Jak wynika z artykułu „Kontrowersyjne przesłuchania działaczy Młodzieży Wszechpolskiej” autorstwa Adama Szabelaka opublikowanego na portalu „Nowy Ład” pod pretekstem śledztwa w sprawie happeningu Młodzieży Wszechpolskiej z 2017 roku (młodzi narodowcy protestowali przeciwko przyjmowaniu islamskich imigrantów w Polsce, wieszając na szubienicach portrety polityków) policja i prokuratura przesłuchała ponad 200 działaczy Młodzieży Wszechpolskiej (w happeningu wzięło udział kilkanaście osób). Przesłuchania trwały po osiem godzin, przesłuchiwani młodzi patrioci musieli odpowiedzieć na około 200 pytań, świadczących o tym, że policja i prokuratura nie tyle interesuje się happeningiem, ile rozpracowuje Młodzież Wszechpolską, Ruch Narodowy i Konfederacje. Taka sytuacja rodzi podejrzenia, że takie działania mają na celu likwidacje konkurencyjnych dla PiS organizacji patriotycznych.
Publicysta Nowego Ładu twierdzi, że prokuratura i policja pytały się o to:
- „Jaki jest stan zdrowia byłego prezesa zarządu Młodzieży Wszechpolskiej?
- Na jakie schorzenia cierpi?
- Kto zrezygnował z członkostwa lub został wyrzucony z Młodzieży Wszechpolskiej po 2017 roku?
- Będziemy wdzięczni za podanie danych osobowych i adresowych.
- Mógłby nam pan/pani przekazać listę członków Młodzieży Wszechpolskiej?
- Bylibyśmy wdzięczni za przedstawienie dokumentu regulującego wewnętrzną hierarchię MW – kto komu wydaje polecenia, kto odpowiada za merytoryczne opracowanie akcji, kto przygotowuje grafiki itd.
- Czy w organizacji istnieje wydział propagandowy?
- Kto wchodził i wchodzi w jego skład?
- Będziemy wdzięczni za dane osobowe i adresowe.
- Jaką rolę w 2017 roku w strukturach Młodzieży Wszechpolskiej odgrywali Robert Winnicki i Krzysztof Bosak?
- Jaki związek z publikacją „politycznych aktów zgonu” miały osoby ze Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Ruchu Narodowego i Obozu Narodowo-Radykalnego?”.
Według publicysty Nowego Ładu w związku z happeningiem prokuratura „prowadziła śledztwo pod kątem możliwości popełnienia przestępstwa z artykułów Kodeksu karnego dotyczących gróźb, publicznego nawoływania do nienawiści, znieważenia symboli państwowych oraz znieważenia o podłożu ksenofobicznym bądź rasistowskim”. Postępowanie z racji na niewykrycie przestępstwa zostało umorzone w 2018, ale po zażaleniach kontynuowano śledztwo przez następny rok. Po roku sąd nakazał dalsze kontynuowanie śledztwa.
Jak twierdzi publicysta Nowego Ładu w efekcie decyzji sądu „w drugiej połowie 2020 roku rozpoczęło się trwające do dziś masowe wzywanie na przesłuchania w charakterze świadków działaczy Młodzieży Wszechpolskiej i osób powiązanych z organizacją. Jak udało mi się ustalić, do tej pory przesłuchanych zostało niemal 200 działaczy z całej Polski” (z Małopolski, Śląska, Podkarpacia i Mazowsza).
Według relacji młodych polskich narodowców opisanych na łamach Nowego Ładu ze strony policji i prokuratury dochodziło do: „wzywanie na przesłuchanie praktycznie z dnia na dzień poprzez osobistą wizytę funkcjonariuszy w miejscu zamieszkania, wydzwanianie do byłych pracodawców, zapętlanie pytań i przetrzymywanie na komendzie nawet po 7-8 godzin. Pytania „zwykłe” zadawane były po kilka razy w różnych formach”.
Zdaniem publicysty Nowego Ładu „pytania zadawane członkom MW dotyczyły struktur, ich funkcjonowania oraz osób pełniących różne funkcje w organizacji. […] celem pytań kierowanych do przesłuchiwanych osób nie było ustalenie stanu faktycznego w związku z hipotetycznie możliwym popełnieniem przestępstwa, ale możliwie jak najgłębsze inwigilowanie czy uzyskanie jak największej ilości informacji dotyczących struktur, działaczy i zasad funkcjonowania Młodzieży Wszechpolskiej.
Ponadto pytania dotyczyły innych organizacji z szeroko pojętego ruchu narodowego – Stowarzyszenia Marsz Niepodległości, Ruchu Narodowego i Obozu Narodowo-Radykalnego oraz osób z nimi powiązanych.
