna poprawność wykasowała wszelaką merytoryczną, profesjonalną administrację?
Że co, że lekarzy nie ma i pielęgniarek? Za tutejsze stawki wykwalifikowanych pielęgniarek połowa lekarzy z Białorusi będzie pracować z pocałowaniem ręki; skoro ściągamy pracowników z Meksyku na farmy to dlaczego nie możemy świetnych lekarzy do szpitali?
– Tymczasem w Ontario policjanci odmówili wykonywania nieprzemyślanych nakazów sprzecznych z konstytucją i obowiązującymi przepisami. Pokazali, że władza może im „naskoczyć”.
Mamy jednak do czynienia z kolejnym kretynizmem czyli kontrolą na granicach prowincji; ja wiem, że dróg nie ma zbyt wiele, ale zdaje się, że te punkty kontrolne można sobie ominąć boczkiem, boczkiem, jak tylko człowiek trochę pogłówkuje, podobnie, jak do tych zamkniętych parków, można wejść od tyłu”. Tak więc mamy u steru dyletantów, którzy się miotają od jednego przechyłu statku do drugiego – to wersja light. Albo mamy realizację zaplanowanej inżynierii społecznej – to wersja hardcorowa.
Wracając zaś do statystyk, to i tak – jak pamiętam – szpitale były przepełnione i leczyły na korytarzach, bo „taki mamy klimat w państwowej służbie zdrowia”. Dzisiaj epatuje nas się liczbami covidowymi, z drugiej jednak strony, nie ma przecież grypy! Nie zalegają w szpitalach ludzie z powikłaniami grupowymi, prawda?! A może to nieprawda? Może to po prostu statystyka… Może zalicza się ich do cowidowców?. Bo jeśli odliczymy ich no to przecież nie powinno być aż tak tragicznie; ich tam dzisiaj nie ma, a Kanada co roku hospitalizowała ok. 12,5 tys. osób z grypą, z czego 3,5 tys. umierało – większość w wieku 65+. Skoro ich nie ma, to łóżka są wolne, no nie? A więc droga pani nauczycielko, jak to jest?
Andrzej Kumor