Na skrawku ziemi zwanym Strefą Gazy (południowy Izrael, nad morzem Śródziemnym, z granicą z Egiptem i Izraelem) mieszkają Palestyńczycy wpędzeni w ten skrawek ziemi, gdy w 1948 roku utworzono państwo Izrael. Wielu z nich żyje w obozach dla uchodźców od 70-ciu lat. Wyobraźcie sobie życie w obozie dla uchodźców, wyobraźcie sobie życie w tym obozie  przez 70 lat, z coraz bardziej nikłą nadzieją na powrót do domu. Jest to jeden z najbardziej zagęszczonych skrawków ziemi.

        Elektryczność jest tam dostarczana przez 12 godzin na dobę, woda jeszcze rzadziej. Bezrobocie sięga 40%. To Autonomia Palestyńska, ale granic strzeże Izrael. Tak, nie przesłyszeliście się, granic od morza, od Egiptu i od Izraela strzeże armia izraelska.

        Przypomina mi to widok na lotnisku Okęcie w Warszawie, gdzie młodzież żydowska z Izraela była strzeżona przez obstawę izraelską, z karabinami na ramieniu, w razie czego (czego to nie wiem) gotowa do strzału i obrony grupy rozwydrzonej młodzieży.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        W niezależnym państwie polskim, jednym z najbardziej bezpiecznych państw na świecie, armia obcego państwa dostaje mandat wejścia na nasze terytorium i straszenia nas karabinami z ostrymi nabojami. I rząd polski na to pozwala?

        Ja nie. A dlaczegoż by nie jechać na pielgrzymkę do Ziemi  Świętej z obstawą Wojska Polskiego? Tam też nas mogą przyatakować polscy krwiopijcy. Absurd? Wcale nie, tylko zrównoważona relacja.

        Szkoda, że w świecie sił nierównych nierealna. Notabene, tyle izraelskich mundurowych co na lotnisku w Warszawie, to nawet w Ziemi Świętej nie widziałam. Tam pewnie wszyscy poprzebierani za cywilów, dla ich własnego  bezpieczeństwa.

        Iście zagadkowy jest ten świat. Palestyńczycy demonstrowali w czasie przeniesienia stolicy US do Jerozolimy z Tel Awiwu. Jak protestowali? Rzucając kamieniami stojąc na granicy Strefy Gazy z Izraelem. Granicy z muru i drutu kolczastego, której strzegą wojska izraelskie. Nic innego do ataku ani obrony nie mają.

        Protestowali przeciw upolitycznieniu świętego miasta Jerozolimy, przeciw przeniesieniu ambasady US z Tel Awiwu (gdzie wszystkie ambasady się znajdują) do Jerozolimy.

        Jerozolima oficjalnie została ogłoszona przez Izrael stolicą w 1950, ale ze względu na nierozwiązany konflikt z Palestyną, ambasady pozostały w Tel Awiwie. Palestyńczycy domagali się także prawa powrotu do domu, który został za wyznaczoną sztucznie granicą na ziemi  zagarniętej przez Izrael 70 lat temu. Od 70-ciu lat nie mogą do domu wrócić.

        A nasi Sybiracy zostawieni w Kazachstanie, i innych częściach Azji i Rosji? Ich także obejmuje prawo powrotu do domu. Czekają jeszcze dłużej. Za te protesty spotkał Palestyńczyków ostrzał. 60 osób zabitych  – cywile, także dzieci, i wiele rannych. Dziennikarze donoszą, że do ataku na tłum były użyte drony zrzucające palącą się benzynę.

        Kanadyjski lekarz pomagający rannym, został postrzelony w nogi, pomimo wyraźnego oznakowania, że niesie pomoc medyczną. W odpowiedzi na protest Premiera Kanady Izreal zażądał przeprosin i obwinił Hamas (palestyńska organizacja polityczno-militarna), bo gdyby nie protestowali i gdyby nie prowokowali, to nikt by do nich nie strzelał.

