W sobotę w Ottawie upamiętniono 105. rocznicę bitwy o Vimy Ridge, uznawanej za jedno z najbardziej znaczących zwycięstw kanadyjskich. Około 11 obchody na Placu Konfederacji otworzył modlitwą Indianin z plemienia Anishinaabe, poeta Albert Dumont. Stojąc przy grobie nieznanego żołnierza powiedział, że musimy zrozumieć, iż wolność wywalczona przez zmarłych już żołnierzy, nie została pogrzebana. Żyjemy tą wolnością i oddychamy nią jak powietrzem. Dumont podkreślił, że jest wdzięczny tym, którzy ginęli za wolność innych Kanadyjczyków. Wraz ze swoją wnuczką okadzili przybyłych polityków i wojskowych.
Bitwa o Vimy Rodge rozegrała się w północnej Francji, w Poniedziałek Wielkanocny 1917 roku. Była momentem definiującym Kanadyjczyków. Żołnierze tego kraju walczyli razem jako korpus kanadyjski. Premier Trudeau podkreślał, że żołnierzom spod Vimy udało się osiągnąć to, czego wcześniej żadna zjednoczona armia nie dokonała. „Wielu z nich to byli młodzi mężczyźni, mieli kilkanaście lub dwadzieścia parę lat, walczyli razem o sprawiedliwość, pokój i wolność”. Anglofoni, frankofoni, ciemnoskórzy i wywodzący się z ludności rdzennej. Po starannym zaplanowaniu ataku, Kanadyjczycy przystąpili do szturmu na wzgórza, wchodzili na śliskie, błotniste zbocza, pod ostrzałem. Bitwa trwała przez cztery dni, od 9 do 12 kwietnia 1917 roku. Niemcy pracowali nad fortyfikacją Vimy Ridge, zbudowali tunele, mieli karabiny maszynowe i artylerię. Grzbiet pozostawał niezdobyty dla Brytyjczyków i Francuzów przez trzy lata.
Do walki stanęło 100 000 kanadyjskich żołnierzy. 10 600 zostało rannych, z których 3600 zmarło.