Królewiec znów wrócił do pierwszostronicowego obiegu, bo w końcu wielu uzmysłowiło sobie, że Polska graniczy bezpośrednio z Rosją, poprzez rosyjski wyodrębniony okręg Kaliningradzki. To Sowieci nazwali Królewiec Kaliningrad, na cześć marszałka Armii Czerwonej Kalinina. Tego, który był odpowiedzialny za Ludobójstwo Katyńskie.
Ten okręg to tak jakby rosyjska wyspa. Jest otoczony od północy Bałtykiem, i granicami z Polską i Litwą, ale nie bezpośrednio z Rosją. Dziwne to? Ano dziwne. Ale widać Stalin już przy ustalaniu z Churchillem i Wilsonem w Jałcie i Poczdamie w roku 1944 i 1945 miał coś strategicznego na uwadze, bo upierał się, aby ten okręg został przydzielony Rosji. Ważne, że jest to port bałtycki nie zamarzający zimą.
Także położenie Królewca to świetny punkt strategiczny nie tylko na Bałtyk, ale i na okoliczne tereny: kiedyś Żmudź, Litwę, Polskę, i całą Kurlandię, obecnie zaś na Polskę i kraje bałtyckie (Litwę, Łotwę i Estonię). Królewiec to pokrzyżacki, pruski bastion militarny. Dzięki niemu Polska geopolitycznie jest dla Rosjan na wyciągnięcie ręki, bezpośrednio. Nie poprzez Białoruś, Ukrainę, czy Litwę.
Nie wiadomo, czy to była wizja, czy obawa Stalina pod koniec 2-giej Wojny Światowej, kiedy negocjonowano rozejm, a przede wszystkim rozdania i powojenne wpływy, ale tak ustalono.
A potem była względna cisza, oprócz sporadycznych narzekań Rosjan, że muszą prosić o wizy tranzytowe, aby poruszać się po swoim własnym kraju Rosji, bo do obwodu kaliningradzkiego na przykład z Moskwy, można było dostać się jedynie tranzytem przez Litwę, albo Polskę.
Ot historia, powiecie? Jedna z polityczno-geograficznych nonsensów. Osobiście musiałam się wgłębić w tę historię, bo pracowałam kiedyś z Amerykaninem, którego matka była z Konigsbergu, i kiedy się ze mną spotykała pytała mnie co tam słychać w Królewcu, i była przekonana, że po wojnie został on przydzielony Polsce. Podobnie jak i Memel, gdzie polska arystokracja przyjeżdżała na morskie wywczasy.
Memel, i niedaleko od niego położona Paręga były polskimi morskimi letnimi kurortami. Trochę mi to zajęło (mówimy o czasach bez Internetu i jego wyszukiwarek), żeby dojść, że Memel to Kłajpeda, a Koningsberg to krzyżacki, a potem pruski Królewiec. Jeszcze więcej czasu mi zajęło, żeby jej wytłumaczyć, że te tereny nie należą ani do Polski, ani do Litwy, tylko do Rosji. Wytrwale pokazywała mi współczesne mapy twierdząc, że to pomyłka, bo przecież ten okręg wokół Koningsbergu wcale nie ma granicy z Rosją. No nie ma. Ja byłam przyzwyczajona do komunistycznych nonsensów, ale ona wychowana w pruskim Koningsbergu i kindersztubie, a potem w Stanach, nie. Chciała, żebym jej logicznie wytłumaczyła coś co logiki nie miało. Aż do niedawna. Owszem, Królewiec podupadał jako miasto, ale dotyczyło to nie tylko tego regionu. W czasach komunizmu powstawały przepiękne stacje metra w Moskwie – tyle mi potrafili opowiedzieć kanadyjscy komuniści odwiedzający Moskwę. O tym, jak żyją zwykli Rosjanie, już mi powiedzieć nie potrafili, bo tego się nie pokazywało, więcej takie bezpośrednie kontakty z Rosjanami były zabronione i karalne. O polskich pałacach i kurortach nadbałtyckich na Litwie wcale się nie mówiło. A o tym, że Paręga miała być morskim odpowiednikiem Zakopanego też nie.
