W 2022 roku Kanadyjczycy, którzy mają do spłacenia kredyty, muszą liczyć się z możliwością podwyżką stóp procentowych.
Kanadyjska gospodarka jest jak wiadomo powiązana z amerykańską, a tam główna stopa procentowa jest utrzymywana na razie przez Rezerwę Federalną poniżej 0,25 proc. Jerome Powell, przewodniczący Rezerwy Federalnej, zapowiedział jednak, że w ramach walki z inflacją, amerykański bank centralny zamierza znacznie spowolnić tempo odkupowania obligacji, co oznacza, że Fed mógłby zacząć podnosić stopy procentowe już w kwietniu.
Z prognoz urzędników Rezerwy Federalnej wynika, że w 2022 roku brane są pod uwagę trzy podwyżki. To daje pole do podobnego manewru innym bankom centralnym, w tym bankowi kanadyjskiemu.
Powell pytany o możliwy wpływ nowego wariantu koronawirusa, powiedział, że jego zdaniem gospodarka powinna sobie poradzić. Dodał, że nowe miejsca pracy powstają, gospodarka się kręci, a inflacja rośnie, co oznacza, że bank nie będzie miał wyboru i będzie musiał zakończyć działania mające na celu pobudzenie gospodarki. Będzie musiał zająć się inflacją.
Szef kanadyjskiego banku centralnego, Tiff Macklem, podczas konferencji prasowej przyznał, że inflacja na obecnym poziomie nie jest dobra. Pytany o działania mające na celu jej obniżenie, powiedział, że bank najpierw spowolnił wykup obligacji, a potem go wstrzymał. Czyli zrobił to, co teraz planuje Fed.
Jeśli chodzi o podwyżkę stóp procentowych, to w sytuacji, gdy Kanada robi to szybciej niż Stany Zjednoczone, dolar kanadyjski umacnia się, przez co kanadyjski eksport robi się droższy. Dlatego też dopiero po podwyżce dokonanej przez Powella, Macklem będzie mógł spokojnie zacząć działać nie obawiając się o handel zagraniczny.
W kwestii kredytów w Kanadzie widać taką zależność, że podwyżki stóp procentowych przez kanadyjski bank centralny odbijają się na oprocentowaniu pożyczek krótkoterminowych, takich jak linie kredytowe, podwyżki stóp w Stanach Zjednoczonych odczuwają natomiast osoby, które spłacają kredyty hipoteczne.
Inflacja w Kanadzie wynosi obecnie 4,7 proc., a w USA aż 6,8 proc.