Stanisław Januszko polsko – kanadyjski poeta na pewno dobrze znany przez starsze pokolenie emigracyjne. Swego czasu drukowany w prasie polonijnej i w kilku tomikach wierszy. Przez młodsze pokolenie Polonii kanadyjskiej być może mniej znany, zwłaszcza, że młodzież teraz mniej interesuje się poezją. Dlatego to czas, by w 20 rocznicę śmierci poety przypomnieć chociaż w skróconej formie zarys jego twórczości. Ten tekst o twórczości poetyckiej Stanisława Januszki będzie może nietypowy, bo w formie cytowanych jego wierszy. Tak więc mało opisu, wiersze same mówią za siebie, tylko tytułem wprowadzenia kika słów o poecie.
Stanisław Januszko urodzony w 1914 roku we wsi Stara Chodorówka koło Suchowoli na Podlasiu w zaborze rosyjskim. Do roku 1807 Chodorówka była w zaborze pruskim. Suchowola początkowo wieś rozwijająca się, w 1777 uzyskała prawa miejskie i dalej w zaborze pruskim po trzecim rozbiorze w 1995 też nie traciło na swej świetności, dopiero w zaborze rosyjskim zaczął się upadek miasta, aby ostatecznie utracić prawa miejskie za czasów PRL. Były niestety i takie historie.
Lata młodzieńcze poety do drugiej wojny światowej i czas wojny to życie i działalność w Polsce. Po wojnie ścigany za działalność w AK i organizowanie struktur PSL Mikołajczyka wyjeżdża do Szczecina. W 1947 przedostaje się do amerykańskiej strefy okupacyjnej w Niemczech i już w 1948 roku emigruje do Kanady. W Kanadzie pracuje jako robotnik w fabryce i… pisze wiersze.
Wiersze pisze jeszcze przed drugą wojną światową, w czasie wojny w Polsce i po wojnie już w Kanadzie.
W wierszach dominuje tęsknota za krajem, dom rodzinny, przyroda, ale też cały tom “Klęski i zwycięstwa” poświęca żołnierskim wspomnieniom września 1939 roku. Pisze także wiersze okolicznościowe, rocznicowe i dla przyjaciół. Pisze też fraszki i satyry nie oszczędzając w swojej ocenie niektórych zachowań obyczajowych Polonii, które postrzegał w ten oto sposób:
“Więc tańczą i piją rodacy ochoczo
Nietrzeźwości, bezmyślni przez życie się toczą” .
Czy też krytykując język pism polonijnych używających, jak to określał – “rynsztokowego języka”. Sam posługując się jak w poniższych wierszach czystą polszczyzną.
Konstrukcja jego wierszy to rym prosty, niewyszukany, a treść płynąca z serca, raczej optymistyczna chcąca dawać nadzieję.
Tak sam pisze o sobie i swoich wierszach: “Jestem synem ludu, fabrycznym robotnikom i moim braciom robotnikom pisałem i piszę proste , zrozumiałe wiersze. Unikam i nie używam słów trudnych, niecodziennych, kwiecistej retoryki i wieloznaczności metafor. Poszedłem i dążę w przeciwnym kierunku – jak najbliżej treściwej i sielankowej prostoty.”
Chociaż jak się przekonamy nie pisze tylko o sielankowym życiu.
Wybrałem kilka wierszy bardzo aktualnych adekwatnych do obecnej sytuacji w kraju i na świecie, mimo upływajacego czasu w pewnych kwestiach wiele się nie zmienia.
Wiersze pozostawiam bez komentarza, myślę, że są bardzo czytelne, ponadto mądre i prawdziwe.
I tak, w dobrze funkcjonującym państwie musi być porządek:
Potrzebna dyscyplina
Potrzebna w państwie dyscyplina,
A na złoczyńców sąd i bat.
Każda szkodliwa wielka wina
Powinna poznać twardość krat
Nie dorósł jeszcze tłum niesforny
Do korzystania z pełni praw
Musi on w ryzach karny, korny,
Służyć potrzebom wyższych spraw!
Nie może kpić warchołów zgraja
z ustanowionych władz i rad
Nie może w oręż się uzbrajać,
By ustalony burzyć ład
Nie może trust wyzyskiwaczy
Lichwy w swój własny zgarniać trzos!
Nie może mała garść pieniaczy
wpływać na licznych ludów los.
Nie może grosza biednych braci
zrzutnie trwonić “władców” rój
Nie mogą marni dyplomaci
Pchać ludzi młodych w zgubny bój!
