W środę federalna partia liberalna zdobyła jeszcze jeden mandat w Quebecu. Po powtórnym przeliczeniu głosów Elections Canada potwierdziło, że Brenda Shanahan dotychczas reprezentująca okręg Châteauguay-Lacolle zostanie na następną kadencję. Okazało się, że miała nad rywalem 12 głosów przewagi.
Tym samym unieważniono wcześniej podawany wynik, według którego Patrick O’Hara z Bloc Quebecois miał wygrać 286 głosami. To pierwszy przypadek od 2008 roku, gdy ponowne przeliczenie głosów zmieniło ostateczny wynik głosowania. Rzecznik praswoy Elections Canada wyjaśnił, że w Chateauguay-Lacolle zawinił “czynnik ludzki” i źle sczytano wynik z jednej z urn w podczas wcześniejszego głosowania. 396 głosów oddanych na liberałów zostało policzonych jako głosy na NDP, z kolei 70 głosów NDP błędnie przypisano liberałom.
W efekcie liczba mandatów uzyskanych przez partię liberalną wynosi 160. Jedno z tych miejsc zajmie jednak poseł niezależny – Kevin Vuong z okręgu Spadina-Fort York w Toronto, który został wyrzucony z partii. Vuong nie przyznał się, że w przeszłości ciążył na nim zarzut stosowania przemocy seksualnej, którzy ostatecznie został odrzucony.
W Quebecu liberałowie wywalczyli 35 mandatów, tyle samo co w 2019 roku. Bloc ma 32, czyli również bez zmian względem liczby z 2019. Konserwatyści będą mieć 10 posłów, a NDP – jednego.
Wciąż jeszcze czekamy na ponowne przeliczenie głosów w dwóch okręgach w Quebecu i w jednym w Toronto. W Toronto chodzi o okręg Davenport, w którym po pierwszym przeliczeniu dotychczasowa posłanka liberalna Julie Dzerowicz uzyskała przewagę zaledwie 76 głosów nad swoim rywalem z NDP. Okręgi pod znakiem zapytania w Quebecu to Trois-Rivières i Brome-Missisquoi. Tymczasem rzecznik prasowy partii liberalnej obwieścił, że Trudeau jest pierwszym premierem po swoim ojcu, któremu udało się zdobyć większość mandatów w Quebecu w czasie trzech wyborów z rzędu.