Przesłuchujących interesowały wiodące postaci jednej z parlamentarnych partii opozycyjnych – Krzysztofa Bosaka i Roberta Winnickiego oraz ich pozycja w strukturze Młodzieży Wszechpolskiej w 2017 roku. Celem zadawanych pytań było także ustalenie przez organy m.in. kto prowadzi stronę internetową www.mw.org.pl, a także ustalenie zależności pomiędzy członkami organizacji i wydobycie informacji na temat procesów decyzyjnych. Usiłowano również zdobyć informacje o szefostwie organizacji, na czele z jej prezesem oraz ewentualnej wewnątrzorganizacyjnej opozycji. Działaczy pytano o stosunek do mniejszości występujących w Polsce, innych narodowości, muzułmanów, a także do przyjmowania uchodźców i imigrantów, ze szczególnym naciskiem położonym na tych z Bliskiego Wschodu”.
W opinii publicysty Nowego Ładu „do pytań niezwiązanych z prowadzonym postępowaniem mających na celu zebranie jak największej ilości informacji o Młodzieży Wszechpolskiej należy także zaliczyć m.in. te, które odnosiły się do wewnętrznej jej organizacji i wykazu członków. Dotyczyły one np. Wydziału Propagandowego, w tym osób nim kierujących, zadań, jakie realizują, czym się w ogólności zajmują, osobę prowadząca nadzór na ww. wydziałem, także sposób wybierania osób należących do wydziału oraz aktualną listę współtworzących ten wydział z prośbą o podanie danych osobowych i adresowych. Forma pytań zmierzała również do uzyskania informacji dotyczących poszczególnych struktur terenowych, ich działaczy, a także osób decyzyjnych”.
Warto pamiętać, że zgodnie z przepisami śledczy nie mogą zadawać pytań niedotyczących kwestii potencjalnego przestępstwa, mogą pytać się tylko o to, co jest w zawiadomieniu o przestępstwie (czyli w tym wypadku konkretnego happeningu). Przykładem takiego niedopuszczalnego pytania była kwestia stanu zdrowia byłego prezesa Młodzieży Wszechpolskiej, czy samej Młodzieży Wszechpolskiej.
W kolejny artykule „Bo są równi i równiejsi. Rozpracowywanie Młodzieży Wszechpolskiej, bezkarna policja i niesprawiedliwe sądy” na portalu „Narodowc.net” Adam Szabelak przypomniał, że nie jest to jedyny przykład prześladowania młodych polskich patriotów za rządów PiS.
Według publicysty Narodowcy net „po proteście ws. roszczeń żydowskich w Żegocinie. Jedna z jego uczestniczek (działaczka MW) po dwóch latach uciążliwego śledztwa stanęła przed sądem za… trzymanie karteczki z napisem „Gdy Polacy budowali, Żydzi z UB mordowali” […]. Po kuriozalnym procesie de facto uznano ją za winną wzywania do nienawiści na tle różnic narodowościowych z warunkowym umorzeniem postępowania. Dodajmy, że śledztwo wszczęto niemal równo rok po akcji (w 2019 roku), akurat w czasie pisania matur przez oskarżoną… Podobnych przypadków wszczynania postępowań wobec działaczy MW absurdalnych śledztw w „odpowiednim” czasie (takim jak właśnie czas pisania matur) jest na pęczki”.
Jak informuje portal Narodowcy net „w lipcu 2020 roku sąd w Lublinie wymierzył karę trzech miesięcy więzienia Marcinowi S., którego uznał winnym udziału w zbiegowisku zakłócającym Marsz Równości we wrześniu 2019 roku. Sędzia wskazał, że „nie podejmował aktywnych działań”, ale „w sensie prawnym brał czynny udział w zbiegowisku”. Jego zachowanie polegało wyłącznie na trzymaniu banera, nie wykazywał agresji wobec innych osób […] Dla kontrastu — sędzia […] uniewinniła kilkudziesięciu Obywateli RP blokujących legalną demonstrację środowisk narodowych w 2017 roku. […]
Sędzia stwierdziła, że na marszu upamiętniającym rocznicę Bitwy Warszawskiej wznoszone hasła „wprost nie odnosiły się do faszyzmu”, ale „nawoływały do przemocy i nienawiści do środowisk mających odmienne poglądy”. Wznoszone tego dnia hasła to m.in.: „W sierpniu roku 20 Polak pobił czerwonego”, „Lance do boju, szable w dłoń, bolszewika goń, goń, goń”, „Duma, duma, narodowa duma” i „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”.
