Inflacja w sensie gospodarczym (za bankową definicją z European Central Bank) to powszechny wzrost cen w przeciwieństwie do wzrostu cen tylko niektórych dóbr. A tego, że ceny są ruchome doświadczamy na co dzień. W słynnym już dziś PRL-u (Polsce komunistycznej od 1945 do 1989), ceny były bardziej stabilne. Tak stabilne, że żyjący w tamtych czasach do dzisiaj je pamiętają. Mam koleżankę z uniwerku (socjologia UJ) mieszkającą w Chicago, z którą wszystko świetnie pamiętamy, szczególnie rzeczy zbędne, na przykład to, że kilo soli w tamtym czasie kosztowało 1.20 zł (ona), a ja, że pasta do butów kosztowała 2.20 złotego. I tak przez całe lata. Wtedy partyjniaki przy władzy mamili, że w komunizmie ceny wraz z dobrobytem będą powoli spadały, co przy takich samych zarobkach miało być dowodem na wyższość systemu komunistycznego. Jedną taką jaskółką był cukier, którego cena przez lata utrzymywała się na 12 zł za kilo, a potem spadła do 10.50 zł. Oczywiście ekonomiści stukali się palcem w głowę na takie reguły ekonomii socjalistycznej, ale tylko jak nikt nie widział. To tak jak artyści szydzili z socrealizmu, ale go tworzyli – bo musieli z czegoś żyć.
No więc ta inflacja z coraz bardziej rosnącymi cenami zagląda nam coraz bardziej w oczy. I to widać. Na pewno sami zwróciliście uwagę, na wielu zatroskanych, wcześnie postarzałych twarzy dookoła nas. To nie tylko izolacja covidowa, ale i troska o dzień dzisiejszy, a o jutrze to aż strach pomyśleć. Kostka masła (nasza, czyli pół kilo; nie polska, czyli ćwierć kilo) rok temu kosztowała około 3.50 CAD, obecnie około 7 CAD. Czyli cena wzrosła dwukrotnie. Benzyna rok temu była po dolarku za litr, całkiem niedawno było ponad 2 dolary kanadyjskie. Obecnie trochę spadła, ale to jest taka marketingowa sztuczka, że coś podwyższą, a potem trochę spuszczą, żeby lud się cieszył, że jest mniej niż było.
Jak to się przekłada na naszą kieszeń? Rok temu jeździłam na wieś za 50 CAD, bo tyle kosztowała mnie benzyna. Całkiem niedawno ten sam wyjazd kosztował mnie prawie stówę, obecnie przy lekkich zniżkach około 75 CAD. Ja mam wybór, bo najwyżej nie będę na wieś tak często jeździć. Ale ci, którzy muszą dojeżdżać do pracy, albo zarabiają jeżdżąc?
Stopę inflacji podaje się w procentach na miesiąc w odniesienie do tego samego miesiąca roku poprzedniego. Czyli jeśli inflacja w maju wyniosła 9% to znaczy, że w zeszłym roku w maju wybrane produkty ogólnie kosztowały o 9% mniej. Mierzy się ceny standardowych produktów, koszta benzyny też, ale jest ona zrównana przez wszystkie inne artykuły.
Dlaczego mamy inflację?
W czasie zastopowania gospodarki przez covid, mennice rządowe drukowały (zdaje się bez opamiętania) pieniądze jakby jutra nie było. No to mamy teraz masę pieniędzy w obiegu bez jakiegokolwiek pokrycia. Pieniądz jest słaby, bo jest go za dużo.
Rząd zdziera z nas podatki (na pewno będą wyższe), a potem emituje obligacje na przyszłe podatki. Banki te obligacje kupują, i nam je pożyczają na wyższy procent. Moja córka kupiła kondo, i wzięła mortgage (po naszemu hipotekę). Ala ta hipoteka to jest przecież dług, który rząd zaciągnął wypuszczając obligacje na przyszłość, a bank je kupił, a moja córka wzięła kredyt hipoteczny na tym długu z państwa za pośrednictwem banku i płaci za to procenty (interest) znacznie wyższe, niż to co płaci bank za obligacje rządowe. Wszystko opiera się na tym co rząd ściągnie z przyszłych podatków. A jeśli nie ściągnie? To kraj zbankrutuje, albo zadłuży się w tajemniczych bankach światowych, ale wtedy już w zastaw idzie cały kraj, nie tylko nasze podatki. Podatki wtedy idą na obsługę długu. Tak było z Grecją. Obecnie krajem bankrutem jest Sri Lanka (kiedyś zwana Cejlon). Sri Lanka bazowała na turystyce, a w tej gałęzi ostatnie trzy lata to pustynia, bez gwałtownej poprawy na horyzoncie. Podobnie jest z Kubą.
