Ponad 1000 osób przyszło do chorwackiego centrum kultury w Vancouver na spotkanie z Pierre’em Poilievre’em, ubiegającym się o stanowisko lidera partii konserwatywnej. Poilievre cieszy się dużą popularnością w Kolumbii Brytyjskiej, co zawdzięcza m.in. krytyce premiera Justina Trudeau i jego postępowania wobec Konwoju Wolności. Przemawiając w Vancouver też stwierdził, że ludzie już dawno nie czuli się tak wolni, jak podczas protestów.
Jak na ironię, by wejść na spotkanie trzeba było mieć dowód szczepienia. Było to jednak wynikiem prowincyjnego nakazu, a nie kampanii Poilievre’a. Egzekwowanie prowincyjnych nakazów podczas spotkania z kandydatem było w dużej mierze pozorne.
Poilievre deklarował, że partia konserwatywna codziennie walczy o zniesienie nakazów, restrykcji i paszportów covidowych, by Kanadyjczcy znów mogli być wolni. Następnie wspomniał o sytuacji na rynku nieruchomości w Vancouver. Stwierdził, że poziom cen domów i mieszkań jest zatrważający. Pod względem cen nieruchomości miasto zajmuje trzecie miejsce na ziemi, przed Manhattanem, Los Angeles czy Singapurem (czyli miejscami, w których zarabia się więcej, gdzie żyje więcej ludzi, a dostępnej ziemi jest mniej).
Jeśli chodzi o politykę finansową zadeklarował zniesienie podatku węglowego i ograniczenie zależnych od inflacji. Powiedział, że zadaniem banku centralnego powinno być utrzymywanie inflacji na niskim poziomie i dbanie o dużą siłę nabywczą dolara kanadyjskiego.
W tłumie dało się usłyszeć okrzyki osób pytających o rurociągi i cyfrowe dowody tożsamości. Poilievre wyśmiał ich mówiąc, że brzmią jak dziennikarze CBC. I tu zaznaczył, że zamierza zaoszczędzić miliardy dolarów zaprzestając finansowania CBC.
W tym tygodniu ma jeszcze zaplanowane spotkania w Edmonton i Calgary.