”Pandemia” miała wiele celów. Zmianę struktury własnościowej, tak by dotychczasowe hotele, zakłady gastronomiczne, zakłady fryzjerskie i inne, przestały być własnością Polaków (jak za czasów Hilarego Minca) i stały się własnością globalnych korporacji. Likwidacje demokracji – już dziś w Polsce zakazane są demonstracje, a z TVP za rozmowę z naukowcami mającymi inne zdanie od PiS zniknął Jan Pospieszalski (tak jak z mediów PRL zniknęło wielu negatywnie zweryfikowanych w stanie wojennym dziennikarzy mających inne zdanie niż PZPR).
Celem ”pandemii” było też przeprowadzenie laicyzacji w Polsce, PiS większości polskich katolików odebrał prawo do kultu religijnego (najpierw zamykając w ogóle kościoły, a potem wprowadzając limity ilości osób mogących wchodzić do kościoła).
Przykro powiedzieć, ale wielu z ”polskich katolików” taki zakaz przyjęło z ulgą — wreszcie, zamiast chodzić do kościoła czy na spacer mogło oglądać cały czas telewizje w domu, non stop konsumując reklamowane w telewizji śmieciowe jedzenie z zagranicznych supermarketów.
Pustoszeją nie tylko kościoły parafialne, ale i sanktuaria. Jednym z nich jest sanktuarium w Gietrzwałdzie.
Na południowym skraju Warmii, między Ostródą a Olsztynem, leży Gietrzwałd. To właśnie tutaj od 27 czerwca do 16 września 1877, w sumie 160 razy, Matka Boska objawiła się dwu ubogim nastoletnim Polkom — trzynastoletniej Justynie Szafryńskiej i dwunastoletniej Barbarze Samulowskiej. Co ważne dla znajdujących się pod zaborami i podawanych germanizacji Polaków Matka Boża przemówiła do dziewcząt po polsku. Skutkiem objawień było odrodzenie religijne wśród laicyzowanej i wynaradawianej polskiej społeczności. Gietrzwałd to jedyne w Polsce i jedno z 12 na świecie miejsce objawień Najświętszej Maryi Panny, oficjalnie uznanych przez Kościół katolicki.
Dziś piękny kościół, przed którym objawiła się Matka Boska, jest bazyliką. W miejscu objawień przed kościołem jest kapliczka, a w niej jest kawałek drzewa, na którym objawiła się Matka Boska. Obok kapliczki zaznaczone jest miejsce, gdzie stało drzewo. Sanktuarium stanowi nie tylko gotycki kościół rozbudowany w stylu neogotyckim, piękne budynki (w których jest kilka instytucji z noclegami, kilka lokali gastronomicznych i kilka sklepików), ale znajdujące się za świątynią na wzgórzu: droga krzyżowa, droga różańcowa i źródełko z wodą, która uzdrowiła już wielu pielgrzymów. Dziś, zapewne przed ”pandemią” tętniące życiem sanktuarium, jest opustoszałe. Warto przełamać strach i na przekór postępującej laicyzacji pielgrzymować do miejsca jedynych uznanych przez Kościół katolicki objawień w Polsce.
Objawienia w Gietrzwałdzie trwały od 26 czerwca do 16 września 1877 roku. Wizje miały nie tylko wizjonerki, ale i pątnicy, którzy twierdzili, że obawiali im się święci. W Gietrzwałdzie prawdziwe maryjne objawienia miały dwie nastolatki – 13-letnia Justyna (Augusta) Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska.
Pierwsze objawienie miała tylko Justyna, która o 21 z mamą wracała z kościoła w Gietrzwałdzie do swojej pobliskiej rodzinnej miejscowości. Dziewczynka była po spowiedzi i po zdanym egzaminie do pierwszej komunii. Wizjonerka dostrzegła w klonie rosnącym przed kościołem wielką jasność. Świadkiem otrzymywania objawienia przez dziewczynkę był proboszcz.
