Francja na polecenie samego prezydenta Emanuela Macrona odwołała swoich ambasadorów w Stanach i w Australii. Odwołała ich na ‘osobiste’ konsultacje we Francji. W wirtualnym świecie i w dobie bezpośrednich zabezpieczonych na wszystkie strony połączeń telefonicznych, oraz połączeń video, takie odwołanie, ze skutkiem natychmiastowym, z fizycznym wyjazdem najwyższego przedstawiciela państwa jest decyzją świadczącą o powadze sytuacji. Mówi się o kryzysie dyplomatycznym. Placówka dyplomatyczna bez nominowanego przez rząd wysyłający i zaaprobowanego przez państwo przyjmujące ambasadora traci międzynarodowe znaczenie i zawiesza stosunki dyplomatyczne na szczeblu państw. Świadczy to również o fiasku negocjacji dyplomatycznych i rozwiązania konfliktu w trybie operacyjnym. Owszem, sprawy konsularne będą dalej załatwiane przez pracowników placówek dyplomatycznych takich jak ambasady i konsulaty, ale wszelkie poważniejsze sprawy, takie jak wielkie umowy, czy strategiczne plany między obu państwami ulegają zawieszeniu. W przypadku nie rozwiązania konfliktu, następnym krokiem może być ograniczenie świadczeń konsularnych, aż do likwidacji dyplomatycznej reprezentacji poprzez odesłanie pracowników do kraju i w ostateczności do zamknięcia placówek dyplomatycznych. Tak jak to miało miejsce ostatnio w Afganistanie. Znaczy to wtedy, że państwa ze sobą nie tylko nie współpracują, ale nawet nie rozmawiają ze sobą. Są na siebie śmiertelnie obrażone.
W piątek wieczorem szef francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych Jean-Eves Le Drian polecił swoim ambasadorom pakować walizki w trybie natychmiastowym i wracać na konsultacje do Francji, ogłaszając publicznie, że jest to poważny kryzys. Ponoć ambasador Francji do US był w trakcie lunchu z biznesowymi gośćmi, który został przerwany telefonem. Po tym telefonie już na oficjalny lunch biznesowy nie wrócił, bo szykował się do powrotu do Francji.
O co chodzi? Tak na powierzchni to o umowę o współpracy między Stanami, Anglią i Australią dotyczącą atomowych łodzi podwodnych. Dzięki tej nowej trójstronnej kilkuletniej współpracy Australia zerwała intratną umowę – wartą 60 miliardów dolarów, a może i więcej, z Francją. Ogromna sprawa biznesowa. Na powierzchni, i z tego co wiedzą zwykli zjadacze chleba, tacy jak my. Ale przecież nawet gołym okiem widać, że dochodzi do tego oburzenia Francji samo przymierze poza-europejskie z zostawieniem na boku nie tylko Francji, ale i całej Unii Europejskiej z jej marzeniami zbudowania własnej UE armii. Pani Merkel marzyła o tym od początku objęcia rządów. I to właśnie Francja miała być takim klinem umożliwiającym armię UE, bo traktaty rozbrojeniowe po 2-giej wojnie ciągle obowiązują i nie pozwalają na stworzenie armii niemieckiej. Stąd obecność Amerykanów w Niemczech – mają stać na straży, aby historia się nie powtórzyła po raz kolejny. My nie dziwimy się dlaczego, ale świat tak. Świat nie pamięta, że i 1-szą (pochłonęła 14 do 40 milionów istnień ludzkich) i 2-gą wojnę (szacuje się na 60 milionów ofiar) wszczęły Niemcy i ich nienasycone dążenie do podporządkowania sobie świata jako ci lepsi. To brzmi swojsko. Skąd my to znamy? Ta pieśń o wyższości innych nad nami nas przeraża. I słusznie. Co raz wraca do nas nie tylko jak echo dni przeszłych, ale i jako nowe zagrożenie.
Kiedy odwołuje się ambasadorów z czyjegoś państwa, to jest to poważny kryzys. Dlaczego to stwierdzenie powtarzam? Pisałam już o tym, pisano o tym szeroko, że odwołanie ambasadora Izreala z Warszawy, oraz sugestia ze strony samego Izraela, aby ambasador RP Marek Magierowski nie wracał do Tel Avivu, to właśnie taki kryzys dyplomatyczny między Polską a Izraelem.