Potrzebna w państwie dyscyplina
Utrwalająca mądry ład
– Nie może niszczyć go lawina
Społecznych mętów – win i wad!
Nie może istnieć ta kraina
W której jest pełno zwad i zdrad!
– Potrzebna w państwie dyscyplina
Utrwalająca mądry ład!
—————-
Niedobrze
Niedobrze, gdy spekulant uczy uczciwości
Lub ten, co kpi z polskości w swej własnej rodzinie
Innych ludzi naucza – prawdziwej polskości
I jest mężem cenionym w fanfaronów gminie
Niedobrze jest, gdy uczy łotr sprawiedliwości
Sprytny szachraj jako mąż szlachetny słynie.
Niedobrze jest, gdy ten co prawi o miłości
Nie przejawia miłości w jakimś dobrym czynie
Niedobrze jest, gdy w świętość stroi się obłuda
A pozorna pokora chce mieszkać w przepychu
gdy magik wmawia w ludzi, że on czyni cuda.
Lub biorąc wzór z zaborczych teutońskich mnichów
Naucza – że bogactwo to majak, to złuda!
A nieuczciwe zyski sam zgarnia po cichu.
—————-
Przyczyny zła
Nie rządy, nie ustroje są sprawcami biedy
A chytrych i potężnych oszustów czeredy –
Przeróżni biurokraci w niepotrzebnych biurach
i ludzka samolubna, drapieżna natura
Liczne kulty moralne nas nie wychowały.
Nie ma na świecie ludzi wzniosłych, doskonałych
sercach ludzkich się gnieżdżą:obłuda i pycha
A nieprawość znieprawia prawnika i mnicha
Idzie szaman do ludzi z przytulnym uśmieszkiem
Z wielkim zbiorem przesądów, z jeszcze większym mieszkiem
I za skarby duchowe – z “niebios danej wiary”
Chce zbierać na tej ziemi drogocenne dary
Idą do dzikich plemion pionierzy kultury
Niosą ze sobą pęta, łańcuchy i sznury
Jadą do dżungli siewcy higieny, oświaty
I przywożą ze sobą miecze i armaty
Wygłaszają perory o przyjaźni bratniej
Przy jękach zabijanych, przy salwie armatniej
Tworzą Ludzie dogmaty, doktryny, programy
Budują różnym bóstwom pagody i chramy
Zmieniają w krwawych walkach systemy, ustroje
lecz nie próbują zmienić złej natury swojej
O ludzie! – zamiast walczyć z urojonym wrogiem
Walczcie ze złą naturą, z występnym nałogiem
Bo wszystkie ludzkie zbrodnie i małe i duże
Rodzą się w samolubnej, drapieżnej naturze
——————–
Za czym pędzisz
Człowieku, za czym tak pędzisz? Na co czas swój tracisz?
Za co skarbem najdroższym , zdrowiem swoim płacisz?
Że dla garści tych czterocyfrowych banknotów
Zdrowie i życie swoje stracić jesteś gotów?
Nieustannie zwiększając swych bogactw zasoby
W złych warunkach zdrowotnych nabywasz choroby
I słabniesz i niszczejesz, lecz chciwości rządza
Osłabia twój rozsądek, a miłość pieniądza
Niszczy umiar, uczciwość, zagłusza sumienie
I coraz mizerniejszym czyni twe istnienie
A ludziom skromnym, mądrym trzeba tak niewiele
By życie w dobrym zdrowiu utrzymywać w ciele
Gdy mają w co się ubrać i czym się pożywić
Ludzie ci w swym ubóstwie czują się szczęśliwi!
——————
Od napisania tych wierszy minęło grubo ponad 20 lat, poeta zmarł w 2002 roku, ale jakby przeczuwał znając życie, że poezja poezją, a ludzie ludźmi i niewiele się zmieni, ale z nadzieją, że to pisanie ma sens pisze wiersz -”Bez echa”
Bez echa
Bez echa milkną me słowa w przestrzeni
Nie wiem, czy głos mój gdziekolwiek dochodzi
Czy go słuchają ludzie roztargnieni
Przez wiry życia płynąc w kruchej łodzi?
Wiem, że myśl moja dusz ludzkich nie zmieni
Że z mych słów lepszy ład się nie narodzi
Że ołtarz dawnych bóstw gradem kamieni
Będą obrzucać ludzie młodzi
W tę mroczną głuszę i tę beznadzieję
Wysyłam z duszy braterskie wołanie
Czy z tego ziarna które hojnie sieję
Na serc nieczułych, samolubnych łanie
Źdźbło wykiełkuje, plon jakiś dojrzeje?
