Koronawirus przenosi się drogą kropelkową, przestańcie więc dezynfekować powierzchnie, a zajmijcie się wentylacją – radzi Michael Brauer, profesor School of Population and Public Health na UBC. Brauer uważa, że, biorąc pod uwagę wyniki badań naukowych, już czas, by zmienić sposób myślenia o zapobieganiu zakażeniu koronawirusem.
Brauer podkreśla, że mamy przekonujące dowody na to, że koronawirus przenosi się przede wszystkim drogą kropelkową. Dlatego powinno się jak najwięcej mówić o skutecznych sposobach stosowanych w przypadku takich właśnie patogenów, jednocześnie wskazując, co nie do końca działa.
W zeszłym tygodniu amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention zamieściły na swojej stronie internetowej informację, że koronawirus przenosi się droga kropelkową. WHO zrobiło to samo w kwietniu. Public Health Agency of Canada zaktualizowała swoje wytyczne w listopadzie, dodając zapisy o przeciwdziałaniu rozprzestrzeniania się wirusa drogą kropelkową. SARS-CoV-2 najskuteczniej przenoszony jest w aerozolach, czyli w maleńkich kropelkach zawieszonych w powietrzu, które wydostają się z organizmu, gdy zakażona osoba oddycha, mówi, krzyczy, kaszle i kicha. Wirus w ten sposób może przetrwać w powietrzu przez kilka godzin.
Dlatego najważniejsza jest wentylacja, mówi Brauer. Trzeba otwierać okna, unowocześniać systemy wentylacji mechanicznej, używać filtrów, tak by jak najwięcej świeżego powietrza dostawało się do pomieszczeń. “Lepiej żeby szkoły i biura wydawały pieniądze na poprawę wentylacji niż na przegrody z pleksi”, zauważa Brauer.
Ekspert dodaje, że utrzymywanie dwóch metrów odległości względem innych osób jak najbardziej ma sens, bo wtedy wydzielany aerozol ma szansę na rozcieńczenie w powietrzu.
Co do maseczek, to Brauer mówi, że w większości przypadków wystarcza zwykła maska niemedyczna. Jeśli jednak istnieje ryzyko zakażenia, warto wybrać taką z filtrem N95.
Jeśli chodzi o dezynfekcję, Brauer podkreśla, że woda i mydło to wystarczające środki. Do zakażenia poprzez kontakt ze skażoną powierzchnią dochodzi rzadko, a z agresywnej dezynfekcji wynika więcej szkód dla zdrowia niż pożytku.
Tara Kahan, adiunkt z University of Saskatchewan, zajmuje się badaniem produktów czyszczących. Podziela zdanie Brauera. Kahan zauważa, że domowe środki czyszczące mogą mieć negatywny wpływ na zdrowie, zwłaszcza jeśli ktoś ma astmę lub cierpi na inne choroby układu oddechowego. Niektóre substancje mogą być nawet kancerogenne.
Problem polega na tym, że środki do dezynfekcji zawierają składniki, które się ulatniają i działają drażniąco na drogi oddechowe. Ważne jest, by nie mieszać środków. Niektóre mieszanki mogą być śmiercionośne. W 2019 roku w Massachusetts zmarł pracownik restauracji, który wdychał opary octu zmieszanego ze środkiem na bazie chloru (bleach).
Informacje na etykietach środków czyszczących nie zawsze są jasne, ale warto pamiętać o podstawowych zasadach: przede wszystkim zacząć od wody z mydłem, a jeśli potrzeba silniejszego środka, to można rozcieńczyć wodę utlenioną. Dezynfekcja nie zawsze jest potrzebna, ale jeśli już chcemy coś dezynfekować, to jednym środkiem, nie mieszając produktów. Po sprzątaniu pomieszczenie należy wywietrzyć.