Później ta sama sędzia postanowiła, że mężczyzna, który podczas tzw., „Strajku Kobiet” chciał rozjechać policjantów furgonetką, nie trafi do aresztu”.
Publicysta Narodowcy net „za uczestnictwo w jednej z blokad parad LGBT skazany został na grzywnę ok. 500 zł za zakłócenie przebiegu nie zakazanego zgromadzenia. W sali obok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w tym samym czasie odbywała się rozprawa kobiet oskarżonych dokładnie o to samo w odniesieniu do zakłócenia przebiegu Marszu Niepodległości w 2017 roku. Kobiety ukarane zostały karą grzywny w wysokości 200 zł. Tyle że mojej apelacji sąd nie uwzględnił, a „antyfaszystki” w 2019 roku zostały… uniewinnione”.
Jak można się dowiedzieć z artykułu na portalu „Narodowcy net” „niedawno doszło także do skazania na kary ograniczenia wolności od 14 miesięcy do półtora roku działaczy MW za »pobicie« […] członka KOD”, który wcześniej miał zaatakować działacza MW. Sędzia miała jawnie sympatyzować z KOD, na co nawet zwrócił uwagę oficjalnie prokurator. Jak można się dowiedzieć z portalu „Narodowcy net” „sędzia notorycznie uchylała pytania oskarżyciela publicznego, uniemożliwiając mu wręcz pełnienie tej roli, bezzasadnie ocenia pytania oskarżyciela »jako sugerujące i niemające znaczenia dla wyjaśnienia okoliczności sprawy«, a zapisy w protokołach z rozpraw wykonywane były tendencyjnie i „nie oddają prawdziwego sensu słów wypowiadanych tak przez świadków, jak oskarżonych””. Podobnie ma być też z uniewinnieniem innych działaczy lewicy.
Z artykułu na portalu Narodowcy net można się dowiedzieć, że po kradzieży tęczowej flagi wartej 10 złotych „policjanci weszli do domów lokalnych liderów Młodzieży Wszechpolskiej — prezesa i wiceprezesa koła […] wiceprezes koła i licealista, aresztowany został następnego dnia o 7 rano. Policjanci otoczyli jego dom rodzinny, skuli w kajdanki i odprowadzili, jak zapowiadali, na 48 godzin do aresztu. […] Grozili wiceprezesowi naszego koła 3 miesiącami w areszcie, zastraszali go, mówili, że trafi do celi z groźnym przestępcą, któremu „nie wiadomo czy się dziury nie zachce””.
Publicysta Narodowcy net przypomniał też o zeszłorocznym Marszu Niepodległości, podczas którego policja „uniemożliwiła sprawne przeprowadzenie wydarzenia w pierwotnie zakładanej formie, a następnie podejmowała brutalne działania wobec uczestników manifestacji oraz dziennikarzy”.
Zdaniem publicysty „Narodowcy net” „wiele wskazuje na to, że niektóre zajścia zostały sprowokowane przez mundurowych (czasem nieumundurowanych). W niektórych przypadkach funkcjonariusze podejmowali interwencję bez wyraźnego powodu. Grupy tajniaków wyposażonych w pałki teleskopowe atakowały tłum manifestantów, a na dworcu Warszawa Stadion w pewnej chwili utworzone zostało nawet coś na wzór ścieżki zdrowia, w której pałowani byli również dziennikarze. Niektórych zatrzymanych zmuszano do klęczenia przed funkcjonariuszami”.
W opinii publicysty portalu „Narodowcy net” po Marszu Niepodległości 2018 „nikt się nie przejął innym postrzelonym mężczyzną, który prawdopodobnie stracił oko. Nikt się nie przejął dziesiątkami gazowanych i pałowanych bez litości narodowców, kiboli i „chuliganów”. Bo te zwykłe chłopaki i dziewczyny nie mają za sobą nikogo i służby czują się wobec nich bezkarnie. […] nikogo specjalnie nie obeszła historia Moniki – 18-letniej nacjonalistki, która była molestowana na komendzie w 2018 roku po zatrzymaniu przed marszem 11 listopada”.
Można więc uznać, że czas rządów PiS jest kontynuacją czasów rządów PO – publicysta Narodowców net przypomina, że „nie doczekaliśmy się wyjaśnienia sprawy np. prowokacji na Marszu Niepodległości w 2012 roku, czy zlecenia przez Bartłomieja Sienkiewicza, ówczesnego szefa MSW, podpalenia budki pod rosyjską ambasadą w 2013 roku – co ujawnione zostało w ramach tzw. afery taśmowej […] Przed 2015 rokiem uczestnicy Marszu Niepodległości wielokrotnie padali ofiarą policyjnych prowokacji”.
Jan Bodakowski