Premier Alberty Jason Kenney uważa, że Stany Zjednoczone powinny kupować ropę naftową od jego prowincji, a nie od Arabii Saudyjskiej czy Wenezueli. Tak Kenney zareagował na doniesienia o tym, że prezydent Biden w najbliższych miesiącach w związku z kryzysem rosyjsko-ukraińskim ma się wybrać na rozmowy do Arabii Saudyjskiej. Zaproponował na twitterze, że chętnie porozmawia z Bidenem o dostawach na poziomie miliona baryłek dziennie.
Stany Zjednoczone są największym na świecie producentem ropy naftowej przed Arabią Saudyjską i Rosją, ale tez pozostają największym konsumentem tego surowca. Nie są w stanie zaspokoić własnych potrzeb, bazując tylko na swoich zasobach.
W zeszłym roku USA sprowadziły z Rosji 245 milionów baryłek ropy, co stanowi około 8 proc. amerykańskiego importu ropy. To mniej niż z Kanady czy Meksyku, ale więcej niż z Arabii Saudyjskiej. Mimo apeli o wprowadzenie zakazu importu rosyjskiej ropy, Biden zwleka z decyzją.
Kenney zaproponował swoje rozwiązanie. Wystarczy zatwierdzić budowę Keystone XL, proste!, napisał na twitterze.
W istocie, gdyby projekt został zrealizowany, rurociąg pozwalałby na transport 830 000 baryłek ropy dziennie z Alberty na środkowy wschód USA.
Próba powrotu do projektu Keystone XL została podjęta przez Republikanów, którzy zaproponowali 28 lutego ustawę uniezależniającą Stany Zjednoczone od rosyjskiej ropy. Ustawa przepadła stosunkiem głosów 221 do 202.
Jeśli chodzi o możliwość kupowania ropy w Wenezueli, Kenney przypomniał że oznaczałoby to zdjęcie sankcji z kraju, którego rząd doprowadził do kryzysu praw człowieka.