Nie założę maski. Nie dam się zaszczepić preparatem Pfizera. Chętnie pójdę na demonstrację antykowidową.
Dlaczego? Bo zdaję sobie sprawę że żyjemy na początku trzeciej rewolucji farmaceutycznej. Do takowych nie zaliczamy wynalazku penicyliny, bo był to po prostu wielki krok w postępie medycyny, której celem jest leczenie.
Metody antykoncepcyjne znane są od starożytności, Arystoteles polecał używanie oliwy z oliwek i cedru.
W późnych latach 1940-tych Dr Carl Djerassi stworzył syntezę progesteronu, a chemik Frank Colton, w 1960, opracował pierwsza pigułkę antykoncepcyjną. Nie był to lek, bo ciąża to stan naturalny, ale ten preparat, nazywany po prostu „pigułką”, zaczął być stosowany na początku lat 60-tych, np. w Anglii w 1967 Parlament dał pozwolenie na powszechne stosowanie przez służbę zdrowia. To była pierwsza rewolucja farmaceutyczna, której skutkiem były nieodwracalne zmiany w społeczeństwie- tzw. „wolna miłość”, „wyzwolenie kobiet”, „feminizm”. W środowiskach katolickich powstał liberalizm, przeciwny nauce Kościoła, chodzono na Mszę, ale i brano „pigułkę”. Następnym krokiem była legalizacja aborcji, w Anglii w kwietniu 1968. Ofiarą tej rewolucji była przede wszystkim młodzież, która zawsze się buntuje przeciw status quo.
19 kwietnia 1943 Dr. Albert Hofmann zażył dawkę dietyloamidu kwasu lizergowego, który zsyntetyzował w 1938 roku w laboratorium firmy Sandoz, jako 25 preparat w serii syntez środków pobudzających krążenie i dróg oddechowych, i wracając po pracy do domu na rowerze doznał halucynacji. To było LSD-25.
Początkowo zainteresowanie tym preparatem miało miejsce w małym gronie, Sandoz udostępnił preparat pod nazwa Delysid twierdząc o możliwościach w psychiatrii. Zainteresowane było CIA, do użycia militarnego, także Aldous Huxley, Gordon Wasson i Humphrey Osmond.
W latach 60-tych młody psychiatra, Dr. Timothy Leary, otrzymał jeden gram LSD – ok 5000 dawek, i zaczął to rozpowszechniać. Drugą taką osobą był autor Ken Kesey, który jako woluntariusz eksperymentów CIA wszedł w posiadanie kilograma preparatu. Tak zaczęła się druga rewolucja farmaceutyczna w połowie lat 60, powstały nielegalne laboratoria produkujące masowo LSD mimo zakazów rządowych w Ameryce i w Europie, powstała moda „psychedeliczna”, o LSD śpiewali Beatlesi i inne kapele, miały miejsce happeningi i festiwale, jak Woodstock. Jaki jest skutek tego preparatu? Oprócz halucynacji lub tzw. modelowej psychozy, zmienia się tożsamość użytkownika, zachodzi rozluźnienie zahamowań nabytych przez wychowanie, powstają twierdzenia o mistycznych objawieniach, styl życia poza społeczeństwem odrzucanym, jako zło, i mesjanizm –chęć zmienienia świata.
Na tle zbiorowej schizofrenii spowodowanej przez zmiany tożsamości na początku lat 70–tych powstały grupy nacisku jak np.” Wymiana Informacji Pedofilów” (Paedophile Information Exchange, PIE) w Szkocji, która to organizacja przeniosła się do południowego Londynu łącząc się z Wyzwoleniem Gejów (South London Gay Liberation Front). Istniała wtedy Krajowa Rada Swobód Obywatelskich (National Council for Civil Liberties, NCCL), która popierała ich postulaty, np. obniżenie wieku zgody seksualnej do 14 lub 10 lat, legalizacja kazirodztwa i prawa gejów. Rzecznikami NCCL były m.in. Patricia Hewitt (później Sekretarz Stanu Ministerstwa Zdrowia z ramienia Partii Pracy) i Harriet Harman (później Przewodnicząca Partii Pracy). Często słyszymy o „zgniłym zachodzie i marksistowskiej rewolucji kulturowej”, z tym że jest możliwe że to stawianie „wozu przed koniem”, – bo najpierw mają miejsce działania, a potem w nie wpisuje się ideologię. Słyszymy także o „oparach absurdu” jak np. 64 czy 200 różnych płci, lub ostatnio o „rasistowskich szachach”, – lecz można to tłumaczyć zmianami tożsamości – postrzegania siebie – pod wpływem zastosowania chemii. I wtedy taka osoba chętnie przyjmie narrację ideologiczną, bo akurat jej pasuje.
Trzecia rewolucja farmaceutyczna dopiero się zaczyna, mimo dwóch minionych lat. Społeczeństwo budzi się i chce ją zatrzymać, i słusznie, bo jej skutki będą dopiero widoczne po wielu latach, na razie widzimy tylko gospodarkę, alienację i zawodników, którzy padają na boisku.
Nie założę maski. Nie dam się zaszczepić . Nie chce brać udziału w trzeciej rewolucji farmaceutycznej – wystarczają mi zupełnie te pierwsze dwie.
Krzysztof Jastrzembski, Londyn