Moją partnerkę biznesową zostawił mąż, a ona winę za jego łajdactwa bierze na siebie. Zdenerwowana jej postawą, zaczęłam wyliczać, niektóre jego łajdactwa:
– Zostawił cię samą z dziećmi w Polsce. Wtedy taka rozłąka mogła trwać i kilkanaście lat.
– Nie posłał ci pieniędzy na wyjazd do Kanady. Wtedy w Polsce nie było kart kredytowych, a ludzie najczęściej nie mieli pieniędzy. Gdyby szwagier nie ulitował się nad tobą to nie wyjechałabyś do Kanady, bo miałaś tylko na połowę biletów.
– Po przylocie do Kanady przez pierwsze dwa tygodnie spraszał jakichś dziwnych ludzi, z którymi nic cię nie łączyło. Dlaczego? Ty i dzieci mieliście jet lag, i potrzebowaliście czasu na aklimatyzację. On po prostu nie chciał z tobą być, więc uciekał w towarzystwo sucie zakrapiane alkoholem.
– Sprowadziłaś przyjaciółkę z Polski, bo chciałaś jej pomóc. A ona w twoim domu miała romans z twoim mężem! Ładna mi przyjaciółka i ładny mi małżonek. On ci wsadził sztylet w plecy, a ona tym sztyletem kręciła, żeby cię bardziej bolało. A ty się dalej przyjaźnisz z tą zołzą? A mężowi wybaczyłaś, choć nigdy cię za to nie przeprosił, bo uważał, że to twoja wina.
– Po kolei przyjmowałaś na co najmniej półroczne wizyty rodzinę męża z Polski. W sumie pięć wizyt. W tym czasie kiedy oni używali wielkiego świata zaliczając wszystkie koncerty, teatry i imprezy, ty siedziałaś w domu z dziećmi. To ty powinnaś iść ze swoim mężem na te koncerty.
– W ciągu ponad 20 lat małżeństwa nigdy nie zaproszono cię na ślub, chrzest, komunię do rodziny męża. Byłaś nie za dobra dla nich? Wstydzili się ciebie?
– Zazwyczaj spędzaliście osobno wakacje. Ty z reguły wyjeżdżałaś z dziećmi na camping, albo na Kubę. On do Polski – sam.
– Harowałaś jak wół, bo on miał cykle trzyletnie, pierwszy rok praca (jak się trafi), drugi rok sami źli w pracy, trzeci bezrobocie. Stabilność domu wisiała na twojej głowie. Wszystko co w życiu macie, zawdzięczasz sobie.
– Z reguły nie pamiętał o twoich urodzinach, imieninach, dniu Matki, rocznicach. A jak pamiętałaś sama, to udawał, że nie wie o co chodzi. Pamiętam takie twoje urodziny w restauracji Old Mill, gdzie wśród prezentów, nie było nic od niego, nawet złamanego kwiatka.
Patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
– To nie było tak – próbowała się ratować.
– A jak? – już nie wytrzymałam. – Facet jest po prostu wredny, a ty tego nie widzisz, i mu to umożliwiałaś przez te wszystkie lata tłumacząc go, i winiąc za jego podłość siebie.
– To co ja mam zrobić? – zapytała cichutko.
– Napisać list z podziękowaniem do byłego już męża, że cię w końcu zostawił. I nie ma to znaczenia z kim się tym razem związał. I tak nikt ci nawet do pięt nie urasta. Idź do prawnika, bo jak znam życie to będzie chciał cię ograbić z tego co masz i zabrać ci pół biznesu, dom, i samochód. I jak znam życie to mu to dasz, bo on taki biedny, a ty taka z dobrym serduszkiem.
Co do rodziny swojego byłego już przecież męża, to odpuść sobie. Oni nigdy cię do siebie nie przyjęli. A najlepiej klin klinem, i rozejrzy się za kimś. Pamiętasz jak cię wyszydził i wyśmiał, kiedy go zapytałaś przy okazji jeszcze jednego publicznego romansu, jakby się czuł, gdybyś to ty miała z jakimś niewyraźnym faciolem publiczny romans? Jego odpowiedzią było ‘kto? Ty? Ha, ha, ha’. Uważał, że taka jesteś do niczego, że nikt z tobą nie będzie romansował… Smutne to.
Ona oczywiście widzi wszystko w innym świetle. Jej mąż zaś zapewne uważa, że taka jest do niczego, że sobie na to zasłużyła, jego rodzina natomiast zapewne z satysfakcją mówi ‘a nie mówiliśmy’. A ta nowa zołza? A co ona ma do tego? Najlepiej z taką nie wchodzić w żadne trójkąty, bo i tak jako trzecia osoba będzie dążyła do wyskubania czego się da.
Zezłościłam się, wygarnęłam, a potem mi się jej zrobiło żal. Kimże ja jestem, żeby kogokolwiek oceniać? Ale słowo poszło. Może będzie usłyszane dla jej własnego dobra i odzyskania godności, której już jej dawno pozbawiono. I zrobili to ludzie, którzy powinni ją wspierać.
MichalinkaToronto@gmail.com