Burmistrz Toronto, John Tory, zaapelował do rządów Ontario i federalnego o pomoc w walce z plagą brutalnych kradzieży samochodów. W ostatnią środę w nocy w ciągu dwóch godzin doszło do trzech kradzieży. Właścicielom samochodów złodzieje grozili bronią. Wcześniej Mitch Marner z Toronto Maple Leafs również musiał oddać kluczyki do swojego Range Rovera. Złodzieje z bronią w ręku ukradli mu samochód w Etobicoke przed kinem.
W piątek burmistrz Tory wysłał listy do prokuratora generalnego Ontario, Sylvii Jones, prowincyjnego ministra finansów, Petera Bethlenfalvy’ego, federalnego ministra bezpieczeństwa publicznego, Marco Mendicino, oraz federalnego ministra transportu, Omara Alghabry, prosząc ich o pomoc. Burmistrz przypomniał, że od początku roku doszło do 93 brutalnych kradzieży. Dla porównania w zeszłym roku do tego czasu odnotowano 21 podobnych incydentów. W wielu przypadkach złodzieje używali broni lub przemocy. Wzrost liczby kradzieży samochodów jest większy niż podobne wskaźniki dla innych rodzajów przestępstw monitorowanych przez policję miejską.
Tory powtórzył prośbę wystosowaną w grudniu przez radę miasta do rządu prowincji o utworzenie specjalnej policyjnej grupy zadaniowej, wspieranej przez RCMP, we współpracy z innymi miastami. Napisał też, że rząd Ontario mógłby przeznaczyć dla torontońskiej policji dodatkowe środki.
Ekspert ds. przestępczości, Mark Mendelson, zauważa, że kradzież samochodu z wykorzystaniem broni i zastraszeniem właściciela jest znacznie prostsza niż przy użyciu nowych technologii pozwalających np. na zdalne otwarcie samochodu zaparkowanego przed domem. Kradzież z zastraszeniem trwa 30 sekund.
Mendelson radzi co robić, gdy ktoś się zbliża do naszego samochodu i podejrzewamy, że ma niecne zamiary. Przede wszystkim trzeba zamknąć drzwi i włączyć alarm, zacząć hałasować, bo złodziejom to przeszkadza, nie chcą być zauważeni. Jeśli jednak nasze bezpieczeństwo jest zagrożone, złodzieje mają broń palną, lepiej oddać samochód.
Gdy z kolei wydaje nam się, że ktoś za nami jedzie i nas śledzi, najlepiej jest pojechać do najbliższego komisariatu lub do straży pożarnej, włączyć alarm w samochodzie i zadzwonić na 911. W obecnej sytuacji policja nie powinna mieć do nas pretensji, jeśli alarm okaże się fałszywy.
Mendelson dodaje, że jeśli jesteśmy w samochodzie z dziećmi, złodzieje raczej pozwolą nam zabrać dzieci, zanim odjadą naszym autem. Nie będą chcieli mieć dodatkowego problemu.