Izraelskie Stowarzyszenie Lekarzy Zdrowia Publicznego wywołało reakcję Ministerstwa Zdrowia po tym, jak jego przewodniczący wezwał premiera Naftali Bennetta do ograniczenia testów i kwarantanny do pacjentów z objawami COVID-19 i osób wysokiego ryzyka i osób, które regularnie mają z nimi kontakt – czytamy w Haaretz.
W oświadczeniu stwierdzono, że polityka kwarantanny „uszczupla podstawowe zasoby podczas pandemii, w szczególności personel medyczny i inny niezbędny personel, jednocześnie poważnie szkodząc systemowi edukacji”.
List zalecił, aby koronawirusa traktować podobnie jak inne choroby zakaźne. „Na tym etapie pandemii główna korzyść z testów ma charakter kliniczny (leczenie pacjenta cierpiącego na objawy)” – wyjaśnił, a tym samym wezwał do porzucenia obecnej polityki testowania i izolowania wszystkich osób narażonych na wirusa.
List wezwał premiera do rozważenia zmiany podejścia do radzenia sobie z wirusem i skupienia się bardziej na „zdrowiu, a nie na testowaniu”, dodając, że niektóre zasady, które obowiązywały od początku pandemii, stały się „ drogie i niepotrzebne … i szkodliwe dla zdrowia izraelskiego społeczeństwa”.
Stowarzyszenie nie było jedyną grupą przeciwną obecnej polityce testowania. W poście opublikowanym na oficjalnej stronie Szpitala Ichilov na Facebooku profesor Idit Matot, kierownik Katedry Anestezjologii, Intensywnej Terapii i Bólu, stwierdziła, że wariantu omikronu nie należy porównywać z innymi szczepami wirusa, który powodował długotrwałą poważną chorobę.
„W ciągu ostatniego miesiąca widzieliśmy, że omicron jest wysoce zaraźliwy, ale powoduje minimalne szkody”. Dowodem, jak mówi, jest to, że „Szpital Icholov nie ma ani jednego pacjenta omikronowego podłączonego do respiratora lub ECMO… po prostu nie ma takiej potrzeby”.
W odpowiedzi Ministerstwo Zdrowia stwierdziło, że inwestuje „ogromne wysiłki, aby ratować życie i zapewnić bezpieczeństwo publiczne”, dodając, że oświadczenia takie jak stowarzyszenie tworzą „nieodpowiedzialną rozmowę mającą na celu podważenie zaufania publicznego”.