        Hucpa lepsza niż ta od ambasador Izreala w Polsce Anny Azari. My to znakomicie znamy, bo do strajkujących robotników też strzelano, mówiąc, że są sami sobie winni, bo chuliganeria, a pewien komunistyczny partyjniak groził obcinaniem rąk strajkującym w Poznaniu w 1956.

        Nasz Premier Justin Trudeau zapowiedział, że Kanada swojej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy nie przeniesie, Turcja zerwała z Izraelem stosunki dyplomatyczne, wzywając kraje arabskie i muzułmańskie to tego samego, ONZ zaprotestował – a Trump zrobił swoje. A Premier Izraela Netanjahu wzywał Boga do pomocy w obronie Izraela. A ostrymi nabojami  dalej się celuje w Palestyńczyków.

        Rozmontowywanie koalicji muzułmańsko arabskich trwa, ale przewidywania na przetrwanie państwa Izrael nie są zbyt optymistyczne (to nie moja opinia). I nagle staje się jasne, co z tym Polinem co tak nagle i żwawo ostatnio wyskoczył, i dlaczego Merkel zaprosiła do siebie głównie młodych, agresywnych, pełnych energii Arabów i muzułmanów. Jeśli rozpadnie się państwo Izrael, to humanitarne mosty powietrzne do Polin już funkcjonują, i El Al (izraelskie linie lotnicze) i LOT mają regularne loty do najważniejszych miast Polski. A u nas spokojnie, bo jeszcze ustawa 447 nie jest egzekwowana.  Ale wszystko przygotowane czeka na swoisty powrót do domu.

        Powyższy tekst mojego autorstwa został opublikowany w maju, 2018 roku w torontońskim tygodniku ‘Merkuriusz’.

•••

        Niewiele się od tego czasu polepszyło, zaś pogorszyło sporo. We wrześniu 2018 Komisja ONZ do spraw rozwoju stwierdziła, że ze względu na blokady Izraela i pogłębiający się kryzys z wodą, już wkrótce (2020) Strefa Gazy będzie niezdatna do zamieszkania. Bezrobocie na tym skrawku jest najwyższe na świecie. W ostatnim miesiącu natężyły się walki między Palestyńczykami zorganizowanymi w Hamas a Izraelem. W marcu br. Rada Praw Człowieka przy Organizacji Narodów Zjednoczonych (United Nations Human Rights Council) poświęciła całą sesję rezolucjom potępiającym ataki Izraela na terytoria Palestyńczyków. Wcześniej były rezolucje dotyczące traktowania Palestyńczyków przez Izrael jako ludobójstwo. I co? I nic.

        W marcu br. Izrael formalnie przyłączył Wzgórza Golan, zaanektowane Syrii w 1967 roku,  czemu sekundował wasz ulubiony prezydent USA Donald Trump. Rada Bezpieczeństwa ONZ, której Polska została niedawno niestałym członkiem, jednogłośnie potępiła ten ruch w sprawie Wzgórz Golan. I co? I nic.

        A wy jak myślicie, czy te mosty powietrzne przygotowane przez izraelskie linie lotnicze El Al i polski LOT z Tel Awiwu do pięciu głównych miast w Polsce, będą mogły być użyte przez Palestyńczyków w przyszłym roku, kiedy obozy, do których zostali zepchnięci w 1948 roku przestaną się nadawać do zamieszkania? Najlepiej zapytajcie o to wicepremiera Jarosława Gowina, który co dopiero powtórzył hagadę o tym, jak to głównie dwa narody zamieszkiwały Polskę od tysiąca lat.

        Jeśli myślicie, że to Polacy i Czesi, albo Polacy i Niemcy, czy nawet Polacy i Litwini, czy Rusini, to jesteście w błędzie. Bo wicepremier Gowin wiele książek czyta (a wy durnie nie, a jak już to złe) i wie lepiej kto – to Polacy i Żydzi.

