Poseł wybrany w liczącym 10 000 wyborców okręgu jednomandatowym nie będzie taki sam jak obecnie. Samorząd zarządzający przez siebie zebranymi pieniędzmi nie będzie przypominał obecnej patologii. Pamiętajmy o tym projektując V RP.
Uradowany wynikami jednego sondażu, że 63% Polaków chce ograniczenia liczby posłów do najwyżej 150. przegapiłem kolejny, równie ważny:
(Największe poparcie dla ordynacji większościowej nie zaskakuje – red-)
https://wpolityce.pl/polityka/
Jego autorzy obliczyli, że 33% Polaków chce ordynacji większościowej. Jednak wystarczy rzut oka na preferencje poparcia dla tej idei według partyjnych słupków, by stwierdzić, że zwolenników jednomandatowości jest 43%. Po 48% wśród KO i Polski2050. Nawet 38% wyborców PiS tego chce, pokonując (31%) zwolenników obecnej ordynacji, dzięki której Prawo i Sprawiedliwość aktualnie rządzi.
Oczywiście, natychmiast ucieszył się Paweł Kukiz, który w związku tym dziwi się Polakom, że nie głosują na niego. Ale Paweł Kukiz niczego nie rozumie, chociaż studiował politologię. I mogę tak napisać w pełni odpowiedzialnie, ponieważ zdarzyła mi się przygoda z Ruchem Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Z nieboszczykami już, Jerzym Przystawą i Januszem Sanockim.
Ruch JOW promował najgłupszy pomysł na jednomandatowość, mechaniczny sposób głosowania i przejęcie rozwiązań obcych (Kanada, Anglia) bez odwołania się do polskiej tradycji. Do polskiej myśli społecznej.
Tej myśli, która uczyniła I Rzeczpospolitą najpotężniejszym gospodarczo, militarnie i najbardziej wolnym (obywatelskim) państwem ówczesnego świata.
Pomysły Ruchu JOW, którego później Paweł Kukiz stał się główną twarzą, typu poseł z powiatu, albo podział Polski na 460 jednomandatowych okręgów, w żaden sposób nie buduje tkanki społecznej. Jeden reprezentant dla 65-80 000 wyborców to nonsens pod względem równości szans. W takich okręgach mogłyby zwyciężyć tylko wielkie pieniądze. Zamiast Kanady mielibyśmy w Polsce oligarchiczną Ukrainę. O czym słusznie przestrzegał przed laty nasz światły przywódca, Jarosław Kaczyński. Ponieważ chciał pełnej władzy dla swojej partii (siebie), bez dzielenia się nią z oligarchami … i obywatelami.
Rozumiem tę postawę. Jednak odbudowa postawy obywatelskiej u wszystkich Kowalskich (Kowalscy z wszystkich gmin łączmy się!) jest niezbędna dla przetrwania Polski. To wolność i odpowiedzialność obywatelska stanowiły o sile I Rzeczpospolitej. To dlatego niszczyli ją zaborcy, a potem komuniści. I dlatego reformę samorządową – fikcję samorządności – wprowadzili w III RP komuniści pod osłoną AWS-owskiego rządu Jerzego Buzka. Żeby wielka (=silna) Polska nie mogła na nowo zaistnieć.
Zarazem, po co nam 460 posłów, co postulował Ruch JOW? Jeżeli 65% Polaków chce ograniczenia ilości posłów do maximum 150, a 43% chce okręgów jednomandatowych, to zgodnie z wolą wyborców 30 mln:150= 200 000. Zatem jednomandatowy poseł reprezentowałby 200 000 dorosłych obywateli. Tu mogą wygrać tylko duże pieniądze (prywatne jak na Ukrainie lub partyjne jak w …).
Jeżeli zamierzamy zmienić jeden bardzo ważny element, to musimy do niego dostosować pozostałe. I nie odwoływać się do starego kontekstu.
Poseł wybrany w okręgu jednomandatowym liczącym 10 000 wyborców, nie będzie taki sam jak obecnie. Samorząd prawidłowo zbudowany, w oparciu o zarządzanie przez mieszkańców gminy własnymi pieniędzmi, nie będzie taki jak obecna patologia.
Potrzebujemy bardzo dużej wyobraźni popartej polskim doświadczeniem historycznym. Doświadczeniem, które zostało zastosowane z powodzeniem w Szwajcarii i w Stanach Zjednoczonych, i przetrwało do dziś. To doświadczenie wynika z innej niż na zachodzie Europy definicji suwerena.
W Europie właścicielem państwa – suwerenem – był władca, który dzielił się władzą i pieniędzmi ze stojącymi na niższych stopniach hierarchicznej piramidy społecznej. Co do karykatury doprowadzili później carowie Rosji.
Podobnie jak w dzisiejszej Szwajcarii i USA, w dawnej Rzeczpospolitej właścicielami państwa – suwerenem – byli obywatele, którzy częścią swojej władzy dzielili się z wybranymi przez siebie delegatami. Dla lepszego, bardziej efektywnego, zrządzania dobrem wspólnym. I z zachowaniem wszelkich wolności obywatelskich.
Zatem, zanim napiszemy nową konstytucję i na nowo zorganizujemy państwo, najpierw powinniśmy to zrozumieć.
Jan Azja Kowalski
PS. I ostatni sondaż: 85% Polaków cieszy się ze stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce, uff.
Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz). Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”.