Wstępne statystyki pokazują, że od czasu rozpoczęcia protestu kierowców ciężarówek z Ottawie, spadła przestępczość w centrum miasta. W tygodniu poprzedzającym protest miejska policja odebrała 31 zgłoszeń dotyczących takich przestępstw jak rabunki, napady, przemyt narkotyków, pijaństwo w miejscu publicznym, itp., do których doszło w dzielnicy centralnej. W tygodniu po rozpoczęciu demonstracji zgłoszenia były tylko trzy.
Tom Marazzo, który pełni rolę oficera łącznikowego w kontaktach między organizatorami protestu a policją, powiedział, że Konwój Wolności nie pochwala zachowań agresywnych i przemocy, protest jest pokojowy, a policja jest świadoma, że wiele śledztw rozpoczęło się od tego, że kierowcy zgłosili jakiś incydent, którego byli świadkiem. Marazzo podkreślił, że organizatorzy i uczestnicy konwoju współpracowali i dalej będą współpracować z policją z Ottawy i PPS (Parliamentary Protective Service). Zauważył jednak, że udało mu się zbudować dobre relacje z funkcjonariuszami, ale nie z kierownictwem policji. Niestety kierownictwo prowadzi rozmowy w taki sposób jak negocjacje z porywaczami przetrzymującymi zakładników.
JCCF wydało 4 lutego oświadczenie, w którym zwróciło uwagę na to, że kamery monitoringu w centrum Ottawy nie działają od momentu rozpoczęcia protestów. Organizacja zaapelowała do władz miasta o włączenie urządzeń. Podkreśliła, że ze względów bezpieczeństwa służby porządkowe i mieszkańcy powinni mieć podgląd tego, co się dzieje.
Daniel Bulford, były funkcjonariusz RCMP, który odszedł ze służby ze względu na nakaz szczepień, a potem przyłączył się do protestujących, powiedział, że w doniesieniach medialnych często przestępstwa popełniane w centrum są fałszywie kojarzone z uczestnikami demonstracji. Dodał, że protestujący kierowcy sami padają ofiarami wandalizmu. Ciężarówki często są uszkadzane albo malowane farbą w sprayu w czasie godzin nocnych.