        I nic to, że chrzest przyjęliśmy od Czechów, czy nawet wcześniej w Wiślicy od prawosławnych. To wszystko nic nie znaczy, bo przecież Lenin ma zawsze rację. Pamiętacie jak to było przecież. Tamte czasy ich ukształtowały, na całe szczęście mnie nie. No i tak to się toczy na górze, a inaczej na dole. I my na dole rózgą ćwiczeni, i pięknie manipulowani i tak się nie damy. Taka swoista upartość w tym narodzie.

        Powyższy tekst mojego autorstwa ukazał się w tygodniku Goniec, w kwietniu, 2019 roku.

•••

        W Toronto 15 maja br. odbyła się demonstracja pod ratuszem (City Hall) i Palestyńczyków, i proizraelskich Żydów. Piszę pro-izraelskich, bo są także Żydzi nie zgadzający się na okupację Palestyny, a szczególnie na traktowanie Palestyńczyków jako osób gorszej kategorii i zamykanie ich w obozach.

        Palestyńczycy protestowali przeciwko kolejnym wysiedleniom, tym razem ze Wschodniej Jerozolimy, a Żydzi protestowali przeciwko protestom Palestyńczyków. I jedni i drudzy podkreślali zbrojne ataki drugiej strony niosące śmierć ich cywilom, w tym dzieciom. W Toronto doszło do jakichś incydentów z atakami, gdzieś na uboczu protestów pod City Hall. Nie wiem, nie znam się na tym, ale moim okiem laika ataków wyraźnie sfingowanych, co szczególnie było widoczne gdy jeden z uczestników (nawet nie wiem kogo reprezentował?) sięgnął po kamień i nim rzucił, w kogoś innego. Ktoś to akurat sfilmował i wsadził na media społecznościowe. No i zawrzało! Poczekamy na prawdę i na wyniki dochodzenia, które prowadzi torontońska policja (na podstawie filmików, bo policji przy tym nie było). Organizacje żydowskie jak zwykle zorganizowały się natychmiast i wydały odpowiednie oświadczenia wszem i wobec, nazywając protest Palestyńczyków pod torontońskim ratuszem anytsemityzmem, podobnie jak i rozruchy w Izraelu. No coż, jeszcze raz to dowodzi, że bitwy (a tym samym wojny) wygrywa się propagandą, a niekoniecznie słusznością i prawdą.

        Rada Bezpieczeństwa ONZ po raz n-ty wydała rezolucję popierającą prawo Palestyńczyków do swojej ziemi i swoich domów. Zdaje się to jednak nie mieć większego znaczenia. Tym razem i kraje Europy zachodniej poparły Palestyńczyków. I dalej nic. Co prawda w Izraelu nastąpiło zawieszenie broni, ale Palestyńczycy do domów nie wracają, i są dalej wysiedlani.

        A my powinniśmy się z tego nauczyć, i zamiast czekać na antypolonizmy i je dopiero wtedy odpierać (albo i najczęściej nie), mieć przygotowany zespół ekspertów, aby zanim jeszcze do tych antypolonizmów dojdzie, być przygotowanym z trafną i rzeczową odpowiedzią publikowaną wszem i wobec.

        No tak, ale taki zespół ekspercki i sprawna administracyjnie organizacja kosztuje, a nam sprytnie wyciągnięto wszystkie polonijne dudki na procesy sądowe. Teraz w końcu chyba widzicie dlaczego? Po to abyśmy byli słabi i niezorganizowani, bo wtedy jakieś dziwne bubki z ulicy mogą sterować naszym życiem polonijnym. A my na to pozwalamy. I tak oglądając się jeden na drugiego, zwykle czekamy, aż ktoś inny nas obroni. Smutne to i straszne zarazem.

        Tak jak i los Palestyńczyków w Palestynie i w Ziemi Świętej.

Alicja Farmus

Toronto, 23 maja, 2021