Rośnie liczba skarg składanych na firmę Switch Health wyznaczoną przez rząd do wykonywania domowych testów w kierunku COVID-19.
Andrew Miecznikowski, który w sierpniu wracał do Kanady po z Polski, mówi, że przez nieudany test musiał spędzić więcej czasu na kwarantannie. Mężczyzna miał zrobiony test po wylądowaniu na lotnisku Pearsona. Wtedy też został poinstruowany, jak po ośmiu dniach ma zrobić sobie test Switch Health przez internet w domu. Pielęgniarka powiedział mu, żeby przechowywał próbkę w lodówce do momentu odbioru.
Miecznikowski opowiada, że wykonał test w czwartek. Próbka została odebrana w piątek. Mężczyzna śledził przesyłkę i widział, że do niedzieli wieczorem była przechowywana w magazynie. “Była tam przez dwa dni, kiedy na zewnątrz było 30 stopni Celsjusza!”.
Następnie Miecznikowski dostał powiadomienie, że test został uszkodzony i musi wykonać drugi. Z tego powodu jego kwarantanna przedłużyła się ponad przepisowe 14 dni.
Miecznikowski mówi, że oddając próbkę zapytał kierowcy, czy przesyłka będzie trzymana w chłodzie. Kierowca odpowiedział, że po prostu wkłada ją do samochodu, więc szybko osiągnie temperaturę otoczenia. Zdaniem Miecznikowskiego jego pierwsza próbka uległa zniszczeniu najpewniej przez temperaturę lub ewentualnie mogła być uszkodzona mechanicznie podczas przekładania jej z miejsca na miejsce. Uważa, że zaniedbania ze strony firmy odpowiedzialnej za prowadzenie testów nie powinny być powodem przedłużania mu kwarantanny.
W mediach społecznościowych można przeczytać skargi innych osób na Switch Health. Niezadowoleni skarżyli się już na nią kilka miesięcy temu. Niektórzy piszą, że nie mogli połączyć się z pielęgniarką, by wykonać test przez internet, inni że zestawy testowe nie zostały im przywiezione na czas.
Switch Health to firma z Toronto, która ma podpisaną umowę z Health Canada na wykonywanie testów. Wartość umowy to 100 milionów dolarów.
W wydanym oświadczeniu firma stwierdziła, że upał prawdopodobnie nie przysłużył się do zniszczenia próbki. Bardzo rzadko się zdarza, by przesyłki przychodziły uszkodzone. Przedstawiciel firmy Purolator też powiedział, że nie było skarg na przegrzanie testów.