Kościół uznał objawienia w Gietrzwałdzie za prawdziwe w 1977 roku. Objawienia miały miejsce 100 lat wcześniej w 1877. Matka Boska zwróciła się do nastoletnich wizjonerek w języku warmińskim (polskiej mowie zniekształconej wielowiekową germanizacją), „wtrącając obce słowa – francuskie lub szwedzkie”. Media polskie w zaborze pruskim i rosyjskim podkreślały, że mówiła po polsku.
Gietrzwałd znajduje się na Warmii, która od 1466 do 1772 roku należała do Rzeczpospolitej. W XIX wieku 2/3 Warmii było niemieckojęzyczne, a 1/3 polskojęzyczna. Na ziemiach polskojęzycznych znajdował się Gietrzwałd. Polscy pod zaborem niemieckim byli ofiarami polityki germanizacji, w ramach walki z polskością i katolicyzmem, Kulturkampf Bismarcka wprowadził w 1873 cztery lata przed objawieniami przymusowy język niemiecki. Biskupi niemieccy na terenach zaboru pruskiego nie chcieli germanizacji, do germanizacji liturgii zmuszały ich niemieckie władze cywilne. Pro polscy księża byli prześladowani przez cywilne władze niemieckie.
Maryja objawiła się 160 razy, nawet do trzech razy dziennie – Gietrzwałd to objawienia Maryjne o największej ilości wizyt Matki Boskiej. W czasie objawień Matka Boska odpowiadała na pytania wizjonerek (które wizjonerki otrzymywały na karteczkach od pątników). Wizjonerki przed pierwszą część czasu objawień uczęszczały do szkoły (bo był to okres końca roku szkolnego – wakacje w zaborze pruskim zaczynały się później niż dziś). Matka Boska w swoich orędziach poleciła wizjonerkom, by słuchały kapłanów (czym potwierdziła dogmat o nieomylności papieża), napominała za grzechy pijaństwa i nieobyczajnego prowadzenia się (zaborca rosyjski prowadził politykę rozpijania Polaków, demoralizacje szerzyła masoneria), potwierdziła dogmat o Niepokalanym Poczęciu. Matka Boska ostrzegała, że laicyzacja Europy doprowadzi do jej zniszczenia.
O objawieniach szeroko informowała prasa. Media protestanckie wyśmiewały objawienia. Objawienia przyciągały ogromne rzesze wiernych, samymi pociągami przybyło 200.000 pielgrzymów. Tylko 8 września w Gietrzwałdzie było 50.000 pątników. Do Gietrzwałdu w roku objawień przybyło wówczas 500.000 pątników z zaboru pruskiego i rosyjskiego. W kolejnym roku jeszcze więcej. A były to czasy, gdy na ziemiach polskich mieszkało tylko 10 milionów Polaków – widać więc, że objawienia odegrały niebagatelną rolę w odrodzeniu narodowym naszego narodu. Gigantycznej liczby pątników nie zahamowało nawet zablokowanie przez zaborców granic między zaborami i dróg do miasta.
Proboszcz parafii w Gietrzwałdzie ksiądz Augustyn Weichsel (Wisła), który był Niemcem, bardzo przyjaznym swoim polskim parafianom, dla których nabożeństwa odprawiał po polsku. Duchowny nie zbagatelizował sytuacji i od razu monitorował objawienia i je spisywał (część jest spisana tylko po niemiecku). Dwie wizjonerki miały prawdziwe objawienia Matki Boskiej, dwie inny miały fałszywe objawienia, w których demon udawał Matkę Boską.
Wizjonerki były badane przez psychiatrów, którzy stwierdzili, że są zdrowe psychicznie. Wizjonerki obie wstąpiły do zakonu. Jedna z nich wytrwała w powołaniu (zmarła w 1950 roku w Gwatemali), druga wybrała życie świeckie i wyemigrowała z ziem polskich, i słuch po niej zaginął.
Objawienia w Gietrzwałdzie propagował błogosławiony ojciec Honorat Koźmiński, który ze swojego internowania (Rosjanie zlikwidowali zakony i internowali zakonników) wysyłał siostry bez bezhabitowe, by na miejscu zbadały fanonem objawień – na ich podstawie opisał wydarzenia.