Królewiec został zupełnie zniszczony podczas nalatów alianckich w 1944 roku, podczas jednego z tych nalotów miała zostać zniszczona (czyli roztrzaskana w pył) bursztynowa komnata, której ostatni ślad prowadził właśnie do Królewca.
Dla przypomnienia, w październiku 2016 Putin, po wydaniu rozkazu swoim obywatelom przebywającym poza Rosją, aby w trybie natychmiastowym wracali do Rosji, przekierował rakiety balistyczne, zdolne przenosić głowice nuklearne o zasięgu 500 km stacjonujące w Kaliningradzie na Polskę. I tak zostało. A tarczy obronnej dalej nie ma, a nawet jeśli będzie to jak ją przetestować?
Pomiędzy obwodem Kaliningradzkim a Białorusią jest mały przesmyk łączący Polskę z Litwą. NATO określa go jako Przesmyk Suwalski (Suwalki Gap) jako newralgiczny punkt Europy.
Dlaczego newralgiczny? Jest to przesmyk (niecałe 100 km) granicy polsko-litewskiej, który gdyby został przejęty przez Rosjan to umożliwiłby połączenie Kaliningradu (leżącego w Rosji) i Białorusi oraz odcięcie drogi lądowej do państw bałtyckich. Choć jest to scenariusz teoretyczny, to jednak budzi on obawy przywódców NATO, polityków Polski, a także polityków z Litwy, Łotwy i Estonii. No i przede wszystkim tych narodów, które żyją na terenach zagrożonych walką. Już my coś na ten temat wiemy.
Wiemy także, dlaczego kto silniejszy to unika walk na swoim terenie. Centralna i Wschodnia Eurpopa spłynęła w czasie II Wojny krwią, bo to na jej terenie przez cały okres wojny (a także po niej) toczyły się zajadłe walki na śmierć i życie. Ofiarami byli wszyscy, głównie cywile, całe rodziny, kobiety, dzieci, starsi. W obecnej wojnie teatr wojenny bezpośrednio rozgrywa się na Ukrainie.
Nie może być licytacji w cierpieniu, a jednak o cierpieniu niektórych grup i narodów, z reguły tych mniej silnych, łatwo się zapomina. Składowanie amerykańskiego sprzętu wojskowego w Polsce, na Litwie, Łotwie i Estonii, zapoczątkowane w lutym 2016 i zwiększenie stałej obecności żołnierzy z państw sojuszu na flance wschodniej, oraz zacieśnienie współpracy ze Szwecją i Finlandią powinno przynieść zredukowanie ryzyka wynikającego ze słabości przesmyku suwalskiego. Ponadto kiedy Szwecja i Finlandia zostaną członkami NATO (a takie są plany jeszcze na ten rok) to zwiększy się tym samym siła i bezpieczeństwo państw bałtyckich. Polska została członkiem NATO w 1999 roku, ale polskie ministerstwo obrony narodowej przez długie jeszcze lata oczekiwalo wroga z Zachodu. A tych którzy o tym mówili, i przeciwko temu występowali wsadzano do więzień i wytaczano im absurdalne procesy.
Roman Dmowski podkreślał, że od przynależności Królewca i Prus Wschodnich zależy przyszłość Polski i Niemiec, a tym samym całej Europy Środkowej i Wschodniej. Tylko nie bardzo wiadomo co z tym fantem Królewcem zrobić teraz, i jak go rozegrać. To że jest trumfem w rękach Federacji Rosyjskiej, to nie ulega wątpliwości. A jednocześnie przykładem jak długofalowo należy patrzeć. Gdyby Królewiec został w 1945 przydzielony Litwie nie byłoby dzisiaj problemu zagrożenia dla Polski i krajów bałtyckich. Tylko, że po 1945 roku Królewiec przestał istnieć, a na jego zgliszczach powstało miasto Kaliningrad, po to aby wszystko zaczęło się od nowa. Tylko, że nie zaczęło, a stare wzory i motywy znów wypłynęły na powierzchnię.
Alicja Farmus
Toronto, 25 kwietnia, 2022