Zaistniał on pomimo naszych skłonów i częstego klękania. Nawet dni judaizmu w głównie katolickiej Polsce – notabene propagowane nawet przez polskich hierarchów kościelnych – nie pomogły. Ciekawe dlaczego nie obchodzimy dni protestantyzmu i reformacji, skoro jest spora grupa takich wyznawców w naszym kraju?
Tak nie przesłyszeliście się, nie ma dni katolicyzmu w Izraelu. Wręcz przeciwnie katolicy są tam dyskryminowani, podobnie jaki i chrześcijanie, i Palestyńczycy (szczególnie Palestyńczycy chrześcijanie). Warto kiedy się jest w Ziemi Świętej porozmawiać z tamtejszymi katolikami i Palestyńczykami. Dodatkowo proszę zwrócić uwagę na fakt, że to nie polski rząd odwołał ambasadora RP do Izraela, tylko minister spraw zagranicznych Izraela, słynny u nas z głoszonych antypolonizmów Jair Lapid.
A przecież Polska to nie jego zasięg oddziaływania, czyż nie? Polska to nie Izrael, ani nawet nie Polin. Chyba, że znowu ktoś nas oszukuje. Tak, to minister spraw zagranicznych Izraela odwołuje ambasadora RP do Izraela. Nie przesłyszeliście się wcale. Jest jeszcze jedna zasadnicza różnica, bo przyczyną kryzysu w dyplomacji między Polską a Izraelem nie jest zerwanie jakiegoś wielomiliardowego kontraktu, tylko… Wewnętrzna poprawka do ustawy polskiej ograniczającej możliwości dzikiej i bezpodstawnej reprywatyzacji, nazywaną poprawką do kpa – kodeksu postępowania administracyjnego. Poprawka uniemożliwia wnoszenie roszczeń uwłaszczeniowych po 30 latach. Z tym, że zawsze można wchodzić na drogę sądową, bo ta nie jest zamknięta. I o to Izrael nam ‘odwołał’ naszego polskiego ambasadora? Dziwne to. To przecież jest wewnętrzne prawodawstwo polskie. Tak by nam się wydawało. Oprócz tego, że jaskółki na drutach ćwierkają już któryś z kolei sezon, że dokonano już następnego rozbioru Polski, poprzez plany zawłaszczenia tzw. mienia bezspadkowego. To mienie bezspadkowe zostało już za naszymi plecami starannie wyliczone i podzielone, i jeśli zostanie zrealizowane, to wrócimy do roli chłopów pańszczyźnianych, a może i jeszcze niżej – komorników, którzy mieli tylko komory (ale nie byli ich właścicielami) w których spali i trzymali cały swój lichy dobytek. Tylko tyle nam się należy wobec czyichś norm etycznych, pozwalającym im na bycie wyższymi od nas, na traktowanie nas jako pół dobrych, albo i pół ludzi, tak jak Niemcy uważali Słowian, inne rasy i wiele innych grup etnicznych (Untermenschen).
To jest poważna sprawa. Tylko trochę inaczej. Przyczyną kryzysu dyplomatycznego między Polską a Izraelem, jest nie jakiś tam wielki kontrakt na budowę nuklearnych łodzi podwodnych. Więc o co chodzi? Jak zwykle, jeśli nie wiadomo o co, to chodzi o pieniądze.
A to co nam się podaje? Zbyt często to tylko popłuczyny ze spraw naprawdę istotnych. Kolejny przykład. W listopadzie 2020 dokonano zamachu na irańskiego fizyka nuklearnego Mohsena Fakhrizadeha prowadzącego nuklearny program Iranu. Jednak prawda, że stał za tym Mossad została opublikowana dopiero 19 września bieżącego roku (czyli po prawie roku) przez Times of Israel. Jaka jest przyczyna takiego opóźnienia, że to Mossad stał za zabójstwem fizyka? A dlaczego tajne materiały dochodzeniowe z katastrofy lotniczej na Gibraltarze, w której zamordowano generała Sikorskiego zostały dalej utajnione przez Brytyjczyków na następne 50 lat? A Smoleńsk?
My Polacy umiemy czytać między wierszami, bo ćwiczono nas w tym batogiem przez stulecia. Nadszedł czas, że ta umiejętność owocuje. Nie z nami dłużej te numery, Bruner.
Alicja Farmus
Toronto, 19 września, 2021