Obecnie prawie wszystkie państwa są dotknięte znaczną inflacją. Z 44 badanych państw w 37 (za forum.org, Drew DeSilver, June 23, 2022) inflacja się podwoiła. Z wyjątkiem Indonezji, Japonii i Arabii Saudyjskiej. Największą inflację notuje Turcja, gdzie w pierwszym kwartale obecnego roku wyniosła ona ponad 50%, i ma tendencję wzrostową sięgając 70%. Czyli to co kosztowało rok temu $100, obecnie kosztuje $170. Tylko… Wynagrodzenie, rentowność biznesu, obroty handlowe nie wzrosły o 70%.
Często słyszy się utyskiwania, że to nieuczciwi dystrybutorzy i sprzedawcy windują ceny. No cóż, jeśli windują, to będzie mniej kupujących, którzy nie będą mogli rozciągnąć swojego dolarka w nieskończoność. A podstawą wszelkiej działalności biznesowej jest zysk.
Do obecnej wysokiej inflacji przyczyniła się także wojna na Ukrainie, oraz załamanie się łańcucha dostaw (supply chain) w gospodarce globalnej. Nagle okazało się, że wiele państw nie potrafi nic wyprodukować, a jedynie sprowadzać to co potrzebuje. A to sprowadzenie zaczyna szwankować.
Moja znajoma czekała 8 miesięcy na pralkę, a starej się nie da naprawić, bo nie ma jakiegoś kontrolującego podzespołu. A wszystko nagle przestało dochodzić z Chin. Kiedyś, globalną ekonomia i wymiana, w której prym wiodły komunistyczne Chiny, było to nie do pomyślenia. A jeszcze wcześniej ta pralka była wytwarzana w Toronto przez firmę Inglis. A tu globalizm się zawalił.
Dodatkowo kryzys energetyczny da nam w kość. Jak myślicie kto poniesie koszty niespotykanej burzy sprzed kilku tygodni w południowo wschodnim Ontario? Do dzisiaj są obszary bez prądu, bo całą infrastrukturę na bardzo dalekie i niedostępne tereny trzeba dowieść helikopterami. Tylko patrzeć, aż i tak wysokie rachunki z HydroOne (firma zaopatrująca wiejskie tereny Ontario) się podwoją. Co tam podwoją. Ceny gazu w Niemczech w porównaniu do zeszłego roku wzrosły trzykrotnie. A miało być tak dostatnio, z Niemcami nabywającymi gaz bezpośrednio od ruskich, zamykającymi kopalnie w Polsce (i nie tylko), i odsprzedający ten gaz wszystkim innym poprzez bezpośrednie połączenia gazociągu Nord Stream 1 i 2. Ten ostatni Nord Sream 2 nie doczekał ukończenia – i chyba już nie doczeka. Nord Stream 1 stoi, bo jakaś turbina siadła i jest remontowana w Kanadzie, a nasz premier Trudeau raz ją oddaje do Niemiec, a raz nie. W ramach embargo za atak Rosji na Ukrainę, nie powinien. Ale wiecie jak to jest z naszym premierem wszystko zależy od spektaklu. W międzyczasie Rosjanie się odgrażają, że i tak i tak, nie odkręcą gazu w Nord Stream 1, bo już go sprzedali po lepszej cenie w stronę swojego wschodu i południa. Widmo wysokich rachunków, ale nawet reglamentacji gazu, w Niemczech jest bardzo realne. Po raz któryś Polska, dzięki swoim mądrym strategicznym planom jest w niezłej sytuacji energetycznej. Oby tak dalej. Co wcale nie znaczy, że o nas inflacja nie wciągnie. Już wciąga szalejącą drożyzną.
Przy wysokiej inflacji wszyscy biednieją. I to właśnie widzę na twarzach zatroskanych galopującą inflacją. I pomyśleć, że całkiem niedawno (przed covidem) straszono nas ujemną inflacją, czyli deflacją. Po siedmiu latach urodzaju, następuje siedem lat chudych. A my i inflację przeżyjemy, bo przeżyliśmy już tyle innych plag i najazdów.
Alicja Farmus
Toronto, 18 lipca, 2022