5 marca tysiące Kanadyjczyków uczestniczyło w Łańcuchach Wolności w całym kraju. Wiece organizowano wzdłuż Trans-Canada Highway, która rozciąga się od Kolumbii Brytyjskiej po Nową Fundlandię i Labrador. Trasa ma 7476 kilometrów. Oprócz tego demonstrowano w wielu miastach i miasteczkach. Celem akcji była obrona konstytucyjnych praw i wolności.
Uczestnicy Łańcucha Wolności mówili o różnych powodach swojej obecności. Chris Vee, który przyszedł na demonstrację w Vancouver, stwierdził, że nawet nie chodzi mu o szczepienia, ale o kontrolę, którą rząd chce mieć nad społeczeństwem. Melanie, również z Vancouver, podkreślała, że Kolumbi a Brytyjska nie zniosła obowiązku szczepień i jej jako niezaszczepionej trudno jest znaleźć pracę, zarobić na utrzymanie rodziny i po prostu normalnie żyć.
Na nagraniu z Lévis w Quebecu widać osoby z kanadyjskimi flagami i słychać klaksony przejeżdżających samochodów.
Łańcuch Wolności został zorganizowany przez internet. Na fejsbuku założono wiele prywatnych i publicznych grup, których członkowie umawiali się na demonstracje. Jeden z organizatorów powiedział, że w całym tym wydarzeniu chodzi o zjednoczenie Kanadyjczyków dla wolności. „Chcemy pokazać, że niezależnie od tego, co się będzie działo, razem trwając w miłości będziemy silniejsi i zjednoczeni w ruchu wolnościowym”.
W Ottawie zebrało się kilkaset osób, które domagały się utrzymania wolności obywatelskich. Przedsiębiorca Rojer Dube, jeden z uczestników protestu, mówił, że chce ochronić przyszłość swoich dzieci i naszą wolność przed polityką rządu. „Rząd chce nas zmusić do robienia tego, czego od nas oczekuje. A my tego nie chcemy. Chcemy być wolni i to jest dla nas ważne. Nie chcę, żeby oni wiedzieli, co mam na koncie albo jakie choroby mam wpisane w szpitalną kartotekę. Rząd nie musi tego wiedzieć”.
W sobotę podobna demonstracja odbyła się w Toronto przed Queen’s Park. Kilkaset zgromadzonych osób przeszło potem przez centrum miasta.