Brat 29-letniej Julii Ferguson, która w czwartek została zaatakowana nożem w miejscu pracy i zmarła w niedzielę z powodu odniesionych obrażeń, mówi, że rodzina do końca miała nadzieję i nie może pogodzić się ze stratą.

Ferguson pracowała w firmie prawniczej Hicks Adams w centrum Toronto. Policja podała, że mężczyzna, który wszedł do biura i zadał jej śmiertelne ciosy, to 33-letni Osman Osman. Napastnik na początku uciekł z miejsca zdarzenia, ale potem sam oddał się w ręce policji. Detektyw sierżant Tiffany Castell mówiąc o sprawie w poniedziałek, stwierdziła, że nie może komentować związków Osmana z firmą Hicks Adams, ale dodała, że atak nie był przypadkowy. “Celem ataku była konkretnie ta firma”. Nie ujawniła, czy Osman był pracownikiem Hicks Adams, czy może klientem.

Chris Hicks, jeden z założycieli firmy, powiedział po ataku, że Julia była operowana i jej stan jest stabilny. Brat Julii, Chris Ferguson, potwierdził w poniedziałek, że jego siostra zmarła nieoczekiwanie i rodzina do końca miała nadzieję. Dodał, że matka Julii ze względu na stan zdrowia nie mogła być przy córce w czasie jej ostatnich chwil. Rodzina mieszka w London.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Ferguson wspomina swoją siostrę jako osobę miłą, otwartą, pełną pozytywnej energii, którą zarażała wszystkich wokół. Dodaje, że Julia po śmierci została dawcą organów. Brat zmarłej mówi, że rodzina jeszcze nie wie, jak będzie postępować w sądzie. Podkreśla, że nic nie zwróci życia Julii, a proces rozdrapuje rany.

Osman pozostaje w areszcie. Na początku stawiano mu zarzuty usiłowania zabójstwa, stosowania przemocy i napaści z bronią. Potem podniesiono je do zabójstwa drugiego stopnia.