– Któż mi odpowiedź da na to pytanie?
Poeta był bardzo przywiązany do rodzinnej ziemi, niestety nie dane mu było powrócić do swych rodzinnych stron. Sytuacja polityczna w Polsce nie pozwalała na jego powrót, a gdy już by mógł to nie pozwalało zdrowie. Jednakże całym swoim sercem i duszą był tam i jakże pięknie o tym pisze w swych wierszach wzbudzając nostalgię za wiejską przyrodą, naturalnym światem:
Rodzinny krajobraz
Łany zboża falują pszenicą i żytem
Wiatr czesze wiechy owsa, ościste jęczmienie
Zieleń lnu się przystraja wiosennym błękitem
Szmaragd łąk przecinają srebrzyste strumienie
Rzeka płynie głębokim korytem
I poi rozmaitych drzew i ziół korzenie
Mech pokrywa moczary miękkim aksamitem
I daje ptakom puszyste schronienie
Przy drogach rosną dęby, wierzby i topole
Piękne sady, ogrody chaty wiejskie wieńczą
Szpak gnieździ się pod dachem, bocian na stodole
Nowy rój ul wypełnia radością młodzieńczą
Moczary, lasy, gaje i łąki i pole
Pięknem, barwą i wonią do słońca się wdzięczą.
——————
Wiersze powyższe wybrałem z tomiku “Rzecz “o Stanisławie Januszce” – Praca zbiorowa. Lecz wiersze Stanisława Januszki można znaleźć także w innych tomikach jak : “Klęski i zwycięstwa”, czy “Synowie pól” i inne.
Jak poznałem poezję Stanisława Januszko? – Z twórczością poety zapoznała mnie wiele lat temu Pani Genowefa Kuczyńska z Mississaugi, u której mieszkałem, a która też wydała swój tomik wierszy. Pan Stanisław był przyjacielem rodziny Pani Geni.
To Pani Genia podarowała mi dwa tomiki wierszy poety.
Wspominałem na początku, że Stanisław Januszko pisał też wiersze okolicznościowe i właśnie goszcząc kiedyś, a dokładnie w grudniu 1993 roku u Państwa Kuczyńskich w Mississauga napisał wiersz dla nich i o nich pt:
Wzorowe gospodarstwo Zbyszka i Genowefy Kuczyńskich
Szanowny Zbyszku, Kochana Genia
Bardzo wysoko ja Was oceniam
Jesteście dobrzy, zacni, uczynni
Wierni w przyjaźni bardzo gościnni
Wasz śliczny domek jest jak pałacyk
Niemało trzeba codziennej pracy
By dom utrzymać w takim porządku
W każdym pokoju, w każdym zakątku
Za domem waszym piękny ogródek
Pełno w nim malin, słodkich jagódek
Buraki, marchew i pomidory
Co roku dają obfite zbiory
A w sadzie:śliwy, grusze, jabłonie
Wielkie jagody na winogronie
Wszystko tam piękne owoce rodzi
Bo przy tym mądry ogrodnik chodzi
Trawa jak dywan gęsta, zielona
Zawsze starannie bywa skoszona
Wśród barwnych kwiatów i warzyw grządek
Wszędzie jest dbałość ład i porządek
W swym ślicznym domku w pięknym ogrodzie
Mieszkajcie zdrowi w spokoju, w zgodzie
Niechaj nad Wami Boża Dziecina
Obłok opieki swojej rozpina
Niechaj Was strzeże i błogosławi
Ten co zszedł z nieba, by świat ten zbawić
Gdy płynie śpiew – “Wesołych Świąt”
I “Chwała na wysokości”
Niech wszystkie smutki idą w kąt
Niech radość w sercach gości
Niech przychodzący – Nowy Rok
Przyniesie Wam w odnowie
Na każdy życia dzień i krok
Pomyślność, spokój, zdrowie.
——————
Niestety Pana Zbyszka już niema, pozdrawiam więc życząc dużo zdrowia Panią Genie Kuczyńska, która mieszka w tym opisywanym przez poetę pięknym domku w Mississauga.
Czytelnikom “Gońca” życzę by mogli zasiąść do uczty duchowej z tomikiem wierszy Stanisława Januszko i konsumować wiersz po wierszu z wielkim apetytem pochłanianiac wiedzę zawartą tamże. A przez to odkrywać na nowo piękno natury i poznawać prawdy zdaje się tak oczywiste a jednak dla niektórych bardzo odległe w sensie realizacji.
Jerzy Rozenek