Sąd najwyższy Kolumbii Brytyjskiej zdecydował, że wszystkie trzy osoby pozostające w związku poliamorycznym powinny być wpisane a akcie urodzenia 2,5-letniego chłopca wychowywanego w tej “rodzinie”. Sędzia Sandra Wilkinson stwierdziła, że w prowincyjnym prawie istnieje luka, która uniemożliwia uznanie drugiej kobiety w związku za matkę dziecka, które ona uznaje za syna.
Olivia pozostaje w związku poliamorycznym (będącym jedną z form “etycznej, konsensualnej niemonogamii”) z Billem i Elizą od 2016 roku. W 2018 roku Eliza urodziła dziecko Billa. Problem prawny w tym wypadku polega na tym, że chłopiec został poczęty “tradycyjnie”, w czasie stosunku seksualnego. W takich przypadkach prowincyjny Family Law Act dopuszcza umieszczenie w akcie urodzenia imion i nazwisk tylko dwóch osób – matki, która urodziła dziecko, i “domniemanego” biologicznego ojca.
Sędzia Wilkinson napisała w swojej decyzji, że tu widzi pewną lukę. Prawo nie przewiduje, że dziecko może być poczęte w czasie stosunku seksualnego i mieć więcej niż dwoje rodziców. Czyli nie przewiduje istnienia “rodzin poliamorycznych”.
Można powiedzieć, że w przypadku sztucznego zapłodnienia jest łatwiej. W 2007 roku ontaryjski sąd apelacyjny uznał rację kobiet żyjących w związku homoseksualnym, które chciały, by na akcie urodzenia ich dziecka widniały ich imiona i nazwiska oraz dane mężczyzny, który “pomógł im założyć rodzinę”. Również w Kolumbii Brytyjskiej miał miejsce podobny przypadek – imię i nazwisko dawcy spermy, którą zostały zapłodnione dwie kobiety żyjące w związku homoseksualnym, zostało dopisane do aktów urodzenia dzieci wydanych na świat przez obie kobiety.
W przypadku związku poliamorycznego sędzia opierała się na pisemnych i ustnych ustaleniach między osobami będącymi w związku. Gdy Olivia “dołączyła” do związku Billa i Elizy, wiedziała, że ci dwoje starają się o dziecko. Po tym jak Eliza zaszła w ciążę, wszyscy troje ustalili, że Olivia będzie pełnoprawnym rodzicem. Sędzia Wilkinson podkreśliła, że Olivia nawet wywołała u siebie laktację, by móc karmić chłopca. Gdyby dziecko było poczęte z użyciem “wspomaganej reprodukcji”, Olivia, Bill i Eliza mogliby podpisać umowę o deklaracji rodzicielstwa na mocy innego rozdziału prowincyjnego prawa rodzinnego. W przypadku tradycyjnego poczęcia prawo tej możliwości nie przewiduje.
Po wyroku prawnik “rodziny” podsumował, że sprawa jest bardzo ważna, bo pokazuje, że sąd uznał różnorodność rodzin w Kolumbii Brytyjskiej, podczas gdy prawo jeszcze jej nie uznaje.
Prokurator generalny Kolumbii Brytyjskiej był przeciwny uznaniu Olivii za matkę twierdząc, że wywoła to lawinę przyszłych deklaracji rodzicielskich. Poza tym różnica miedzy uznaniem Olivii za rodzica względem uznania jej za opiekuna prawnego jest tylko nominalna.